Kompletnie, konkretnie czyli rzecz o książce

Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że z piłką nożną - tak generalnie - coś jest nie tak? Właśnie nakładem wydawnictwa Sendsport ukazała się książka "Kompletnie, konkretnie. O tym, co jest nie tak ze współczesną piłką nożną" autorstwa Nicka Davidsona i Shauna Hunta. Patronem medialnym książki jest Z czuba.pl.

Tutaj oficjalna strona książki. Zamiast pisać o tym, co w niej jest - sami sobie możecie przeczytać - na zachętę tylko wstęp, który miałem przyjemność do książki napisać:

To był marzec 2009 roku, nim jeszcze opinia publiczna uświadomiła sobie, że Ukraina ma poważny problem z organizacją EURO 2012. Zapewniano wtedy, że u nas w Polsce, wszystko jest w porządku. Co prawda nikt nie widział jeszcze tych setek kilometrów autostrad, czy stadionów tak ładnych, że tylko się zachwycać, ale wszyscy przyjmowaliśmy zapewnienia, że wszystko będzie dobrze wtedy, kiedy będzie musiało być dobrze. Czyli w 2012. Na razie trzeba czekać.

Ale już wtedy powoli docierały do nas informacje, że u nas wprawdzie jest jak jest, ale na Ukrainie to o rany Z każdej hrywny przeznaczonej na budowy 50 kopiejek gdzieś znikało, ale nikt nie wiedział dokładnie gdzie.  Podróżujący samochodem z Przemyśla do Lwowa i z powrotem opowiadali, że ukraińskie drogi mają się do polskich, tak jak polskie do niemieckich (wiem, trudno to sobie wyobrazić, ale to naprawdę możliwe). Wielkie centrum handlowe wciąż stało tam, gdzie miał powstać stadion.

Myślałem - podobnie jak wielu moich znajomych - że to nic wielkiego, zawsze są jakieś przejściowe trudności, ale w tego typu historiach zawsze znajduje się miejsce na szczęśliwe zakończenie. Ale wtedy

Michał Listkiewicz w wywiadzie dla "Dziennika":

"Nie o stadiony chodzi ani o drogi ( ) Michel Platini powiedział mi, że dla UEFA najważniejsze jest pięć ostatnich dni mistrzostw, kiedy to trzeba zapewnić działaczom i ich rodzinom jakąś rozrywkę ( ) Z całym szacunkiem - nie wystarczy gorzałka, chleb z solą i dziewczyny w strojach ludowych. Chodzi o rozrywkę na zdecydowanie wyższym poziomie. I o warunki pobytu. A z tym Ukraina może mieć problem".

Do tego momentu naprawdę łudziłem się, że piłka nożna - w swoim najbardziej pierwotnym wymiarze - jest dla kibiców. Oczywiście wiedziałem, że wokół tego sportu kręci się gigantyczny biznes, ale  skoro ktoś potrafi na tym zarabiać, to przecież nie ma w tym nic złego. Dopiero ta rozbrajająco szczera wypowiedź Listkiewicza uświadomiła mi okrutną prawdę - piłka nożna nie jest dla kibiców. W najlepszym razie to kibice - i to przede wszystkim płacąc za bilety, oczywiście tylko te, które zostaną po rozdaniu najlepszych sponsorom, działaczom i kolegom - są dla piłki nożnej.

A najgorsze było to, że wszyscy z którymi chciałem się podzielić swoim odkryciem, pukali się w czoła. Jak to nie wiedziałeś? Przecież to oczywiste! Futbol to wrabianie kibica w oglądanie reklam i płacenie przez niego coraz większych pieniędzy na coraz bardziej bizantyjskie struktury, których działacze nie muszą się liczyć z nikim i z niczym. Masz 28 lat, człowieku, ogarnij się.  Czas dorosnąć.

Ile biletów dostają "zwykli" kibice, a ile działacze? Są takie mecze, gdzie bardzo łatwo policzyć proporcje: kibice - zero, działacze - pozostałe. Jak długo porażkę przeżywa kibic, a jak długo piłkarz? Znowu czasem łatwo policzyć: kibic - bardzo długo, piłkarz - do wieczornej zapiekanki. Co z korupcją w polskie lidze chce zrobić związek piłkarski, a co kibice? Sami wiecie, jaka jest odpowiedź.

I tak w nieskończoność.

Coś się psuje we współczesnym futbolu. Nick i Shaun, którzy żyją przecież w kompletnie innej rzeczywistości piłkarskiej, mają to samo przekonanie. W tej książce - używając ulubionej metafory polskich komentatorów sportowych - punktują swojego przeciwnika jak rasowy bokser. Ale nie za to jestem im najbardziej wdzięczny, tylko za to, że teraz już wiem, że nie wkurzam się na to wszystko sam.

Dzięki, chłopaki. 

Bohdan Pękacki

PS: W sobotę o 14 na Targach Książki w Krakowie można się spotkać z jednym z autorów, Shaunem Huntem. Wieczorem o 20.30 - również w sobotę - w Sports Pubie na ulicy Grodzkiej kolejne spotkanie, już nieco luźniejszej atmosferze (także z moim udziałem). Wydawnictwo obiecuje darmowe piwo. Trzymam za słowo.