- Ej ej! Nikt nie mówił o kamerze.
- Już się nagrywa?
- Pamiętam, jak przed eliminacjami do Mistrzostw Świata 1998 dziennikarz zapytał mnie, kto wygra...
- Taaa. Powiedziałeś, że wygra Polska, bo to my mamy Mirka Trzeciaka, a nie Anglicy.
- A ile kamer widzisz ćwoku?
- Pistasz, ten helikopter nad nami nie jest telewizyjny, nie musisz zadzierać tak głowy.
- Do tej kamery pod rynną też sobie oszczędź. Chyba, że chcesz wystąpić w 997.
- Co do serialu - wow. Co do twoich staruszków - lepiej późno, niż wcale.
- Lol. Czemu nie Świat według Pistaszewskich ? Albo Opowieść o zwyczajnym, bardzo przeciętnym szaleństwie ?
- Ciekawe...
- Anyway, czyńmy swoją powinność. Mieliśmy zareklamować tę Żonglerkę byle czym.
.... Akcja!....
- Głową Pistaszewskiego.
- Sałatką śledziową z buraczkami.
- Wiecie. Tam, gdzie zawsze stoi ten koleś z krzesłem i wystukuje na nim różne dźwięki.
- Będzie można porozmawiać o sporcie, o życiu. Robert, ty o czym będziesz rozmawiał?
- G!
- Musicie tam być! Naprawdę warto!
- I weźcie ze sobą fajne koleżanki!
....Stop!....
- Jak się zczubakom nie spodoba, wytną sobie moją kwestię. Oszczędź mi Wiki przykrości w tych przykrych okolicznościach.
- Dlaczego przykrych?
- Wiesz, chyba jest okazja, żeby pożegnać się z czytelnikami Pingwina . Przecież zdjęli nas z ramówki, gamonie.
- Nienawidzę spin-offów.
- Usłanej intelektualnymi wzlotami rodziny Pistaszewskich.
- Dzięki ludziska! Było miło.
- Te wspólne soboty będę pamiętał do końca życia!
-
Reasumując: 8 maja, sobota, godzina 12 na Patelni, przed głównym wejściem do stacji metra Centrum w Warszawie - żongujemy byle czym . Stawiamy się tam wszyscy, z pełnym ekwipunkiem, gotowi do zabawy niemalże z marszu.
Bohaterów Pingwina możecie wciąż spotkać tutaj . Nowy serial sportowo-obyczajowy już od 22 maja na Zczuba.pl.
Spiro&Kostrzu