Miejsce akcji:
Mała speluna na małym osiedlu dużych bloków w dużym mieście. Speluna o wdzięcznej nazwie Pingwin, wdzięcznym personelu i wdzięcznej załodze stałych bywalców.
Występują:
Janusz - właściciel i barman Pingwina, emerytowany wuefista, niespełniony chodziarz. Potrafi godzinami o sporcie, ale potrafi też wiele innych ciekawych rzeczy - na przykład świetnie wykonuje moonwalk.
Muczi - do Pingwina zagląda dość często, ale to nie tylko kwestia piwa. Muczi poi się obecnością przyjaciół, którzy pomagają mu w pokonywaniu zakrętów życiowych, często związanych ze złym wyjściem z progu.
Ejsi - niezależnie od rozwoju sytuacji, nie złapiesz go na spalonym. Nie ogląda sportowych transmisji do końca, bo zawsze zasypia. Jest to jednak ignorancja pozorna - Ejsi ma teczki na wszystko, co go otacza.
Paweł - słyszał o Adamie Małyszu, Jerzym Dudku, Otylii Jędrzejczak i Olisadebe. Innych sportowców wciąż poznaje dzięki znajomym z Pingwina, do których wrócił się przez morze po paru miesiącach rozłąki.
Niewyraźny Robert
Odcinek 5, 3 sezon - Cienki skok w 2010 rok
- Nieeee. Żegnanie 2009 roku w takich warunkach jest praktycznie niemożliwe.
- Tak, tak. Powinna się zebrać komisja sędziowska i pomyśleć o obniżeniu progu procentowego. Tylko pijąc piwo przedłużysz swoje szanse na dotrwanie do północy.
- Mam nadzieję, że komisja stwierdzi, że przy tych warunkach jedynym rozwiązaniem jest rozpoczęcie konkursu od nowa. Chętnie bym się przespał i obudził za 5 godzin.
- Z tą różnicą, że Schumacher raczej nie jeździ po torze zawiany.
- Co do konkursu w Oberstdorfie... Mi się podobał najbardziej Kamil Stoch.
- A on przypadkiem nie odpadł już w kwalifikacjach?
- I dzięki temu właśnie mógł zaszczycić swoją obecnością stanowisko komentatorskie. Jak Maska przeskoczył skocznię, Kamil miał gdzieś tę odległość - przestraszył się, że go Ahonen w generalce ścignie.
- Prawdziwy wojownik. Siedzi sobie w fotelu a rywalizacja trwa. Też trochę jak Schumacher.
- Ale Kamil wygrał ten konkurs innym tekstem. Zdradził kuluarową anegdotkę o japońskich skoczkach uczących się polskiego.
- A Kamil w odpowiedzi pokazał mu ten swój z kwalifikacji?
- Podobno najzdolniejszym polskim filologiem jest Noriaki Kasai.
- Chyba nie aż tak. Ale piwo zamówić umie. Na przykład w Pingwinie.
- Tylko po co ci Japońcy uczą się polskiego? Z tego co pamiętam, rzadko bywają na zawodach w Zakopanem.
- Pistasz, nie słyszałeś? Koniec z wódką! Do wieczora chcemy doczekać.
- Tak, tak. Już widzę jak Kasai z innym Miyahirą oglądają Borewicza i pokładają się ze śmiechu...
- Może za parę lat. Na razie są na poziomie "cienkiego skoku". Mam nadzieję, że Kamil kiedyś uzupełni tę historię o anegdotę - przychodzi do mnie Daiki Ito i pyta, co to znaczy "Szaranowicza miałem na uszach i zgłupiałem".
- Grzegorza Mielcarskiego.
- Hilde Petersen. I najpierw nauczyłbym ją zwrotu "Hilde Petersen nie ma medalu".
- Co?
- Łapu capu z Eurosportu, klasyk. Komentatorzy ekscytują się finiszem biegu narciarskiego. Jeden krzyczy "Hilde Petersen nie ma medalu!". Drugi ripostuje "Nie, Petersen ma medal". Ten pierwszy się reflektuje "A. No tak, ma. Ale ha! Nie srebrny, tylko brązowy".
- Aha. Czyli uczymy tych zagranicznych sportowców polskiego na bazie głupich sportowych filmików z youtube'a. Tak?
- Z tych sportowych, monolog Szpakowskiego jest dobry. Ale nie wiem, kogo bym chciał na to skazać.
- Jakiś długodystansowiec by się nadał.
- Dikembe Mutombo!!!
- Chwila, a Dikembe nie zna polskiego? Ja myślałem, że on mówi wszystkimi językami świata.
- To prawda stary. W jego głosie jest jakiś kamień filozoficzny. On jest ze świata, w którym Wieża Babel kojarzy się tylko z trenerem VfB Stuttgart.
- No tak. A komu byście puścili spodenki Wasilewskiego?
- Na pewno nikomu z NBA, w ostatnich latach raczej nikt tam nie ma zbytnich problemów ze spodenkami. No chyba, że sam trener ''spodenek'' Mike D'Antoni.
- To może Gruby Ronaldo. Od paru lat wygląda jakby w każdej chwili musiał się wytłumaczyć z pękających sznurków.
- Zimochem potraktowałbym Anę Ivanović. Dziewczyna zasługuje na poznanie frazy "piękna toaleta". A poza tym jeśli nauczy się wydzierać przy serwie, jakby Jacek Dembiński właśnie strzelał obok słupka, będzie głośniejsza niż Szarapowa.
- Wariują z tymi rankingami. Jak to zwykle bywa na koniec roku. Też byście zrobili jakiś ranking.
- Chyba właśnie robimy. Na najfajniejszego sportowca, który powinien nauczyć się polskiego. Czy to nie wystarczająco pokręcony ranking?
- No Szczęśliwego Nowego Pistaszewski, ty też jesteś debilem, i to w większości zdecydowanej. I w ogóle dzieciaki życzmy sobie więcej takich materiałów do nauki języka polskiego dla zagranicznych sportowców w tym roku.
- I żeby nie przejmowali się sylwetką Cristiano Ronaldo. Niech piją piwo. Bez polskich sportowców upadnie niejeden browar, niejedna gorzelnia.
- Przecież on siedzi!
Koniec.
Autorzy Pingwina , Spiro&Kostrzu, piszą również blogi, na które serdecznie zapraszają tych, którym jeszcze mało. Życzą też udanej zabawy dziś wieczorem. I nowego roku razem ze Zczuba.pl, z uśmiechem na buźkach.
Poprzednie odcinki serialu znajdziecie tutaj