Po dwumeczu wygranym mimo miliarda strzałów ''Dumy Katalonii'' 2:1 (2:1, 0:0), reprezentant Rosji był wyraźnie poruszony. Na tyle, że swojej nowonarodzonej córce dał na imię ''Barcelona''.
Ze względu na przejściowe problemy komunikacyjne nie wiemy, jaka jest opinia na ten temat małej Siemakówny. Myślimy jednak, że i tak jest szczęśliwsza nazywając się ''Barcelona'' a nie na przykład ''Awans do 1/4 Champions League''.