Czy MŚ w hokeju mają sens czy też go nie mają?

Już niebawem mundial, czyli wielkie święto futbolu. A już teraz trwają hokejowe mistrzostwa świata, czy to jednak oznacza, że mamy wielkie święto wszystkich, którzy uwielbiają gapić się na wielkich szczerboli śmigających za krążkiem? No właśnie nad tą kwestią postanowiliśmy się zastanowić analizując za i przeciw oraz być może obecnej formy lodowego czempionatu.

Przeciw

Termin

Termin mistrzostw zawsze pokrywa się z playoffs ligi NHL, w której grają największe gwiazdy hokeja. Wielu z najlepszych zawodników w ogóle nie może więc grać na mistrzostwach. Sporo tych, których zespoły nie załapały się do najważniejszej części rozgrywek albo szybko z niej odpadły też odmawia przyjazdu na turniej, tłumacząc to urazami, zmęczeniem, albo tym, że zostawili w domu włączone żelazko. Gra dla swojego kraju zawsze powinna być priorytetem dla sportowców, ale w sumie hokeistom trudno się dziwić, gdyż...

Ranga

Złoto na Mistrzostwach Świata nie jest najcenniejszym trofeum. Hokej to takie dziwne zwierzę, które ma bardzo mało zębów i gdzie marzeniem każdego młodego zawodnika nie jest wywalczenie najcenniejszego krążka na światowym czempionacie. Każdy marzy o tym, by jego nazwisko wyryto na Pucharze Stanleya. Jeśli odrzucić rozgrywki klubowe, to i tak MŚ nie są najważniejsze, gdyż ustępują Igrzyskom Olimpijskim, a nawet takiemu wynalazkowi, jak Puchar Świata . Reklamowanie czegoś jako ''Czwartej najbardziej prestiżowej imprezy globu'' chyba zbyt wiele szału nie robi. A wszystko przez to, że...

Częstotliwość

Mistrzostwa Świata są co roku, a każdy coroczny turniej ma mniejszą rangę niż taki, na który trzeba czekać dłużej. Przez to wielu zawodników wie, że jeśli jednego roku odpuszczą sobie mistrzostwa, to na kolejne za długo czekać nie trzeba. Roberto Baggio miał bardzo dużo czasu, żeby rozpamiętywać swą słynną jedenastkę, podobnie z karnym Beckhama, czerwoną kartką Zidane'a i wieloma innymi sytuacjami, które każdy piłkarski kibic pamięta. W hokeju czegoś takiego nie ma, bo każdą winę można odkupić już po roku. I to niekoniecznie kartą Mastercard.

Składy

Chociaż teoretycznie, przynajmniej w elicie, grają najlepsze drużyny globu, to ich składy dalekie są od optymalnych. Jeśli zaś zamiast największych gwiazd występują zawodnicy niełapiący się do najlepszej hokejowej ligi albo tacy, którzy przyjechali, bo zepsuł im się pad od Playstation i i tak nie mieli co robić, to poziom turnieju siłą rzeczy nie może być wysoki. Oglądanie go zaś dla kibiców, w krajach gdzie na co dzień można zobaczyć dobry hokej nie będzie jakąś specjalną frajdą. No może poza gospodarzami, bo ci zawsze wypełnią halę i będą dopingować swoją reprezentację, nawet jeśli będą w niej kierowca rolby, chłopiec od podawania krążków i daleki kuzyn trenera.

Dominacja

Przez lata dominują te same drużyny. Dzięki temu Rosjanie mają szansę na trzeci kolejny tytuł, w latach 1999-2001 także trzy mistrzostwa z rzędu zgarnęli Czesi, nie wspominając już o czasach prehistorycznych, gdzie najpierw Kanadzie, a potem ZSRR można było dać złoto już na ceremonii otwarcia. Przez to bywa po prostu nudno, zwłaszcza jeśli porówna się to z mistrzostwami w piłce nożnej, gdzie tylko Włochom (1934 i '38) i Brazylijczykom (1958, '62) udało się obronić tytuł. Rotacje w składach są zaś zazwyczaj wymuszone tym, kto może grać, bo już odpadł z playoffs. Dzięki temu gdy zdarzają się niespodzianki, jakimi w tym roku były na przykład gładkie porażki Kanady ze Szwecją  i Czechami, to warto pamiętać, że paradoksalnie decydowała o nich nie realna siła reprezentacji, a siła i szczęście drużyn z NHL.

Za

Zainteresowanie

Sport jest dla kibiców, a tym najwyraźniej nie przeszkadza to, że w mistrzostwach bierze udział drugi garnitur, czwarte spodnie od dresu i piąta woda po kisielu czołowych reprezentacji. Jeszcze przed turniejem w Niemczech sprzedano na niego 380 tysięcy biletów , a mecz otwarcia pomiędzy gospodarzami a srebrnymi medalistami z Vancouver czyli USA obejrzało blisko 80 tysięcy widzów .

Efektowność

Bo drugi garnitur, czwarte spodnie od dresu i piąta woda po kisielu drugim garniturem, czwartymi spodniami od dresu i piątą wodą po kisielu, ale wciąż w MŚ biorą udział zespoły Amerykanów z północy i jeszcze większej północy (zwanej dla niepoznaki Kanadą), Rosjan, Słowaków, Czechów, Szwedów i Finów pełne hokeistów niepoślednich. Hokej to szybka efektowna gra. Także w ich wykonaniu. No i można obserwować takie akcje.

W ten sposób Szwed Linus Omark rozgrzewał się przed zeszłorocznymi mistrzostwami świata.

Perspektywiczni zawodnicy

Bo lodowy czempionat naszego globu to szansa obejrzenia mniej znanych graczy z największych i najważniejszych reprezentacji - tych, którzy nie zawsze dostają szansę na większych imprezach i grają w szwedzkich, czeskich, fińskich i rosyjskich ligach. O ile dostęp do transmisji z rozgrywek NHL jest w dobie globalnej Sieci i kablówek całkiem prosty, o tyle oglądanie lokalnych rozgrywek i obserwowanie tamtejszych hokeistów w ich naturalnych środowiskach jest możliwe tylko dla sir Davida Attenborough i tych, którzy sami wykonają sobie superhiperultramega antenę z plerezy Jaromira Jagra i zębów Krzysztofa Oliwy po to, by odbierać na przykład fińską telewizją.

Polacy

W mistrzostwach świata w przeciwieństwie do innych wielkich imprez, o playoffs NHL już nie wspominając, bierze udział reprezentacja Polski. Co prawda w Dywizji I, ale zawsze. Choć z drugiej strony oglądanie biało-czerwonych na lodzie z reguły jest przyjemnością porównywalną z goleniem się granatem ręcznym.

Niespodzianki

Bo z powodu absencji wielkich (dosłownie i w przenośni) zawodników czołowych reprezentacji zwiększa się prawdopodobieństwo niespodzianek. A to ktoś wyciągnie z Kinder Surprise getry Mariusza Jopa, a to kilku Kanadyjczyków obudzi się i stwierdzi z przerażeniem, że gra w reprezentacji Włoch, a to Niemcy pokonają po dogrywce Team USA .

Andrzej Bazylczuk & Łukasz Miszewski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.