Na bezdrożach, czyli podsumowanie Grand Prix Abu Zabi

Nieoczekiwany upadek Lewisa Hamiltona, nieoczekiwany przebłysk Jensona Buttona, jeszcze bardziej nieoczekiwany a fantastyczny wyścig Red Bulla. Kubica bez punktów, Heidfeld przed nim. Grand Prix Abu Zabi było naprawdę udanym podsumowaniem sezonu.

Na końcu drogi: Robert Kubica

Kubica pożegnał się z BMW Sauber tak, jak w tym sezonie nas przyzwyczaił. Starał się, szarpał, ale niewiele mógł. Strategia z bardzo lekkim samochodem się nie sprawdziła i po pierwszej serii pit stopów Polak stracił aż cztery pozycje. Na pocieszenie - dostarczył chyba najwięcej emocji ze wszystkich kierowców, najpierw wyprzedzając Trulliego, a potem walcząc z Buemim, co ostatecznie kosztowało go jedno miejsce. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak czekać do pierwszych tekstów, żeby nadal nie wiedzieć kompletnie nic, ale przynajmniej móc pospekulować.

Na końcu drogi: BMW Sauber

W tym sezonie będziemy... Nie, Mario, proszę cię. Twój żarcik był naprawdę strasznie śmieszny, ale nie ma sensu powtarzać go po raz kolejny. Rzutem na taśmę BMW Sauber wyprzedził Williamsa i skończył mistrzostwa konstruktorów jako szósty. Udało się to tylko dlatego, że Williams przez cały sezon jeździł tylko jednym kierowcą. Jednak naprawdę ciekawe jest to, co dalej z niemieckim zespołem. BMW już nie ma, ale jest nowy właściciel. Nie ma za to miejsca w przyszłym sezonie, jest tylko status ''14. zespołu'' - pierwszego rezerwowego gdyby ktoś wypadł, ewentualnie jeszcze jednego teamu, o ile cała konkurencja wyrazi zgodę. Przepychanki regulaminowe przed startem nowego sezonu mogą dostarczyć nie mniej rozrywki niż testy. I konia z rzędem temu, kto potrafiłby w tej chwili powiedzieć - jak się skończy i po ilu twistach fabularnych.

Na wzniesieniu: Red Bull

Skoro nic innego nam nie pozostało, bo wszystkie istotne rozstrzygnięcia zapadły dwa tygodnie temu - pogdybajmy. Co by było, gdyby kwestia podwójnych dyfuzorów była jasna od początku sezonu? Prawdopodobna odpowiedź brzmi - tytuły zdobyliby odpowiednio Sebastian Vettel i Red Bull. A jeśli nie - mielibyśmy fascynującą batalię z Buttonem i Brawnem. No, ale co się odwlecze... Będziemy mieć za rok, prawda? Odpowiedzi udzieli państwu nasz ekspert, Robert Kubica: ''Może tak, a może nie''. Kolejne fundamentalne zmiany w regulaminie przed nami oznaczają kolejne przetasowania. Dwa lata temu Red Bulla bił na głowę nawet siostrzany Toro Rosso, w tym stworzyli samochód genialny, jak będzie za rok? Przepraszam, czy jest na sali jakiś jasnowidz?

Na szczycie: nuda

Hermann Tielke jest bez dwóch zdań artystą. Jego tory są piękne, niebanalne, ślicznie wpisują się w otaczające okoliczności przyrody etc. Sęk w tym, że Hermann Tielke projektuje jednocześnie areny zmagań sportowych, o czym niestety podczas pracy nader często zapomina. Wyścigi na jego torach często przypominają wyścigi na lotnisku z torem jako umowną linią otoczoną z każdej strony morzem asfaltu. Owszem, tak jest dużo bezpieczniej, ale też bardzo trudno popełnić błąd, którego nie dałoby się natychmiast naprawić. Dlatego wyścigi na jego torach są nader często po prostu nudne - choć stanowią jakby przeciwieństwo wąskich i klaustrofobicznych Monaco czy Hungaroringu, wyprzedza się na nich równie ciężko.

Nieoczekiwane wycofanie się jadącego na drugim miejscu Hamiltona. Szalona pogoń Buttona za Webberem na ostatnich okrążeniach. Dwie próby wyprzedzeń Kubicy. Urocza pomyłka Alguersuariego. Ktoś pamięta cokolwiek więcej z tego wyścigu? Dość powiedzieć, że z punktu widzenia ścigania się najciekawsza w Abu Zabi jest poskręcana w obwarzanek pit lane, na której niestety nie wolno wyprzedzać. Poza tym nowe Grand Prix po raz kolejny udowodniło, że ''eleganckie kobiety w pięknych tutaj toaletach; eleganccy mężczyźni, białe koszule, wspaniałe krawaty'', to jednak w Formule 1 nie wszystko.

Na cyrkowej arenie: Jaime Alguersuari

Młody Hiszpan udowodnił, że nie trzeba pochodzić z Japonii, żeby do sztywnego świata Formuły 1 wprowadzić odrobinę humoru. Taką oto sztuczką postanowił urozmaicić wszystkim, powiedzmy sobie szczerze, dość nudny wyścig.

Jego żart cenię tym bardziej, że w odróżnieniu od dowcipów Kazukiego Nakajimy, tym razem podczas produkcji skeczu nie ucierpiał żaden mechanik.

W muzeum: sezon 2009

Dużo na obiecywał, nie wszystkich obietnic dotrzymał, ale przynajmniej potrafił zaskoczyć. I to nie raz. A i emocje udało mu się rozciągnąć na czas zaskakująco długi biorąc pod uwagę jak zaczął. Dziękujemy bardzo i do zobaczenia we wspomnieniach. Umarł sezon, niech żyje kilkumiesięczna przerwa sezon.

Renault Watch

Szkoda gadać. Alonso 14., Grosjean ostatni. Ale przecież Kubica dostanie zupełnie nowy samochód, projektowany od zera i od dawna i na pewno dużo lepszy. No, na pewno dużo... inny od tego, który jest teraz. A to już coś.

Piotr Mikołajczyk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.