Igrzyska w Vancouver będą miały swojego herosa

Pamiętacie jamajskich bobsleistów? A Eddiego ''Orła'' Edwardsa i Philipa Boita? W Vancouver pojawi się kolejny zawodnik, któremu Z Czuba będzie kibicować - ''Śnieżna Pantera'' z Ghany Kwame Nkrumach-Acheampong.

Zimowe igrzyska w Vancouver zbliżają się wielkimi krokami w narciarskich butach. Dla starych wyjadaczy śniegu to po prostu kolejna wycieczka dla Kanady, dla Nkrumacha-Acheamponga to wydarzenie życia. Startujący w slalomie i slalomie gigancie narciarz jest pierwszym w historii reprezentantem Ghany, który pojawi się na imprezie, na której będzie w tym samym czasie śnieg i wielu Norwegów. Nie licząc oczywiście sylwestra w ghanijskiej ambasadzie w Oslo.

Kwame próbował się już wcześniej, cztery lata temu zakwalifikować na igrzyska w Turynie. Co jednak nie wyszło mu wtedy, wyszło mu teraz. Pytacie jak to możliwe, że ktoś pochodzący z Ghany zapałał nagle miłością do wymijania na nartach kolorowych chorągiewek? Nkrumach-Acheampong urodził się w Szkocji i choć dorastał w Afryce, wrócił na Wyspy i przypadkiem zatrudnił się w Xscape, halowym centrum narciarskim w Milton Keynes. Tam właśnie nabrał pewności, że jego przeznaczeniem jest reprezentować Ghanę na igrzyskach.

Wziąłem tam udział w paru luźnych zawodach na zakończenie sezonu i nie szło mi najgorzej - kończyłem w pierwszej dwudziestce - mówi ''Śnieżna Pantera''.

Jeśli zaś chodzi o ''poważne'' zawody to ma już ich Nkrumach-Acheampong sporo na swoim koncie. Startów z najwyższej półki jednak zaledwie dwa - jeździł na Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Alpejskim w Are w 2007 i w Val d`Isere dwa lata później. Na tych pierwszych był, co nikogo nie zdziwiło, ostatni w slalomie gigancie, na tych drugi ostatni w slalomie ze stratą 36 sekund do Manfreda Prangera. W Pudzianie gigancie poszło mu już znacznie lepiej - Ghanijczykowi udało się wyprzedzić reprezentantów Mongolii i Nepalu, choć do zwycięzcy stracił i tak minutę, czyli czas, w trakcie którego upadały i rodziły się imperia.

Jak będzie w Vancouver? Tego nie wie nikt, choć sam Kwame Nkrumach-Acheampong jest dobrej myśli.

Mam wyjątkową możliwość otwarcia drzwi dla Ghany jeśli chodzi o zimowe igrzyska, mam więc nadzieję, że pojadę na nich w taki sposób, że ludzie powiedzą ''wow'' - mówi narciarz.

No cóż, trzymamy kciuki klawiatury.

Wszystko, co należy wiedzieć o Vancouver 2010 znajdziecie w specjalnym serwisie Sport.pl .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.