"Chabry z Poligonu" czyli podsumowanie XVIII kolejki Ekstraklasy

Azaliż czekałyby nas emocje do samego końca? Wżdy i w górze i w dole tabeli ciasno jak na zakopiance po Sylwestrze, różnice punktowe niewielkie, Wisła postanowiła dać zarobić producentowi "Nervosolu", a nasze panczenistki wycięły na olimpiadzie numer co się zowie i niech mi ktoś znowu powie, że za dużo wymagam od naszej reprezentacji na Euro 2012.

Przyszła wiosna, kwiaty kwitną, ptaszki śpiewają, a słońce świeci. W tych pięknych okolicznościach przyrody, jednoosobowa Rada Drużyny podjęła decyzję o próbie zreformowania "Chabrów z Poligonu" i wyjścia naprzeciw oczekiwaniom Szanownej Wycieczki. Parę razy pojawiały się głosy, że lepiej było, gdy omawialiśmy mecz po meczu. Co prawda nigdy tak jeszcze nie było, ale czemu by nie spróbować? No to dziś balonik próbny, za tydzień bis czyli riplej, a potem uwzględni się głosy Szanownej Wycieczki i zobaczymy, co dalej.

Motto kolejki:

"To są obowiązki zawodowe czyli czysta przyjemność" - Marcin Broniszewski

Odra Wodzisław - Lechia Gdańsk 0:0

- Tyyyy, a kto ty jesteś? Znam cię? - zapytał w piętnastej minucie meczu jeden piłkarz Odry drugiego. - Que? - twarz zapytanego wrażała coś pomiędzy paniką a... a jeszcze większą paniką. - He's trying to ask you... - wtrącił się trzeci. - Berte je p es nohy! Liga je liga! - cytował klasyka czwarty zawodnik. - Tak, tak! Ja do Zegrza! - krzyczał poborowy Piszczyk, który nie bardzo wiadomo, skąd się wziął na boisku, ale wcale nie sprawiał wrażenia bardziej zagubionego niż reszta drużyny.

Rzuty wolne Brasilii i parady Onyszki - tyle zostanie z tego meczu. Widzowie ziewali, gdańskie wróbelki doniosły, że trener Kafarski jednak nie udusił Pietrowskiego, Onyszko dostał tort, Brasilia pokazał, że pamięta parę polskich słów, z których wszystkie kończą się na "mać", a Odra o dwa punkty zbliżyła się do I ligi.

Cracovia - Legia Warszawa 1:2

Wesoło było od początku - Wojciech Szala przy rzucie monetą wybrał stronę "fair play" i trzeba mu oddać, że łokcia potem nie używał, ograniczając się do koszenia po kostkach. Dickson Choto porozumiewał się z arbitrem "uśmiechem, słowem, gestem", ale szybko określenie "pantomima" zamieniło się w "pana-tu-ni-ma", spiker miał bodężny gadar, a sędzia Mikulski zrealizował miesięczny przydział kartek. Cracovia mogła wygrać 4:0 i to w dodatku po strzałach Piotra Polczaka, a teraz piłkarze muszą się kryć po kątach, bo pół Krakowa się z nich śmieje (ale może piłkarze mieszkają w tej drugiej połowie?), a trener Lenczyk miał taką minę, że nawet lovercraftowscy Przedwieczni podkulili ogonki, pisnęli i zwiali do jeziorka. Kibice Wisły mają natomiast dylemat: żałować, że Legia zmniejszyła stratę do Wisły czy cieszyć się, że nielubiani lokalni rywale dostali bęcki?

Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 1:0

Najpierw biegali w lewo, potem w prawo, potem znowu w lewo, a potem znowu w prawo. Hermes, który kiedyś grał w Koronie, a teraz gra w Jagiellonii, gonił Pavola Stano, który kiedyś grał w Jagiellonii, a teraz gra w Koronie, w przeciwieństwie do Andriusa Skerli, który kiedyś grał w Koronie, a dziś gra bez czapki. Najwięcej emocji wzbudził pojedynek bokserski Aleksandara Vukovicia z trawą. Pomocnik Korony konsekwentnie dążył do zwarcia, aż wreszcie zastosował morderczą kombinację ciosów oraz okrzyków i ostatecznie pokonał murawę na punkty. Trener Probierz imponował kondycją wokalno-perypatetyczną, a Bruno sprawiał wrażenie, że nie sprawia wrażenia. Korona wygrała wyraźnie, zasłużenie i za nisko.

Polonia Bytom - Śląsk Wrocław 0:0

Wysoka Instancjo, zgłaszam wniosek racjonalizatorski, by przynajmniej część spotkań zaczynać od czterdziestej szóstej minuty, co powinno dać oszczędności rzędu kilkuset minutoluksów i kilku tysięcy osoboziewnięć. Z pierwszej połowy zapamiętałem, że Ćwielong ma żółte buty, a Hricko nadal jest łysy; w drugiej połowie było lepiej - sześć okazji bramkowych, jedna czerwona kartka i imponująca kondycja Jacka Trzeciaka. Marcin Szulc wyróżniał się miękkością gestu z gwizdkiem i skłonnością do rozmów wychowawczych, a trener Tarasiewicz, na złość plotkom rozsiewanym na "Poligonie", demonstracyjnie omijał bidony i arbitrów.

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:0

"Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć" mawiał pewien sympatyczny, okrągły reżyser. W sobotę w roli trzęsienia ziemi wystąpił Dawid Nowak, a potem rzeczywiście rosło - kibicom Wisły rosło ciśnienie, a trenerowi Skroży rosła gula i oko mu latało. Zwierzątko z tabliczką "To mój ostatni rok tutaj, cholera!" zostało dokarmione solidną porcją argumentów, a Junior Diaz powinien zostać odkomenderowany do odśnieżania Kopca Kościuszki. Bełchatów zagrał mądrze, Ujek nie opuszał Głowackiemu, który nie odpuszczał Ujkowi i zapowiadało się krwawo, ale w końcu wygrał duch sportu, Małkowski podawał, Cetnarski myślał, obrona nie dawała gościom żyć, a Wróbel chciał za bardzo. W Wiśle ciekawie pokazał się Christow. Znaczy, Hristow. Yyyy... No, ten brunet. Kolorowo pokazał się też Mariusz Pawełek, który jest mi winien kawę oraz czyszczenie monitora i okolic.

Arka Gdynia - Ruch Chorzów 0:3

Po raz pierwszy w historii polskiej ekstraklasy mecz rozgrywano na sztucznej murawie. Pierwszy w historii mecz ekstraklasy na sztucznej murawie wygrał Ruch, a pierwsze w historii ekstraklasy bramki na sztucznej murawie strzelali piłkarze z Chorzowa. Którzy zagrali pierwszy w historii klubu mecz ekstraklasowy na sztucznej murawie. Piłkarze Arki Gdynia - przeciwnie, w pierwszym w historii ekstraklasy meczu na sztucznej murawie bramek nie strzelali i w efekcie przegrali pierwszy w historii... Określenie "pierwszy/-a/-e w historii ekstraklasy... na sztucznej murawie" padało w mediach częściej niż na trybunach znany, warczący przecinkowiec i jakież to szczęście, że "drugi w historii..." nie jest już taki atrakcyjny, bo mord mam na ustach, pianę w oczach i nie wiem, co by się mogło stać. Pierwsza połowa niemal pasjonująca, druga nudna, ciekawie pokazał się Tshibamba, nieciekawie pokazał się Bledzewski, a Ruch nie rezygnuje z walki o podium, co dobrze wróży ligowym emocjom.

Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 1:1

Szczyt opanowania? Trener Fornalak po wyrównującym strzale Kamila Wilczka. Rzeźby z Wyspy Wielkanocnej wyglądały przy trenerze Fornalaku jak fanki Tokyo Hotel na koncercie. Na szczęście w innych sytuacjach trener Fornalak reagował dynamicznie - zwłaszcza, kiedy jego gracze odkryli uroki gry w "baranka" z graczami Zagłębia i zaczęli się słać na boisku z jękiem bolesnym. Samo boisko wyglądało jak turecki dżins z lat 80. (na który spadły kanapki z serem topionym i wylała się herbata z termosu) i też jęczała. Jęczała również publiczność - raz był to jęk zawodu, raz jęk zachwytu, bo też działo się na boisko sporo i nie można się było nudzić. "Walka o utrzymanie" była rzeczywiście walką, emocje sięgały korony stadionu i poproszę więcej takich spotkań, nawet kosztem poobiednich drzemek.

Polonia Warszawa - Lech Poznań 0:3

Gdyby Przyrowski nie stał jak żona Lota, tylko wyskoczył na ten piąty metr do odbitej przez siebie piłki... gdyby Janusz Gancarczyk nie udawał umierającego łabędzia, tylko gruchnął jak prawa fizyki przykazywały... i gdyby ciocia miała wąsy, a szafa sznurek... to może ewentualnie Polonia miałaby szansę na remis. Nie grała źle i walka w dole tabeli zapowiada się pasjonująco. Po prostu Lech grał lepiej, zwłaszcza od momentu, gdy Semir Stilić przestał padać przy każdym spojrzeniu przeciwnika, wstał, podciągnął spodenki i zaczął asystować, że o cie, Florek... Szczyt tabeli trzeszczy od emocji, króla strzelców chyba już znamy, a reprezentacji Bułgarii chciałem wyjaśnić, że piękna nasza Polska cała i łąki nasze mało-/wielko-/środkowo-polskie wyglądają o wiele lepiej niż to coś, w czym przyjdzie się jej we środę się taplać.

Bramka kolejki

Łukasz Hanzel strzela pierwszą bramkę w meczu Zagłębie Lubin - Piast Gliwice . Non plus ultra, a ja "zazdroszczę żyrafie - ja nie potrafię".

Ciapa kolejki

Junior Diaz - w podobnej sytuacji bramki zdobywali: Onufry Zagłoba, kolumna Zygmunta, Puszcza Knyszyńska i opakowanie kisielu malinowego, zawartość wsypać do kubka, zalać wrzątkiem, zamieszać. A Junior Diaz zrobił kazaczoka i z metra posłał piłkę niemal za własne plecy . Szacun.

KS Szacunek (czyli jedenastka kolejki)

Rafał Kwapisz (Piast Gliwice) - Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa), Pavol Stano (Korona Kielce), Artur Jędrzejczyk (Korona Kielce), Jakub Tosik (GKS Bełchatów) - Sebastian Szałachowski (Legia Warszawa), Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk), Piotr Polczak (Cracovia), Semir Stilić (Lech Poznań), Marcin Zając (Ruch Chorzów) - Robert Lewandowski (Lech Poznań)

LZS Badziewko (czyli kolejkowe niewypały)

Andrzej Bledzewski (Arka Gdynia)/Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa) - Michał Remusz (Jagiellonia Białystok), Piotr Dziewicki (Polonia Warszawa), Łukasz Tupalski (Cracovia), Tomasz Brzyski (Polonia Warszawa) - Jarosław Lato (Jagiellonia Białystok), Sebastian Dudek (Śląsk Wrocław), Junior Diaz (Wisła Kraków), Bruno Couthino (Jagiellonia Białystok), Filip Lukšik (Odra Wodzisław) - Daniel Bueno (Odra Wodzisław)

PS okolicznościowe: Życzenia zdrowia, szczęścia i leżakowania, dającego siły do corocznych awansów "Poligon" składa obchodzącym dziś urodziny futbolowym przedszkolakom: czteroletnim Orionowi Gdańsk i Fitballowi Szklary (B-klasa) oraz pięcioletniej Vrotcovii Lublin (A-klasa). Niech cała trójka pójdzie w ślady innego dzisiejszego jubilata - 64-letniego Promienia Żary , klubu który dał polskiej piłce m.in. Edwarda Lorensa, Zbigniewa Guta, Andrzeja Niedzielana i Mariusza Liberdę. Dwustu lat, stu reprezentantów i niech wszystkim czterem klubom gwiazdka pomyślności. Do życzeń dołączamy okolicznościową piosenkę w wykonaniu Edwarda Hulewicza i jego niesamowitych okularów.

Poligon w "Wygraj ligę"

Wszystkich ciekawych, kogo tym razem prezes KS Poligon zobaczył w składzie oraz chętnych do wygrania prywatnej ligi "poligonowej", zapraszam na odcinek wtorkowy. Będzie można zdobyć kod dostępu do ligi, nieźle się zdziwić, zdziwić się jeszcze raz, obśmiać się z pewnego prezesa jak stado norek i dojść do wniosku, że może wygranie prywatnej ligi "poligonowej" nie będzie łatwe, ale za to wygranie z jej twórcą to tak zwany pisofkejk, więc czemu by nie skorzystać.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.