Z rakietą wśród zwierząt - podsumowanie piątego dnia AO

Na kortach w Melbourne jest coraz ciekawiej. Odpadają faworyci, rodzą się nowe gwiazdy, stare gwiazdy gasną. W świecie australijskich zwierząt ewolucja może nie przebiega tak dynamicznie, ale czy to drabinka turniejowa, czy łańcuch pokarmowy - silniejszy wspina się na samą górę.

Lew workowaty - Kim Clijsters

Jeden z największych drapieżników Australii, już nieobecny wśród żyjących. Nietypowy torbacz, bardziej przypominający, nie tylko nazwą, dzikiego kota. Postrach innych żyjątek prehistorycznej Australii. Zniknął w dość niejasnych okolicznościach, podobnie jak Kim Clijsters, jedna z faworytek do końcowego tryumfu w Australian Open. Przegrała wyjątkowo łatwo z Nadią Pietrową i najsłynniejsza z aktywnych matek-tenisistek podzieliła los groźnego torbacza.

Waran wielki - Andy Murray

Jeden z największych postrachów dla mniejszych ssaków, ptaków i gadów Australii. Jeden z największych również wśród przedstawicieli swojej rodziny. Repertuar ciosów ma bardzo szeroki, oprócz szczęk używa również silnie umięśnionego ogona. Andy Murray również dominuje w Australii. Nie przegrał jeszcze seta, (również w dzisiejszym pojedynku z Florentem Serrą), choć nie konfrontował się również z potężniejszymi od siebie okazami. Czas pokaże, jaki z niego potwór.

Ryjowniczka karłowata - Jie Zheng

Małe, niepozorne stworzonko - być może dzięki swoim niewielkim, jak na torbacza gabarytom, lekceważona przez swoje ofiary - a są to zdobycze całkiem tęgie - od drobnych ssaków po ptaki. Jie Zheng jest jedną z dwóch, wciąż grających w turnieju Chinek - zazwyczaj są lekceważone, a wyniki na wielkich turniejach mają imponujące. Jie grała już w półfinale ubiegłorocznego Wimbledonu. Na Australian Open jest już w 4 rundzie, po zwycięstwie nad faworyzowaną Marion Bartoli.

Kangur szary - Marin Cilic

Nie tak znany, jak reszta kangurzej rodziny, jednak to silny gatunek, z wielkim potencjałem. Żyje w dużych grupach, podobnie jak Marin Cilic, który nieco przyćmiony blaskiem wielkich bałkańskich gwiazd, dopiero zaczyna dobijać się do pierwszej dziesiątki rankingu ATP i niechybnie osiągnie ten cel. Regularnie dochodzi do 4 rund wielkich turniejów, tym razem również, po zwycięstwie nad Stanislasem Wawrinką. Wróżę mu ścieżkę na szczyt, pokonaną w podskokach, kangurzych podskokach.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.