Simon Kuper i Stefan Szymański (brzmi z lekka znajomo) opracowali ponoć wzór, który pozwala przewidywać wyniki futbolowych pojedynków ze skutecznością blisko 75%. Bierze on pod uwagę PKB kraju, jego wielkość, częstotliwość rozgrywania meczów międzypaństwowych oraz liczbę zawodników z przydomkiem kończącym się na ''-inho''. Symulując na jego podstawie spotkania MŚ 2010 naukowcy uzyskali następujące rezultaty:
- Anglicy wyjdą z grupy, ale w 1/8 finału przegrają z Niemcami. Tę porażkę przewidzielibyśmy nawet bez pomocy matematyki.
- Gospodarze turnieju również wyjdą z grupy, ale zostaną wyeliminowani przez Koreańczyków z południa. Jeśli do RPA pojedzie ten sam skład sędziowski, który gwizdał na MŚ 2002 i należy zbiorowo do Międzynarodowego Stowarzyszenia Koreanofilów ten wynik również przewidzielibyśmy bez pomocy matematyki.
- Pary ćwierćfinałowe będą wyglądały następująco:
Włochy - Hiszpania Holandia - Brazylia Korea Południowa - Serbia Francja - Niemcy
- W półfinałach Canarinhos wyeliminują Niemców po tym, jak okaże się, że ulubioną lekturą Kevina Kuranyiego w liceum był ''Der Conrad Wallenrod'' i nastawił on swoich byłych kolegów z reprezentacji na porażkę, recytując im treny Kochanowskiego. Serbowie zaś rozprawią się z Hiszpanami przy użyciu trudnych do wymówienia nazwisk z końcówką ''-ić''. W finale wygrają już podopieczni Dungi.
Jako że wiemy już niemal wszystko istnieje szansa, że relacje z mundialu ograniczą się do ceremonii otwarcia i zamknięcia.
ŁM