Pięć dyscyplin, których brakuje na zimowych igrzyskach

Już dziś rozpoczynają się zimowe igrzysk olimpijskie w Vancouver. Hura. Ale nigdy nie jest tak, że nie mogłoby być lepiej. Oto pięć propozycji dyscyplin, które uatrakcyjniłyby igrzyska.

1. Wojna na śnieżki

Turnieje w grach zespołowych to na igrzyskach takie trochę państwo w państwie - trwa długo, rządzi się własnymi prawami, ma własną specyficzną dramaturgię, odmienną od większości zawodów na igrzyskach, pozwala jednocześnie jednak w natłoku coraz to innych doznań zachować jaką taką równowagę. Na igrzyskach zimowych gier zespołowych nieco brakuje - możemy zobaczyć tylko zmagania w hokeju na lodzie i curlingu. A tymczasem istnieje sport zespołowy stary jak śnieg, uprawiany wszędzie tam, gdzie można zobaczyć biały puch. Trochę w tym gry zespołowej, trochę sportu walki, a całość jest niezwykle widowiskowa. W dodatku - jako dyscyplina pokazowa pojawiała się już podczas imprez sportowych.

2. Robienie aniołów na śniegu

Gimnastyka artystyczna i sportowa, skoki do wody, a zimą skoki narciarskie i łyżwiarstwo figurowe, - sporty, w których ostatnie słowo zawsze należy do sędziów są na igrzyskach od zawsze. Dlatego też nie widzę problemu, żeby status sportu olimpijskiego uzyskało robienie aniołów na śniegu - wystarczy kilka ogólnych wskazówek jak oceniać, jakaś sprawiająca wrażenie obiektywizmu skala ocen (na przykład, hm, może 1-10) i kilka publicznych wypowiedzi sędziów, którzy wygłoszą kilka tajemniczo brzmiących uwag. Że bez sensu? Może i tak, ale to może być odpowiedź igrzysk zimowych na brak siatkówki plażowej.

Chyba żeby tak... Ale nie uprzedzajmy faktów.

3. Lepienie bałwana

Nie, wbrew pozorom to nie jest tekst o polskiej piłce. Po prostu doszedłem do wniosku, że skoro można rywalizować w robieniu aniołów na śniegu, to można też rywalizować w robieniu bałwanów. A że bałwana każdy kiedyś lepił, to każdy będzie się znał i choćby ze względu na nostalgię każdy na pewno chętnie obejrzy takie zawody. Sędziowie mogliby oceniać kulistość kul, dobór dodatków, dorodność marchewkowego nosa... A poza tym - maskotki igrzysk są na ogół badziewne - bałwan ulepiony przez zwycięzcę mógłby zostawać alternatywną maskotką.

4. Ostatnia jesienna/pierwsza wiosenna kolejka Ekstraklasy

Pisałem, że to nie jest tekst o polskiej piłce? Cóż, najwyraźniej jednak trochę jest, w końcu bliższa ciału koszulka piłkarska. A polska liga wyjątkowo lubi się z zimą, a przynajmniej wyjątkowo często ma z nią kontakt. Zimowe igrzyska nie przyciągają takiej liczby kibiców jak letnie? Cóż, włączenie piłki nożnej da szansę na zwiększenie popularności. Przynajmniej wśród miłośników polskiej piłki. Oraz miłośników groteski.

Zima zaskoczyła organizatorów meczu w Gdańsku

5. Siatkówka plażowa

O grach zespołowych już pisałem, ale to nie wszystkie argumenty za. Po pierwsze - siatkówka plażowa powinna znajdować się w programach  wszystkich imprez, w których jeszcze się nie znalazła. Po drugie - z pewnością stanowiłaby miłą dla oka odmianę po oglądaniu sportsmenek okutanych w kombinezony, puchówki, kaski, buty narciarskie i znacząco podniosłaby oglądalność igrzysk. Po trzecie - nie da się? Oczywiście, że się da:

PM

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.