Polak, Rusek i Hindus czyli rzecz o egzotycznych kierowcach F1

Formuła 1 to taka dyscyplina, w której dwudziestu paru facetów jeździ w kółko, a i tak wygrywa Niemiec, Brytyjczyk, Fin, Brazylijczyk albo Hiszpan. Oczywiście upraszczam sprawę, jednak w F1 są nacje dominujące, bez dwóch zdań. Są też nacje, które wydały na świat po jednym-dwóch kierowców. I o nich będzie ten tekst traktował.

Eliseo Salazar - Chile

Pierwszy i ostatni Chilijczyk w F1. Zadebiutował w 1981 roku w barwach słabiutkiego March. W trakcie sezonu zmienił zespół na nieco szybszy Ensign i wówczas zajął jedno ze swoich dwóch punktowanych miejsc w karierze. W Grand Prix Holandii zajął 6 miejsce. W kolejnym sezonie jeździł dla stajni ATS, udało mu się zająć 5 miejsce w GP San Marino, jednak do historii przeszedł dopiero dzięki GP Niemiec 1982. Doprowadził do stłuczki z wyprzedzającym go liderem wyścigu, Nelsonem Piquetem, który na oczach milionów widzów rzucił się na Chilijczyka z pięściami i kopniakami.

Salazar startował w F1 jeszcze przez jeden sezon, jednak już bez żadnych sukcesów. Przez kolejne dwie dekady próbował swoich sił w innych klasach wyścigowych na całym świecie, m.in. w Le Mans i Indy Car w USA. Rok temu natomiast zadebiutował w Rajdzie Dakar. Zajął 88 miejsce.

Tomas Enge - Czechy

Zaczął karierę w wieku szesnastu lat, kiedy to za swoje pieniądze kupił Forda Fiestę i wystartował nim w Czechosłowackim Pucharze Forda Fiesty. W sezonie 2001 testował dla teamu Alaina Prosta a przy słabej dyspozycji i po wypadku pierwszego kierowcy, Luciano Burtiego, miał okazję wystąpić w trzech ostatnich wyścigach sezonu.  W GP Włoch zajął 12 miejsce - swoje najlepsze w karierze. Do dziś jest jedynym Czechem, który jeździł w F1.

Zsolt Baumgartner - Węgry

Zadebiutował w 2003 roku w domowym wyścigu na Hungaroringu, zastąpiwszy kontuzjowanego Ralpha Firmana w teamie Jordan. Wystąpił też w następnym wyścigu o GP Włoch. W kolejnym roku został etatowym kierowcą stajni Minardi - przejechał wszystkie wyścigi sezonu i zdobył jeden punkt za 8 miejsce w GP USA. Był pierwszym i jedynym węgierskim kierowcą w F1.

Rikky von Opel - Lichtenstein

Praprawnuk Adama Opla - założyciela wielkiej motoryzacyjnej firmy. Nie wiemy, czy nepotyczne możliwości pomogły kierowcy, ale w 1973 roku Rikky zadebiutował w GP Francji a przez kolejny rok wziął udział jeszcze w 13 wyścigach Formuły 1. Nie zdobył punktów - najlepsze osiągnięcia to 13 miejsca w GP Szwecji i Holandii w 1974 roku. Jeździł dla zespołów Ensign i Brabham.

Alex Yoong - Malezja

Jak wielu innych egzotycznych kierowców, szansę debiutu dostał dzięki zapleczu sponsorskiemu. Wystąpił w trzech wyścigach 2001 roku i dostał etat na cały sezon w 2002 roku w stajni Minardi. Zajął siódme miejsce w GP Australii 2002, ale przez większość sezonu bardzo zawodził. Prawie połowa jego wyścigów kończyła się gdzieś na poboczu. Niemniej jednak wciąż jest jedynym Malezyjczykiem, który ścigał się w Formule 1.

Ettore Chimeri i Johnny Cecotto - Wenezuela

Pierwszy z nich wystąpił tylko w jednym wyścigu, w Grand Prix Argentyny 1960 roku. Nie ukończył wyścigu a dwa tygodnie później zginął w wypadku pod Havaną na Kubie. Jego samochód uderzył w barierę dzielącą ulicę od pobocza, po czym spadł do wąwozu głębokiego na kilkadziesiąt metrów. Chimeri nie przeżył tego wypadku.

Johnny Cecotto natomiast dostał się do F1 mając już za sobą całkiem udaną karierę w Motocyklowych Mistrzostwach Świata (14 zwycięstw w GP). W Formule 1 przejeździł dwa sezony (1983, 84). Reprezentował barwy zespołów Theodore i Toleman (gdzie był partnerem Ayrtona Senny). Zdobył tylko jeden punkt za 6 miejsce w GP USA. Podczas treningu do GP Wielkiej Brytanii miał wypadek, złamał obie nogi i w ten sposób zakończył swoją karierę.

Prince Bira - Tajlandia

Wystąpił w 19 wyścigach w latach 1950-1954. Zdobył w sumie 8 punktów, a jego największym sukcesem było 4 miejsce w GP Szwajcarii 1950. Cztery lata później wynik ten powtórzył w GP Francji. Wziął udział również w wyścigu 24h Le Mans w latach 1939 i 1954. Warto go pamiętać ze względu na pełne imię i nazwisko - Prince Birabongse Bhanutej Bhanubandh.

Narain Karthikeyan - Indie

Pierwszy Hindus, który ścigał się w F1. Przez cały 2005 rok był kierowcą wyścigowym Jordana. W 19 wyścigach uzbierał 5 punktów po czwartym miejscu w GP Stanów Zjednoczonych. Do obecnego sezonu był jedynym reprezentantem Indii w historii F1.

W tym roku egzotyczne nacje F1 (czyli takie, które miały najwyżej dwóch kierowców w historii) reprezentują Robert Kubica, Witalij Pietrow i Karun Chandhok . Polak i Rosjanin są oczywiście jedynymi reprezentantami swoich krajów w historii. Chandhokowi przecierał szlaki Karthikeyan. Rosjanin i Hindus są debiutantami w stawce i ciężko na razie powiedzieć, jaką rolę odegrają w historii dyscypliny. Obaj dostali się do Formuły 1 przy mocnym lobby sponsorskim, dzięki czemu fotel kierowcy na najbliższy sezon mają raczej zapewniony. Czy uda im się utrzymać w stawce na dłużej? Zobaczymy.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.