51-letnia legenda wraca do sportu

Jest wiele rzeczy, które sportowcy mogą robić po zakończeniu swojej kariery - oddać się hulankom, przepijając wszystkie medale, trenować młodzież młodszą bądź dorosłą lub zająć się tak zwaną ''działaczką''. Tę ostatnią drogę wybrał legendarny hokejowy obrońca Wiaczesław Fietisow, który został prezesem CSKA Moskwa. Kiedy nadszedł jednak odpowiedni moment, i tak jak do Rohirrimów Gandalf, tak do niego przybył trener seniorskiej drużyny i powiedział tylko jedno słowo: ''Pomocy!'', Sława nie wahał się ani chwili.

Fietisow to hokejowy odpowiednik Michela Platiniego, gdyby tylko Francuz był wielkim i twardym jak skała oraz jeżdżącym na łyżwach obrońcą. Lista osiągnięć Rosjanina jest tak długa, że gdyby Z Czuba wychodziło w wersji papierowej ograniczylibyśmy się  wyłącznie do stwierdzenia ''był WIELKI'', jednak w takiej a nie innej sytuacji możemy sobie pozwolić na ich wymienienie.

51-letni Sława zdobywał z reprezentacją ZSRR siedmiokrotnie mistrzostwo świata (1978, 1981, 1982, 1983, 1986, 1989, 1990), raz wicemistrzostwo (1987) i dwukrotnie brązowy medal (1985, 1991). Ma też na swoim koncie olimpijskie srebro (1980, po słynnym ''Cudzie na lodzie'' ) i dwa złota (1984, 1988). W NHL (do którego trafił dopiero mając 31 lat, kolejna po Arvydasie Sabonisie zbrodnia Związku Radzieckiego) zagrał dziewięć sezonów (546 spotkań, 36 bramek, 192 asysty)  w barwach New Jersey Devils i Detroit Red Wings. Z tymi drugimi zdobył dwa razy Puchar Stanleya - w 1997 i 1998. Został wybrany przez Międzynarodową Federację Hokeja do Drużyny Stulecia, a na igrzyskach w 2002 roku zdobył z Rosją brąz jako trener. Uff. Czy jest na sali jakiś bardziej utytułowany hokeista? Nie widzę, nie widzę... nie, nie ma.

To wystarczyłoby na trzy spokojne i w pełni zasłużone emerytury, jednak gdy do gabinetu prezesa zapukał trener Sergiej Nemczinow z ''taką dość nietypową sprawą'', Fietisow zadziałał od razu. Kiedy usłyszał, że w obliczu kontuzji Denisa Kuliasza zespół potrzebuje obrońcy, wskoczył do najbliższej budki telefonicznej, przebrał się i po 11 latach przerwy od hokeja prezes klubu i poseł w jednej osobie pojawił się znów na lodowisku. Moskiewska drużyna przegrała wprawdzie 2:3 ze SKA St. Petersburg, ale powrót Fietisowa wzbudził w Rosji niemałą sensację.

Nie wiadomo jeszcze, czy Fietisow będzie grał do końca sezonu, ale gdyby tak się stało, z pewnością byłby to jeden z ważniejszych powrotów ever. Na pewno najważniejszy od czasu powrotu Batmana . I powrotu taty .

Copyright © Agora SA