Vancouver za 6 dni - odliczamy wspominając stare dzieje

Jeśli należycie do grona osób uznających curling za sport niszowy, musicie wiedzieć, że curling ma jeszcze mniej popularnego brata. W ramach odliczania dni do igrzysk, otwieramy ponownie kronikę olimpijską.

Dyscypliny przeszłości: Eisstockschiessen

Niemiecki curling, ale będąc bardziej precyzyjnym, można to nazwać połączeniem gry w bule i curlingu. Eisstockschiessen powstał w Bawarii, do dziś uprawiany jako dyscyplina towarzyska w Niemczech i Austrii. Zamiast curlingowych czajników mamy tutaj krążki zakończone pionowo sterczącym uchwytem. Średnica powierzchni nośnej krążka to 27 centymetrów. W odróżnieniu od curlingu, tutaj celem jest ruchoma drewniana kostka (daube), swobodnie leżąca na lodzie i zmieniająca położenie, jeśli w trakcie gry dojdzie do kontaktu z krążkami (o ile nie wypadnie poza tor o 3 metrach szerokości) - trochę jak w bulach , gdzie punktem odniesienia dla ostatecznej punktacji jest mała drewniana piłeczka. Zazwyczaj w grze uczestniczą dwie czteroosobowe drużyny - każdy z zawodników ma jedno pchnięcie w partii. Wygrywa ten, kto na koniec rozgrywki ma krążek bliżej kostki.

Eisstockschiessen pojawił się na igrzyskach w 1936 roku jako dyscyplina pokazowa. Ponownie dostąpiła tego zaszczytu w 1964 roku w Inssbrucku. Nadal jest jednak przede wszystkim świetnym sposobem na rodzinne spędzanie wolnego czasu. Lokalnych odmian gry jest zresztą bardzo wiele i niektóre różnią się od powyższej znacząco. Powrót na igrzyska raczej nie jest spodziewany. No chyba że te zorganizują Niemcy albo Austriacy.

Sportowcy przeszłości: Larisa Łazutina

Pierwsze medale Mistrzostw Świata zdobywała jeszcze dla ZSRR, a że zdobywanie medali na wielkich imprezach przeciągnęło się do 2001 roku, najbardziej utytułowana biegaczka narciarska w historii zebrała tych trofeów 15. Dorobek z igrzysk jest nieco mniejszy, przy czym nadal drugi najlepszy w historii dyscypliny. Dziewięć medali, w tym pięć na igrzyskach w Nagano. W sumie również pięć złotych - z Albertville, Lillehammer i Nagano. Byłoby tych krążków jeszcze więcej, bo stara mistrzyni dociągnęła do Salt Lake City, ale tam została zdyskwalifikowana za doping. Rosyjski Komitet Olimpijski wprawdzie nie pogodził się z tamtym werdyktem po dziś dzień, ale można uznać ten incydent za (la)rysę na diamencie. Dla Rosjan oczywiście pozostaje bohaterką narodową i jak na bohaterkę narodową w Rosji przystało, posiada już własne popiersia na skwerkach.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.