Sylwia Jaśkowiec - biegaczka na czwartej zmianie polskiej sztafety
Vancouver 2010. Kornelia Marek i Justyna Kowalczyk Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Po trzech zmianach polska sztafeta biegaczek narciarskich zajmowała siódme miejsce, ale głównie dzięki temu, że jako druga biegła Justyna Kowalczyk, której ktoś wstrzyknął podtlenek azotu . Szusująca po śniegu jako czwarta Sylwia Jaśkowiec nie dość, że się nie dała, to jeszcze dogoniła Francuzkę, do której po zmianie miała osiem sekund straty. Tak się walczy, Panie i Panowie.
Na zdjęciu Justyna Kowalczyk i Kornelia Marek.
Do poczytania: Tak wysoko polska sztafeta nie była od 40 lat .
Viktoria Rebensburg - złoto w slalomie gigancie
Niemka pokonała wszystkie faworytki, co samo w sobie nie jest ciekawe. Ciekawe jest to, że było to jej pierwsze zwycięstwo w życiu - Rebensburg nie wygrywała w Pucharze Świata, nie wygrywała na Mistrzostwach Świata (przed igrzyskami była druga na zawodach w Cortina d`Ampezzo i było to jej pierwsze podium w życiu), a tu bach!. To się dopiero nazywa wstrzelić z formą.
Do poczytania: Wielka porażka Austriaczek .
?Kanadyjskie hokeistki
Po wygranym 2:0 finale z Amerykankami hokejowa reprezentacja Kanady (ta z zębami) zdobyła trzecie z rzędu olimpijskie złoto. Wygrała też 15. kolejne spotkanie na igrzyskach. A po meczu Kanadyjki długo jeszcze świętowały na lodzie, pijąc szampana i paląc cygara, co zirytowało strasznie MKOl. Nie lubimy działaczy, lubimy sportowców z jajami kijami. Duży plus.
Do poczytania: Kanadyjsko-amerykańska masakra kijem hokejowym .
ŁM