Ocalić od zapomnienia. Turniej mistrzów i wersja beta

W natłoku informacji o liczbie brakujących Owieczkinowi zębów i miejscach w piątej dziesiątce zajmowanych przez naszych reprezentantów na różnych formach śnieżno-lodowych, nie do końca wybrzmiało jedno szczególne wydarzenie, które miało miejsce kilka dni temu. W Bytomiu spotkało się bowiem dziesięć tytułów piłkarskich mistrzów Polski.

Idea Turnieju Zapomnianych Mistrzów jest dla mnie genialna w swej prostocie. Zaprosić do udziału w zawodach drużyny, które swą wielkość mają już za sobą, a dziś w mniejszym czy większym stopniu (oczywiście poza gospodarzami) funkcjonują na marginesie profesjonalnej piłki. Gospodarzem starcia gigantów została Polonia Bytom (dwa tytuły MP) a do udziału w rywalizacji zaprosiła także Stal Mielec (dwa tytuły: 1973, 1976), Szombierki Bytom (jeden tytuł: 1980), Garbarnię Kraków (jeden tytuł: 1931) i Pogoń Lwów (cztery tytuły: 1922, 1923, 1925, 1926). Do turnieju zaproszono również poznańską Wartę (dwa tytuły: 1929, 1947), która jednak nie mogła się  stawić. Jej miejsce zajęła ekipa Stali Rzeszów - sensacyjnego zdobywcy Pucharu Polski w 1975 roku. Mistrzem Klubowych Emerytów została trochę nieoczekiwanie Garbarnia Kraków, pokonując w finale Stal Mielec 2:1 (szczegółowa relacja z całych zawodów tutaj ). Zabawa była przednia a piłkarzom podczas meczów towarzyszył doping wypełnionych po brzegi trybun.

Co - poza piłkarską rywalizacją - było jeszcze fajne w tym turnieju?

1. Młodzi kibice mieli okazję dowiedzieć się, że istnieją jakieś inne drużyny poza Realem Madryt i Manchesterem United. Wytrenowani w erze pięciu meczów ekstraklasy w ciągu weekendu, kolejnych spotkań w Lidze Mistrzów i odbywających się co tydzień spotkań Chelsea - Arsenal, często nie kojarzą oni nawet, że kluby takie jak Stal Mielec czy Garbarnia Kraków w ogóle istnieją. Takie turnieje jak ten bytomski daje im szanse zapoznania się nie tylko z lokalną egzotyką, ale i kawałkiem historii polskiego futbolu.

2. Świetne zachowanie kibiców Polonii w stosunku do Pogoni. Kibice z Bytomia, na wieść o tym, że drużyna ze Lwowa może nie dojechać na turniej ze względu na problemy finansowe, zorganizowali zrzutkę. Tym samym zapewnili lwowiakom przejazd a inni ludzie dobrej woli  (w tym także włodarze klubu) zasponsorowali im pobyt w hotelu, wizytę w aqua parku i komplet strojów sportowych (więcej o akcji tutaj ). Czapki z głów przed bytomską Polonią.

3. Smakowite było to również spotkanie jeśli chodzi o kwestie personalne. W barwach bytomskiego klubu wystąpił Mirosław Dreszer (były bramkarz m.in. GKS Katowice, Ruchu Chorzów i Zagłębia Lubin, obecnie trener bramkarzy w Polonii) oraz jego syn Mateusz - junior przebijający się do kadry pierwszego zespołu bytomian. Wątki rodzinne w ogóle zdominowały imprezę. W Stali Rzeszów zagrał brat Macieja Nalepy - Grzegorz, natomiast w  meczu dwóch Stali (tej rzeszowskiej i tej mieleckiej) dwaj bracia stanęli naprzeciwko siebie - Piotr Duda (pokazał się w ekstraklasie w Chorzowie, Płocku i Warszawa) reprezentował tę pierwszą a Sebastian - drugą. Garbarnia w swoim składzie miała Gjentijana Haxhijaja - syna kosowskiego emigranta, ale grającego już w reprezentacji Polski U-18, a także francuskiego obrońcę Anthony'ego Schacherera (w ojczyźnie grał w trzeciej lidze oraz występował w ekstraklasie Luksemburga). Stal Rzeszów, oprócz motywów familijnych, zaprezentowała również ciekawego obrońcę z Mołdawii, zwącego się Gheorge Eramia.

Organizatorom turnieju tylko przyklasnąć i życzyć rozwoju idei. Może w przyszłym roku spotkają się na przykład właśnie triumfatorzy PP (Miedź Legnica, Gwardia Warszawa i Zagłębia Sosnowiec) wspomagani finalistami (Polonia Bytom, Aluminium Konin i ROW (II) Rybnik)?

Przemysław Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.