Ostateczne i reklamowe podsumowanie Super Bowl

Tegoroczne Super Bowl obejrzało w USA ponad 106 milionów osób. To trochę więcej niż ostatni odcinek serialu ''M.A.S.H.'', co sprawia, że nie było nigdy chętniej oglądanego programu telewizyjnego za Wielką Wodą. Sprawia to również, że 106 milionów osób zostało narażonych na zapoznanie się z około milionem nowych spotów reklamowych, które, niestety, w tym roku nie urzekały, tak jak i zresztą sam mecz. A jako, że w Super Bowl obok futbolu amerykańskiego chodzi głównie właśnie o reklamy, nie może być innego końca świata podsumowania Super Michy jak reklamowe.

Peyton Manning - reklama McDonald`s

Niby ten sam co parę(naście) lat temu (rzucił na 333 jardy), ale jednak nie ten sam (tylko jedna touchdownowa asysta, raz też znakomicie obsłużył podaniem defensywę rywali).

Kiedyś było lepiej , peyton był bardziej manningowy, a zamiast ''nowego Jordana'' LeBrona Jamesa mieliśmy jeszcze starego Jordana. Michaela.

Drew Brees - reklama Buda Lighta

Pojedynek rozgrywającego ''Świętych'' ze starym wyjadaczem Manningiem miał być solą 44. Super Bowl. Solą może i nie był, ale na pewno był piwem, a raczej reklamówką piwa. Bo jeśli ktokolwiek zepsuł imprezę Coltsom to właśnie Drew Brees, który do domu wrócił z tytułem MVP spotkania, koszulką ''Saints NFL Champions'' i świadomością tego, że wykonał kawał dobrej roboty. ''Kawał dobrej roboty'' oznaczał w tym wypadku aż 32 celne podania na 39 prób.

Gary Brackett - reklama Doritos

A jeśli już o wyjadaczach mowa - być może najlepszy z tegorocznych superbowlowych spotów.

Gary Brackett z Indianapolis Colts ratował honor gry defensywnej w całym meczu. Wielki sercem i kaskiem linebacker co rusz próbował pokazywać przeciwnikom, że mają trzymać łapy z dala od jego Doritos piłki i inne takie ''not in my pole punktowe''. W życiu nie ma jednak happy endów. Po niedzieli zawsze przychodzi poniedziałek, matka wychodzi ze średnio znajomym Murzynem, a Super Bowl wygrywa zupełnie kto inny. Życie.

Dwight Freeney - trailer Robin Hooda

Wszyscy czekali na jego powrót i trochę się zawiedli. Historia Dwighta Freeneya z Colts, najlepiej zabijającego quarterbacków rywali gracza ligi przyćmiła medialnie nawet pojedynek Brees - Manning, rozstanie Angeliny Jolie z Bradem Pittem czy nowe zdjęcia Jennifer Aniston w bikini. Defensor Indianapolis miał przez uraz stawu skokowego nie zagrać, zagrać? trochę, zagrać dużo, ale słabo, bądź zagrać rewelacyjnie, ale na konsoli. W końcu na stadionie w Miami się pojawił, ale nikogo nie zachwycił. Tak jak Russel Crowe jako zakapturzony ziomal z Sherwood czyli ''Gladiator'' z łukiem zamiast tuniki.

Tak, zdecydowanie Freeney nie był Kevinem Costnerem sobą. Co z kolei prowadzi nas do...

...reklamy Snickersa .

Indianapolis Colts - reklama Coca-Coli

Co musi czuć drużyna, która ma w składzie Peytona Manninga,po pierwszej kwarcie prowadzi 10-0, a na końcu przygotowane dla niej specjalnie z okazji mistrzostwa pamiątki jadą do Afryki? Musi czuć to, że czasy są ciężkie.

New Orleans Saints - reklama Google

Ich radość po pierwszym w historii zwycięstwie w SB była rozczulająca. Tak jak reklama wyszukiwarkowego giganta. Która jest z kolei także dowodem na to, że Widelec nie ma racji - Google nie służy tylko do złych rzeczy .

Brett Favre - reklama Hyundaia

Numeru 4 nie było na Super Bowl. Ale koreański producent samochodów twierdzi, że będzie na nim za dekadę. Ktoś by się zdziwił?

Super Bowl - reklama Budweisera

Nie było to może najbardziej olśniewające Super Bowl w historii, z całą pewnością też nie najbardziej manningowe w ostatnich latach, ale jednak jako człowiek wychowany w Kraju Piłki Kopanej muszę przyznać z niejakim żalem, że futbol amerykański ogląda się nadspodziewanie dobrze. Tony sprzętu, tony rozpędzonego sprzętu, zderzenia, których siła zawstydziłaby niejeden skład PKP. Ogólnie Super Bowl to Moc. Taka jak rozpędzony byk.

Wstawanie po Super Bowl - reklama Doritos

Wstawanie po tym, jak oglądało się mecz do czwartej rano jest jak zupełnie jak druga reklama Doritos (na użytek mojej autobiografii nazwę ją ''Drugą reklamą Doritos'') - dość nieśmieszne.

Łukasz Miszewski

Copyright © Agora SA