Siedem brzęknięć wuwuzeli po pierwszej kolejce PNA

Pierwsze mecze w PNA 2010 to był kawał soczystego piłkarskiego mięsa prosto z Czarnego Lądu. Na boiskach w Angoli można było oglądać cudowne gole, porywające mecze, miłość człowieka do androida, fatalne kiksy i cały dzban niespodzianek. Taka synteza futbolowego nosorożca z bąkojadem.

1. Togo. Choć cały turniej i wszystko co na nim się dzieje jest radosne, tragedia reprezentacji Togo kładzie się cieniem na tych rozgrywkach. Co symptomatyczne i smutne zarazem, sport po raz kolejny w ostatnim czasie został wykorzystany przez grupę terrorystów jako okazja do zaistnienia w mediach (kilka tygodni temu posłużył ku temu mecz siatkówki a niecały rok wcześniej przyjazd drużyny krykiecistów ). Zamiast być tym co łączy i zachęca do współpracy ponad podziałami staje się regularnie krwawym przyczynkiem do pogłębiania tych podziałów.

2. Kosmiczny mecz. Komputerowe obliczenia, wywar z pokrzywy, wydane setki tysięcy złotych - wszystko to, byle tylko przypomnieć sobie kiedy ostatnio widzieliśmy takie niezwykłe spotkanie . Na początku trochę "ty do mnie - ja do ciebie", ale jak już tylko rewia ruszyła... Flavio skakał jak Kozakiewicz w czasach, gdy jeszcze nie miał problemów z łokciem , Gilberto słał piłki niczym angolska namiastka Piotra Nowaka i 4:0 do 77 minuty. Z perspektywy czasu gospodarze pewnie żałują, że nie powiedzieli arbitrowi, że źle się czują i chcą skończyć wcześniej. I wtedy nagle "bach", "bach", "bach". I jeszcze raz "bach". Keita (prawie) zrobił to, co mu wieszczyłem a i reszta ekipy Mali pokazała pazur. O tym meczu będzie się mówić przy ognisku na koloniach aż do 2023 roku.

3. Pranie faworytów. Jest w człowieku coś z członka rewolucji antyburżuazyjnej, że cieszy się, gdy wielcy dostają bęcki. Gdy reprezentanci Algierii schodzili z boiska, to wyglądali jakby zobaczyli Cher bez wszystkich chirurgicznych. Kameruńczycy natomiast po ostatnim gwizdku chyba wciąż po cichu liczyli, że sędzia w akcie łaski zarządzi jakąś trzecią część meczu. Do tego niepocieszone Słonie z WKS i wypunktowana Nigeria. Życie nie jest sprawiedliwe. Piłka też nie. Ale oboje mają czasem poczucie humoru.

4. Malawi i spółka. Jest taki żart:

"Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę wódki. Z kieszeni wyjmuje naparstek i odlewa trochę do niego. Z drugiej kieszeni wyjmuje małego, kilkucentymetrowego ludzika i podaje mu naparstek. Barman zdziwiony mówi: - Panie, skąd pan wytrzasnął takiego krasnala? - Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy przez dżunglę, a tam na polanie tubylcy tańczą dookoła ogniska. W środku jakiś pomazany na kolorowo wywija grzechotkami. I jak ty mu, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest dupa a nie czarownik?"

Trochę tak się teraz czuję jak ten krasnal. Nie wierzyłem w Malawi. Nie wierzyłem w Mozambik. Nie wierzyłem w Gabon. Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję a jako pokutę nie zadawaj mi tylko proszę oglądania polskich drużyn w fazie wstępnej Ligi Europejskiej.

5. Dobry broniący (bramki) jest dobry, bo broniący. "Dobry golkiperze, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto zamiast cię mieć, trzyma między słupkami jakiegoś pajaca" - te słowa poematu nieznanego dziewiętnastowiecznego autora z Padwy mogłoby cytować spore grono trenerów na PNA. W celu dbania o to, by ich bramkarze do końca się nie zacięli, zafundowali im terapię:

Psychoterapeuta : Siadajcie panowie. (czeka aż usiądą ) OK. Zwyczaj tu jest taki, że każdy mówi kiedy chce, nikt nikogo nie zmusza. Po prostu mówcie, jak będziecie gotowi.

Carlos (Angola) : No ja puściłem aż cztery gole. Ale podpisuję się tylko pod dwiema - pierwszą i ostatnią. Ta piłka jakaś taka okrągła, nie można jej utrzymać...

Djidonou (Benin) : Ja tylko dwie zaliczyłem. Ale obie moje... (chlip ). Skąd miałem wiedzieć, że oni tak szybko auty wykonują?

Chaouchi (Algieria) : (płacz ) A ja prawie wszystko zawaliłem... (szloch ) A to w kumpla strzelam (szloch )... a to mi piąstkowanie nie wychodzi (szloch ) a to piłka mi z rąk wypada jak w 72. minucie... (wycie ) Maaamaaaa!!!! (zawodzenie + płacz )...

Kapango (Mozambik) : Ej, mazgaje, zróbcie trochę miejsca. Pokażę wam jak się robi tygrysi skok.

Psychoterapeuta : No, niestety panowie - koniec czasu. Proszę niech każdy wrzuci do puszki po 50 euro i do zobaczenia po następnej kolejce.

6. Liga afrykańska > liga europejska? Dwóch zawodników z kadry Malawi występuje w Europie. W kadrze Algierii - trzynastu. W ekipie Egiptu na Starym Kontynencie zarabia dwójka piłkarzy - z zespołu Nigerii kopią tam wszyscy. Nadspodziewanie korzystnie zaprezentował się Mozambik (czterech futbolistów w naszej okolicy) oraz Zambia (siedmiu grajków) a nieoczekiwanie marnie Kamerun (cała drużyna "europejska") i WKS (w Europie nie gra tylko trzeci bramkarz). Czy to coś oznacza? Pewnie nie potrzeba umysłu Kopernika, aby zauważyć, że dla zawodników z klubów Starego Kontynentu Puchar Narodów Afryki stanowi wielki wysiłek - związany ze zmianą klimatu, frustracją szefostwa, wyrwaniem z sezonu ligowego i rozłąką z europejską kablówką. To na pewno nie pomaga w dobrych występach.

7. Nazwiska. Najśmieszniejsze żarty to te, gdy ktoś się potknie. Albo gdy jest gruby. Albo gdy ma śmieszne nazwisko. PNA jest więc zdecydowanie śmieszny. Oto piątka faworytów: Jacob Banda (Zambia), Danny Shittu (Nigeria), Whiskey (Mozambik), Elvis Kafoteka (Malawi) i Hellings Mwakasangula (Malawi).

Przemysław Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.