Hokejowych gigantów mogą powstrzymać tylko... polscy piłkarze

W czasie gdy Kanada i USA urządzają sobie konkursy w upokarzaniu kolejnych hokejowych przeciwników, cały sportowy świat zastanawia się kto jest w stanie powstrzymać gigantów. Na razie wszystko wskazuje na to, że nikt z obecnie grających profesjonalistów nie potrafi sprostać zadaniu. Potrzeba więc kogoś nowego, nieznanego, niespodziewanego, jakiegoś Dawida, który stawi czoła lodowym Goliatom. Potrzeba... drużyny polskich piłkarzy z ambicjami hokejowymi!

Chodzi o to, że muszą to być zawodnicy, którzy skrzętnie ukryli swój talent do posługiwania się kijem i krążkiem, dzięki czemu teraz mogą objawić się nagle jako wyzwoliciele i wziąć udział w filmowej scenie na tle zachodzącego słońca. Któż więc powinien wchodzić w skład zespołu, który jest w stanie zestrzelić amerykańsko-kanadyjski meteor dążący do destrukcji hokejowych zawodów? Oto propozycja pierwszej szóstki i trenera Nieoczekiwanej Hokejowej Drużyny.

Wojciech Grzyb

Nie ma chyba obecnie lepszego hokeisty na boiskach ekstraklasy niż Wojciech Grzyb. Filar Niebieskich nie kryje zresztą swoich aspiracji i twierdzi, że po zakończeniu futbolowej kariery zasili szeregi amatorskiej drużyny Naprzód Janów. W hokeja zresztą grał też jego ojciec, więc lodowa krew płynąca w żyłach lidera Niebieskich to nie przypadek. W Nieoczekiwanej Hokejowej Drużynie będzie odpowiedzialny za bronienie i strzelanie bramek. Czyli w zasadzie za wszystko.

Andrzej Rybski

Andrzej Rybski w sobotę nie zachwyciłAndrzej Rybski w sobotę nie zachwycił Fot. Tymon Markowski / Agencja Wyborcza.pl

Choć jasnowłosemu napastnikowi kariera piłkarska nie układa się ostatnio tak jakby to sobie wymarzył (właśnie odszedł z Lechii Gdańsk do Zawiszy Bydgoszcz), to w naszej drużynie miałby pewne miejsce. Andrzej Rybski jest bowiem synem... Andrzeja Rybskiego, w przeszłości hokeisty Łódzkiego Klubu Sportowego. Młody Andrzej również przez kilka lat trenował hokej, ale w pewnym momencie zdecydował się zamienić lodowisko na zieloną trawkę. Gole to jego specjalność i na ich lodowe wersje wszyscy będą liczyć.

Radosław Gilewicz

Wychować się w Tychach i nie grać w hokeja, to tak jak wychować się w Żelazowej Woli i nie grać na fortepianie. No dobra, w każdym razie coś w ten deseń. Gilewicz grać w hokeja lubi i potrafi. Przy każdej nadarzającej się okazji wkłada łyżwy, zwołuje kilku kumpli i organizuje mecz. Czasu teraz ma już więcej, w końcu niedawno przeszedł na futbolową emeryturę.

Jacek Krzynówek

Jednym z tych kumpli Gilewicza jest właśnie Jacek Krzynówek. Zawodnik Hannoveru zawsze chętnie bierze udział we wszystkich pokazowych spotkaniach na lodowej tafli. Ponoć bramkarze przeciwnych drużyn z przyzwyczajenia pilnie obserwują jego lewą nogę.

Tomasz Wieszczycki

Wieszczu długo łączył treningi piłkarskie z hokejowymi. W końcu jednak zdecydował się na jedną sekcję ŁKS, oczywiście tę piłkarską. Kluczowe pytanie, to ile goli strzeli Wieszczycki dla Nieoczekiwanej Hokejowej Drużyny - 99?

Jacek Bąk... junior

Choć sam Jacek Bąk deklaruje, że lubi grać w hokeja, to dużo poważniejszym wzmocnieniem naszej ekipy byłby jego syn - Jacek junior. Młodszy pan JB przeniósł się niedawno z rodzinnego Lublina do Nowego Targu, aby tam trenować z drużyną juniorów młodszych Podhala. Podobno nie brak mu zapału i chęci do ciężkiej pracy, co w naszej drużynie niekoniecznie musi być taką oczywistą cechą. No i Jacek junior gwarantuje odpowiednią publikę .

Trener: Robert Radwański

Robert RadwańskiRobert Radwański Fot.Tomasz Wiech / Agencja Wyborcza.pl

Oczywiście naszą Nieoczekiwaną Hokejową Drużyną mogliby dowodzić Waldemar Fornalik lub Michał Probierz, wszak obaj są znani z występów z kijem w ręku. Zdecydowałem się jednak postawić na Roberta Radwańskiego. Hokeistą był już jego ojciec Władysław, a więc także dziadek Agnieszki i Urszuli. Po zakończeniu kariery trenował on Cracovię i próbował namówić swego syna Roberta, ojca naszych tenisowych dóbr narodowych, do tego aby i on realizował się na tafli. Robert Radwański śmigał więc przez jakiś czas po lodzie, by jednak z czasem postawić na tenis. Na pewno jednak będzie wiedział jak poustawiać towarzystwo podczas meczu a dodatkowo narzuci im reżim treningowy i... obdarzy ojcowskim uczuciem.

Przemysław Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.