44. Super Bowl - liczy się futbol. I muzyka

Super Bowl czyli mecz finałowy amerykańskiej ligi NFL to wielkie święto futbolu amerykańskiego, sprzedawców popcornu i piwa oraz reklamożerców. A także miłośników muzyki. Nie od dziś bowiem wiadomo, że nieco tylko mniej ważny od samej rozgrywki jest szoł, który pojawia się w przerwie meczu. A w nim gości z reguły więcej gwiazd niż na łamach ''Życia na gorąco''.

Na początku był chaos. Z chaosu tego w przerwie SB wyłaniały się rokrocznie dźwięki produkowane przez uniwersyteckie orkiestry, co generalnie nie byłoby warte odnotowania, gdyby nie to, że bardzo chciałem napisać, iż ''maszerowały wtedy cymbały''. Amerykańskie maszerujące cymbały wyglądają na przykład tak

David Reber

Na zdjęciu także z innymi elementami orkiestry - między innymi tubami oraz czapkami.

Wreszcie w roku 1972 ktoś wpadł wreszcie na pomysł, żeby w słowie ''szoł'' małe ''s'' podmienić na duże i zrobić szoł przez... no przez duże ''S''. Albo ''Sz''. W przerwie więc tego, jak Dallas Cowboys masakrowali Miami Dolphins (24:3), Ameryka mogła podziwiać półkoncert tematyczny, poświęcony pamięci Louisa Armstronga, a w nim między innymi Ellę Fitzgerald. I gdy zdawało się, że od tej pory będzie się działo, to okazało się, że.... że się tylko zdawało.

Na kolejny występ, w którym nie było rytmicznie tuptających studentów czy czegokolwiek innego porywającego co najmniej jak wyścig parówek, przyszło ludzkości czekać blisko dwie dekady. W roku 1991 bowiem Super Bowl zaszczyciły swoją obecnością dwa elementy, które sprawiły, że ciężkoszczęcy fani futbolu musieli podnosić swoje żuchwy z podłogi. Tak, to nie przypadek, że gdyby New Kids On The Block i Walt Disney Company dorobić jeszcze jedno ''z'', to możny by z literek w ich nazwach ułożyć słowo ''Szatan''.

W 1993 ''Super Bowl'' było już równoznaczne z ''gwiazdy, gwiazdy, gwiazdy''. Dlatego postanowiono zaprosić największą z nich. No, prawie największą - Gheorghe Muresan był zajęty.

W 1997 wszystkim nagle zaczęło wydawać się, że komuś pomyliły się dwie ostatnie cyferki i nie jest wcale rok 1997, kiedy to Green Bay Packers obijają New England Patriots, a 1979 z pokonującymi Dallas Pittsburgh Steelers. Louisiana Superdome nawiedzili bowiem wtedy w tym samym czasie Blues Brothers, James Bown i ZZ Top.

W 2001 zrobiono szoł spektakularny, pełen gwiazd, ale trochę na legendarnej zasadzie ''Hej, nie chciałbyś sobie trochę pośpiewać?''. Dzięki temu mogliśmy się przekonać, co wyjdzie z połączenia Wielkich Ust, Klubu Myszki Mickey , Plastra i Mary J. Blige. Wyszedł zestaw w postaci: Aerosmith, Britney Spears, N` Sync i... Mary J. Blige.

W 2002 w hołdzie ofiarom zamachów World Trade Center wystąpiło U2. Zdecydowanie jeden z ważniejszych superbowlowych minikoncertów ever.

Dwa lata później sporo artystów pomyliło drogę z rozdania Nagród Grammy i przypadkiem wylądowało na Reliant Stadium w Houston, dzięki czemu mogliśmy tam zobaczyć eklektyczne połączenie Kid Rocka, P. Diddy`ego, Nelly`ego, Jessiki Simpson i, co najważniejsze, Justina Timberlake`a z Janet Jackson. A ściślej rzecz biorąc, mogliśmy zobaczyć to

W wersji jednej klatki na pięć sekund zamiast 24 na jedną sekundę najsłynniejsza być może scena w historii Super Bowl wyglądała tak

AP/DAVID PHILLIP

To zdjęcie może i jest warte tysiąca słów, ale samo wydarzenie było dla stacji CBS warte 500 000 dolarów kary, które musiała zapłacić.

Po lekkim flircie z ''nową falą'' i innymi Timberlake'ami, ostatnie lata zdecydowanie pokazują, że to ''oldskul'' jest w ofensywie. Od 2005 w czasie Super Bowl mogliśmy podziwiać kolejno Paula McCartneya...

...Rolling Stonesów...

...Toma Petty`ego...

...i Bruce`a Springsteena.

W tym roku swoje utwory ma grać The Who. Specjalnie zatem dla młodszych czytelników Z Czuba, dla których kapela ta to raczej ''The Who?'' -  to ci panowie. Tylko że z nowym perkusistą. I basistą. I ogólnie starsi o jakieś 45 lat. Ale nos Pete'a Townshenda to wciąż kawał historii rocka.

I co? Będzie się działo?

PS Istnieje też podejrzenie, że na trzy sekundy pojawi się Ramona Rey z twarzą pomalowaną na biało-czerwono. A chwilę później skończy się świat.

ŁM

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.