Jeszcze to wszystko trochę dziwnie wygląda, jeszcze jakby z innej bajki i tylko 15-sekundowe sekundowe ''minuty ciszy'' robią dziwne wrażenie, a pieśni o tym z kim jazda, komu gola i co PZPN robią wrażenie gorsze niż zwykle.
Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0
Zero - zero... Trudno o lepsze podsumowanie tego me... tego czegoś. ''Pasiakoza'' okazała się zaraźliwa i przykro było patrzeć jak piłkarze Zagłębia stają na głowie, żeby uciec przed piłką, broń Boże nie strzelić i która to jest moja nózia? Taaa? A to prawa jest, czy lewa? Cracovia pierwszy strzał w bardzo ogólnie rozumianym kierunku bramki oddała w 63. minucie, resztę meczu spędzając na robieniu sobie krzywdy przy pomocy, a czasem nawet bez pomocy. Polczak rozbił sobie łuk brwiowy, Goliński skręcił kostkę, Wasiluk miażdżył źdźbła, Tupalski był tak pogubiony, że zamiast siebie, okładał łokciami przeciwników, a publiczność mogła się naocznie przekonać, czemu Łukasz Merda nie gra w Cracovii na co dzień. Bo gra. Gra, więc nie gra. Proste, prawda? Do ogólnego poziomu meczu dopasował się sędzia Małek, który gwizdał co trzy minuty, bez względu na to, co się akurat działo na boisku i najczęściej w drugą stronę. W ostatnich pięciu minutach z trybun zaczęła dobiegać niepokojące obietnice wyrwania i wetknięcia, więc piłkarze obu zespołów popatrzyli na siebie i uzgodnili, że dla uspokojenia publiczności pokażą parę zagrań z cyklu ''O, tak byśmy ewentualnie mogli zagrać, gdyby nam się chciało, ale ponieważ nam się nie chce i nie chcemy sobie zrobić krzywdy - oto dyżurny zestaw: najpierw kolega strzeli obok bramki i złapie się za głowę, a potem ja minę dryblingiem, wpadnę i dam sobie odebrać''.
Komisjo licencyjna! To twoje dzieło!
Lech Poznań - Arka Gdynia 2:0
Wszystko zgodnie z planem: Lech przewiercił Arkę, która zaczęła tonąć, a trener Pasieka, zapuszczający zarost a'la Noe żałował, że nie ma na pokładzie po parce, choć w czym by mu pomogło dwóch Trytków - dalibóg nie wiadomo, bo przecież suma dwóch nieprzydatności pozostaje nieprzydatnością. Tshibamba parę razy wychodził ładnie, ale wtedy przeciwnicy stosowali broń psychologiczną: odsuwali się o metr, robili zapraszający gest ręką i zaczynali się śmiać, a skonfundowany napastnik Arki, nie chcąc zmarnować kolejnej setki, oddawał piłkę albo po prostu jej nie przyjmował. Najlepszym zawodnikiem Arki był Norbert Witkowski, najlepszym zawodnikiem Lecha - Semir Stilić, a Sławomir Peszko jeszcze przed końcem sezonu będzie mógł zaprezentować zbroję płytową, wykonaną ze zdobytych żółtych kartek
Piast Gliwice - Polonia Warszawa 0:2
A w polskiej piłce, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre. Bardzo niedobre dialogi są. Proszę pana... yyyy... W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Załóżmy proszę pana, że jak polski piłkarz, proszę pana, gra, nie?... Widziałem taką scenę kiedyś... na przykład, no ja wiem? Na przykład przyjmuje piłkę, nie? Proszę pana, przyjmuje piłkę... i, proszę pana, patrzy tak: w prawo... potem patrzy w lewo, prosto... I nic... Dłużyzna, proszę pana... Po prostu dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna...
W roli aktora zagranicznego, którego gra coś wyraża, wystąpił Adrian Mierzejewski, trener Bakero ma coraz dłuższą brodę, a Piastowi Gliwice grozi usunięcie z rady rejsu i przesunięcie do sekcji gimnastycznej.
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 2:1
''Metoda marchewki'' (zwana przez niektórych ''metodą sałaty'') nie sprawdziła się, więc sięgnięto po środki aluzyjne. Wywalenie sztabu trenerskiego i przeniesienie prezesa Miklasa na ''inne odpowiedzialne stanowisko'' miało uświadomić piłkarzom Legii, że żarty się skończyły, a schody i drzwi są tam. Sprawdziło się połowicznie: Bartłomiej Grzelak grał jak za najlepszych lat, ale powinien wylecieć z boiska za rozdeptanie Cionka, Maciej Iwański grał jak zwykle i to nie jest komplement, Wojciech Szala grał jak Inaki Astiz, ale dla równowagi Inaki Astiz grał jak Wojciech Szala. Jagiellonia starała się bardzo i nie zasłużyła na złośliwość ze strony poprzeczki, a trener Probierz miał niesssssamowity pierścień, mój ssssskarbie.
Ciekawym pomysłem było rozegranie meczu na trójwymiarowej makiecie Bieszczadów w skali 1:2500. Jarosławowi Lato przyszło grać w miejscu, którym wypadały wzgórza Połoniny Caryńskiej, Alexis Norambuena potykał się o Przełęcz Użocką, Rafał Grzyb obiegał Chryszczatą, Remigiusz Jezierski - nomen omen - Hyrlatą, a Tomasz Frankowski zabłądził na Połoninie Wetlińskiej. Podobno kolejny mecz przy Konwiktorskiej rozegrany zostanie na trójwymiarowej makiecie Gór Świętokrzyskich z tym, że zamiast jednej Łysej Góry wystąpią ich całe stada. Łyse, oczywiście.
Ruch Chorzów - Odra Wodzisław 3:2
Wszystko szło zgodnie z planem: goście schodzili się punktualnie, ćwiczono chóralne ''Sto lat'', prezenty układano w zgrabne piramidki przy wejściu, gdy nagle pojawił się Brasilia i wyrównał.
- Dziś są moje urodziny - powiedział ponuro Ruch - Spójrz na torcik urodzinowy, na świeczki i na różowy lukier. Czy nie widzisz? - Nie, Kłapo(R)uszku, nie widzę - odpowiedział Brasilia i podał do Aleksandra Kwieka. - Ja też nie widzę - dodał Alekander Kwiek i strzelił bramkę - Żart. Ha. Ha. - wyjaśnił.
Odra objęła prowadzenie, świeczki na torcie przygasły, a zasłużeni działacze chwycili za fiolki z lekami nasercowymi... i wtedy do legendy przeszedł Łukasz Janoszka. Dobra, to na razie jest taka mała legenda, bidniutka i chuderlawa, ale jednak: ''Młody Ecik'' uratował urodzinową imprezę, wydarł przeciwnikowi tort i chyba wreszcie zasłużył na swój własny przydomek. Odra natomiast zasłużyła na remis, ale niestety life is brutal, a jubilat zawsze miał łatwiej i czasem to nawet klasówka mu się upiekła.
Lechia Gdańsk - Polonia Bytom 0:0
''There ain't no such thing as a free lunch''? E, tam... Polonia nie grała zupełnie, ale to zupełnie nic i jeszcze sprezentowała Lechii rzut karny, a Wojciech Skaba - choć bronił efektownie - połowę piłek ''wypluwał'' przed siebie i tylko brać, wybierać, dziękować, nie gderać. To nie był free lunch, to był free obiad z trzech dań z kompotem, deserem i piosenką pana Kor... Koracza o zdrowiu na deser. Paweł Nowak harował za czterech, Piotr Wiśniewski za trzech, Lukjanovs za dwóch, a Tomasz Dawidowski zmienił taktykę i zamiast polować na rzut karny, polował na rzuty wolne. I nic - lechiści nie trafiali z żadnej pozycji, nawet z dziesięciu metrów, nawet z pięciu metrów, nawet z pół metra, więc wybaczmy Wołąkiewiczowi, że nie trafił z jedenastu, bo i tak miał najtrudniej. Wśród graczy Polonii Bytom na plus wyróżniał się Adrian Klepczyński, a na minus Tomasz Nowak, któremu trener Szatałow robi bardzo wielką krzywdę i jeszcze dwa takie mecze a na temat Nowaka powstanie jakieś złośliwe przysłowie.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:0
Wisła utrzymała przewagę nad Lechem, dzięki czemu walka o tytuł potrwa przynajmniej do wtorku, ale straciła Arkadiusza Głowackiego, dzięki czemu w meczu z Lechem na środku krakowskiej obrony może wystąpić Mariusz Jop. Jak powiedziałby Władysław Sikora: ''Mariusz Jop przed Mariuszem Pawełkiem, hihi, czarny sztylet''. Poza tym wszystko po staremu: Wisła nadal chce wjechać z piłką do bramki przeciwnika, albowiem strzał z dystansu jest iwil, Paweł Brożek nadal jest bez formy, Wojciech Łobodziński zamiast NA poziomie, woli grać W poziomie, a 80 proc. gry robi Patryk Małecki. Śląsk Wrocław też zagrał jak zwykle i fakt, że jego przewaga nad Arką Gdynia to zaledwie 5 punktów to naprawdę nie przypadek. Ostatni kwadrans meczu mógłby zostać wykorzystany w celach szkoleniowych, ale niestety ostatnia kampania walki z bumelanctwem skończyła się 55 lat temu. Trener Tarasiewicz nie zmienił zdania na temat sędziego Jarzębaka, ale chyba w czasie meczu znalazł parę ubarwiających przymiotników, w przeciwieństwie do niżej podpisanego, bezskutecznie szukającego przymiotników, które mogłyby ubarwić opis tego nudnego dość spotkania.
Korona Kielce - GKS Bełchatów 1:1
Korona rozegrała jedno z lepszych, jeśli nie najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej, GKS zagrał w sumie piętnaście przyzwoitych minut, a Mateusz Cetnarski nie zagrał w ogóle, a jednak skończyło się remisem i to właśnie dzięki Cetnarskiemu. Wielka w tym zasługa Krzysztofa Gajtkowskiego, który wypełnił sezonową normę dochodzenia do sytuacji bramkowych, a normę marnowania tychże wypełnił na dekadę do przodu. Koledzy sekundowali mu tak dzielnie, że trener Sasal nie wiedział, kogo zdjąć, a kogo wpuścić, za to trybuny coraz głośniej wiedziały, kogo zdymisjonować. Sędzia Gil był bardzo łaskawy, Edi Andradina był bardzo sprytny, Łukasz Sapela był bardzo nieszczęśliwy, remis był bardzo niesprawiedliwy, zwód, którym zaraz po wejściu na boisko Łukasz Maliszewski minął rywala był niemal bergkampowski, a Marcin Drzymont porównywał się do Cristiano Ronaldo, choć bardziej na miejscu byłoby porównanie do Pałacu Kultury, pani Bovary albo zupy kalafiorowej z parmezanem, bo jak szaleć, to szaleć.
Bramka kolejki
Bramkowym wydarzeniem XXIV kolejki był na pewno hattrick Łukasza Janoszki (raz - że hattrick, dwa - że Łukasza Janoszki), ale na poligonowe podium w tym tygodniu trafiła bramka Adriana Mierzejewskiego: za szybkość, za celność i za ogólne zasługi.
Cytat kolejki
Andrzej Iwan: ''Wojciech Kędziora to zawodnik, który nie pęka''. Oj, pęka, pęka... i to dosłownie.
Ryszard Tarasiewicz (o Sebastianie Jarzębaku): ''Nie trawię tego człowieka''. Ziółka. Tylko ziółka.
Czesław Michniewicz: ''Cały czas to samo ujęcie: Klepczyński obejmuje Dawidowskiego z przodu, a Dawidowski trzyma Klepczyńskiego z tyłu''.
Jeźdźcy Bez Głowy
W tej kolejce nikt tak naprawdę do niczego głowy nie miał.
KS Szacunek (czyli poligonowa jedenastka kolejki)
Wojciech Skaba (Polonia Bytom) - Dickson Choto (Legia Warszawa), Piotr Dziewicki (Polonia Warszawa), Adrian Klepczyński (Polonia Bytom), Grzegorz Wojtkowiak (Lech Poznań) - Semir Stilić (Lech Poznań), Paweł Nowak (Lechia Gdańsk), Patryk Małecki (Wisła Kraków), Aleksander Kwiek (Odra Wodzisław), Adrian Mierzejewski (Polonia Warszawa) - Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów)
LZS Badziewko (czyli kolejkowe niewypały)
wakat - Marcin Drzymont (Korona Kielce), Robert Dymkowski (Odra Wodzisław), Łukasz Tupalski (Cracovia), Tomasz Nowak (Polonia Bytom) - Jakub Biskup (Piast Gliwice), Miroslav Bożok (Arka Gdynia), Mariusz Zganiacz (Piast Gliwice), Dariusz Sztylka (Śląsk Wrocław) - Remigiusz Jezierski (Jagiellonia Białystok), Mouhamadou Traore (Zagłębie Lubin)
''Poligon'' w ''Wygraj Ligę''
Awanse, awanse, awanse... KS Poligon wyskoczył o trzy tysiące miejsc i zajmuje obecnie pozycję 13 640, FC Dreptak dźwignął się o 30 miejsc - na pozycję 8930, zaszalał za to FC Obcol, który wylądował na miejscu 6701.
Czołówka ''poligonowej'' ligi prywatnej zachowuje się jak dobrze zorganizowana ucieczka kolarska: zawodnicy dają sobie regularne zmiany i czają się na finisz. W tym tygodniu na prowadzenie wyszedł prezes TomAsz z zespołem Brzuchorzeski, FC CEYVOLS prezesa CEYVOLA spadli na miejsce drugie, Celuloza prezesa bejruta spadła na miejsce trzecie, a dalej w tabeli także znajome twarze... znaczy, nazwy: Los Jebakos (prezes Ponury Golarz), FC MELANGE (prezes FURMAN), FC Kinszasa (prezes bipero), sraka praptaka (prezes praptak). ''Świeżynką'' w pierwszej dziesiątce jest drużyna prezesa Rymu Predator Mielec, a tuż za pierwszą dziesiątką czai się kolejna drużyna prezesa TomAsza - Zaleszczotki i muszę przyznać, że obie nazwy ujmują (choć Pędzące Imadła prezesa Woitasa też są niczego). KS Poligon wyfrunął aż na miejsce sześćdziesiąte pierwsze, FC Dreptak obronił pozycję trzydziestą pierwszą, a FC Obcol wreszcie dostał się do trzeciej dziesiątki. Stawkę zamyka... zamykają... ostatnie miejsce zajmuje zespół prezesa brylusa ssaja jajom, ale strata do przedostatniego... przedostatniej... do LKS Zalesianka wynosi zaledwie 6 punktów, wiec wszystko się jeszcze może zdarzyć.
PS okolicznościowe. Piąte urodziny obchodzi klub krośnieńskiej C-klasy Nieplanka Niepla, której ''Poligon'' życzy przejścia do grupy średniaków czyli awansu co najmniej do klasy B, bogatego sponsora i podążania śladem innych dzisiejszych jubilatów.
Pięćdziesiąte trzecie urodziny obchodzi Hutnik Warszawa, klub, który zaczynał od gry na żwirze, który dotarł potem aż do II ligi. Hutnika trenowali m.in. Andrzej Strejlau, Bernard Blaut i Jerzy Engel, a w jego barwach grali m.in. Jan Karaś, Juliusz Kruszankin, Michał Pulkowski i bracia Żewłakowowie. Dziś Hutnik gra w IV lidze, ale gdyby się postarał, to szanse na awans jeszcze są... Czego, oczywiście ''Poligon'' życzy z okazji.
Sześćdziesiąte drugie urodziny obchodzi Pogoń Szczecin i tu już chyba nikomu niczego przypominać nie trzeba. Dwukrotny wicemistrz Polski, ósme miejsce tabeli wszechczasów i apetyty na powrót do Ekstraklasy oraz na zdobycie Pucharu Polski, bo jak mawiał poeta ''Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił''. Dostojnej jubilatce wypada życzyć świetlanej przyszłości, solidnego sponsora i... no, dzień po 90. urodzinach Ruchu Chorzów, życzyć wygranej pucharowemu rywalowi, to zakrawałoby na lekki nietakt, ale ''Poligon'' zawsze kibicował słabszym, a Pucharze Polski to już szczególnie, więc jednak życzę. Rychłego powrotu do Ekstraklasy także
Andrzej Kałwa
Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.