Czyli w NBA grają za szybko, zbyt chaotycznie i nie odpalają ostrzegawczej racy przed każdym podaniem czy wyprowadzaniem piłki na obwód. Skandal. Do tego jeszcze nie uważają zapewne, że coś takiego jak ''wyskok pionowy'' jest czymś uwłaczającym godności koszykarza czy przereklamowanym, tak jak szybkie samochody.
Możemy zatem oczekiwać niedługo także ligi dla nosorożców jawajskich, aligatorów chińskich i sokołów z Mauritiusa.
Co raduje jednak serce i duszę każdego prawdziwego kibica, to planowana przez AABA akcja, którą roboczo zatytułujemy ''Wykopmy gangsterkę z hal''. Czyli żadnej broni, żadnych spodenek z obniżonym krokiem, samochodów z obniżonym zawieszeniem i degeneratów z obniżonym IQ. Mam już nawet gotowy plakat takiej akcji.
Czyli liga jest nie tylko nieafroamerykańska, ale nie ufa też Azjatom, Hindusom czy, broń Boże, Europejczykom. Niestety ostatnich dwóch białych, którzy naprawdę błyszczeli w światowej koszykówce przyjechało do Stanów z Niemiec (Dirk Nowitzki) czy Johannesburga (via Kanadę, do tego ciągnąc za sobą swoje walijsko-angielskie korzenie - Steve Nash).
Zaraz wszystko jednak nabiera sensu. Koszykówka w wykonaniu graczy AABA nie ma być efektowna i po prostu dobra, tylko prosta. Nie ma być streetballowa, tylko oldschoolowa.
Zatem Marcin Gortat - tak. Jason Williams - nie.
Kurt Rambis - tak.
''Pistol Pete'' Maravich - nie.
Można sobie zatem spokojnie wyobrazić całą piątkę (od rozgrywającego aż po centra) drewnianych, białych graczy, rzucających przez 48 minut z wyskoku i z półdystansu. Bez żadnych fajerwerków. Bez niesubordynowanych zawodników. Bez szybkich kontrataków. Niestety także, co całkiem prawdopodobne, bez fanów.
Start nowej ligi jest przewidywany na czerwiec 2010.
ŁM