Pingwin - serial obyczajowo-sportowy: Darmowe minuty

Zapraszamy.

Miejsce akcji:

Ogródek piwny małej speluny na małym osiedlu dużych bloków w dużym mieście. Speluny o wdzięcznej nazwie Pingwin, wdzięcznym personelu i wdzięcznej załodze stałych bywalców.

Występują:

Janusz - właściciel i barman Pingwina, emerytowany wuefista, niespełniony chodziarz. Potrafi godzinami o sporcie, ale potrafi też wiele innych ciekawych rzeczy - na przykład świetnie wykonuje moonwalk.

Muczi - do Pingwina zagląda dość często, ale to nie tylko kwestia piwa. Muczi poi się obecnością przyjaciół, którzy pomagają mu w pokonywaniu zakrętów życiowych, często związanych ze złym wyjściem z progu.

Ejsi - niezależnie od rozwoju sytuacji, nie złapiesz go na spalonym. Nie ogląda sportowych transmisji do końca, bo zawsze zasypia. Jest to jednak ignorancja pozorna - Ejsi ma teczki na wszystko, co go otacza.

Wiki - niezastąpiona w rozstrzyganiu spornych kwestii. Potrafi schłodzić gorącą głowę Mucziego, Ejsi tylko wobec niej tępo ripostuje, a Janusz po prostu chce ją mieć w swoim barze.

Pistaszewski - ma dwie pasje: sport i filmy ze Stevenem Seagalem. Przy czym jego słabość do sportu opiera się mniej więcej na tych samych instynktach, co słabość Stevena Seagala do skręcania karków złym ludziom.

Lenka - żądna wiedzy, zdobywająca ją z dziewiczą wręcz naiwnością. Jeszcze nie słyszała o Adamie Małyszu i Otylii Jędrzejczak, ale to kwestia czasu i cierpliwości Mucziego - nauczyciela i przewodnika, który wywiódł ją z ziemi ukraińskiej, z domu jej przodków.

Niewyraźny Robert

Odcinek 7, seria II - Darmowe minuty

- Ejsi, nie pal tyle. Każdy papieros skraca twoje życie o 5 minut.

 - Ha! Czym jest 5 minut wobec tych godzin, które co roku ofiarują mi polskie kluby piłkarskie.

- Jak to?

 - Na przykład Lech. Odpadając z Ligi Europejskiej jeszcze przed fazą grupową, dał mi przynajmniej 500 minut życia. Mogę z tymi minutami zrobić, co mi się podoba. Mogę przeczytać Czarodziejską Górę Tomasza Manna...

- Albo możesz je postradać kosztem 5 paczek papierosów.

 - To prawda.

 - A jak dodamy do tego zaoszczędzone minuty życia dzięki Wiśle, Legii i Polonii? Nooooo. Poczułem się właśnie strasznie młodym człowiekiem. Dzięki Ejsi.

- To może my do domu pidjemo, kochanyj?

 - Spokojnie bejbe. Jeszcze ci pokażę, jaki młody jestem. Na razie bawmy się tutaj. Janusz! Kolejka dla wszystkich, ode mnie.

- I paczka fajek!

- Ty nie palisz! O nie!

 - Wiki, pozwól mu. To jest ten moment, w którym powinnaś mu pozwolić na marnowanie czasu. Niech sobie skróci życie, przynajmniej o 5 minut. Lech, Wisła, Legia i Polonia stawiają.

- Może lepij by było z korzyścią czas marnuwati?

 - Kochanie. Czuje się za młody, żeby myśleć o rozsądnym marnowaniu czasu. Zresztą, dzisiaj i tak nie wykorzystamy wszystkiego. Może faktycznie, zastanówmy się, co będziemy robili przez te wolne wieczory czwartkowe? Te darmowe minuty są w końcu do wszystkich sieci, nie?

 - Ja może w końcu bym tego swojego bloga założył.

 - Tego o bobrach?

- Tego o kartach koszykarskich z lat 90-tych?

 - Tego o mnie?

 - Nie Januszku, z bloga o adresie ''znamgościaktóryznaireneszewinska.blox.pl'' zrezygnowałem. O tych bobrach w końcu też mi się odechciało pisać, wole owce ostatnio. I skanera nie mam do tych kart. Teraz mam w głowie blog o filmie ''Mucha''. Pisałbym z punktu widzenia głównego bohatera. Wiecie, członki mi odpadają, Geena Davis ode mnie odeszła, teleportery żrą prąd na potęgę, więc tonę w długach, żeby coś zjeść, muszę to najpierw obrzygać, bo trawię na zewnątrz... I jeszcze matka dzwoni i pyta czy wszystko ok. Więc chyba o tym. No albo o muzyce alternatywnej. A jak nie wyjdzie z blogiem, to w czwartkowe wieczory będę dalej nie lubił Pistaszewskiego.

- Chyba ci jednak oddam swoją paczkę fajek. Żebyś krócej żył człowieku.

 - A ja chyba wreszcie przyłożę się do nauki ukraińskiego. Co ty na to kochanie?

- Cieszę się i z przyjemnością będę cię uczyć, ale ty mi pomożesz szlifować polski.

 - Umowa stoi. A zatem moi drodzy, o kolejnej porażce pucharowej Polaków wypowiem się już płynnym ukraińskim.

 - Nie wiem po co ci do tego nauka ukraińskiego. Wulgarne określenie prostytutki brzmi tak samo w obydwu językach.

- Nie bądź prostakiem, wystarczy, że nazwiesz ich frajerami.

 - Lenka, jak jest frajer po ukraińsku?

- Ha ha. Prostak.

 - ...

 - Natchnęliście mnie dzieciaki, też się chyba wezmę za siebie. Od jakiegoś czasu myślałem, żeby wrócić do malowania.

- To piękne Januszku, nie wiedziałam, że masz talenty plastyczne.

 - No zobaczymy, kiedyś, zwłaszcza jak na sportowca, byłem niezły. Potem przestałem, bo moja świętej pamięci małżonka uważała, że to bumelanctwo. Ale pomyślałem, że mógłbym spróbować - chciałbym ozdobić ściany Pingwina swoimi obrazami.

- Cudowny pomysł!

 - Oj tak! Proponuję jakąś martwą naturę, na przykład Irena Szewińska jedząca śniadanie na stołówce w Spale.

 - Albo wprost przeciwnie - obraz pod tytułem ''Biodra chodziarza''!

 - No tak, wyśmiejcie starucha...

- Nie słuchaj ich. Galerie w pubach są teraz bardzo popularne. Trzymamy kciuki.

 - Uuu Pistaszewski, brzydki kaszel.

- Mówiłam, żebyś nie palił!

- Sorry, nie w tę dziurkę mi poszło. Oj jednego żabka. Należy mi się za to, że wytrzymałem z tobą przy telewizorze podczas meczu Lecha, mimo że już w czterdziestej ci mówiłem, że lepiej sobie doktora House'a obejrzeć, z taką grą.

 - No właśnie Pistaszewski. A co ty zamierzasz zrobić z tym całym mnóstwem wolnego czasu? Niech zgadnę? Dramat napiszesz? Lekarstwo na raka stworzysz? Wynajdziesz nieścieralne skarpety najki?

- Jak cię w czwartkowy wieczór spotkam w jakimś ciemnym zaułku to z przyjemnością odłożę na później wszystkie moje plany, koleś. A poza tym, może się wreszcie na prawko zapiszę.

 - Oho! Już wiem jakie będą pierwsze słowa na moim blogu: ''Ponieważ boję się wychodzić z domu...''.

- To ja wszystkie swoje nadgodziny podarowane przez Lecha poświęcę na rozwiązywanie quizów na Facebooku. Wciągnęłam się chwilę po tym, jak mnie uświadomiono, kim jestem w wałbrzyskiej społeczności.

 - Ale jak to?

- Rozwiązałam quiz pod tytułem "Kim jesteś z wałbrzyskiej społeczności" - odpowiadałam na różne pytania i automat wskazał mi najbliższy portret psycho-fizyczny wałbrzyszanina.

 - Ja bym chciał się dowiedzieć, którym odpadnięciem polskiej drużyny z pucharów jestem. Jest taki quiz?

- Musiałabym sprawdzić.

 - Po co sprawdzać. Muczi jest na pewno porażką Wisły z Dinamo Tblisi. Lenka mówiła ostatnio, że ty taki krótkodystansowiec.

 - Ty z kolei jesteś porażką Lecha z FC Tiraspol w Intertoto.

 - Że co? Że taki zaskakujący?

 - Że taki prowincjonalny.

- A ja?

 - Ty kochanie jesteś porażką Legii Warszawa w ćwierćfinale Champions League. Same miłe wspomnienia.

- A ja?

 - Wikuś, ostał ci się finał Pucharu Zdobywców Pucharów z 1970 roku, jeśli mam być miły. Górnik przegrał wtedy z ManCity.

 - No tak, to się zgadza. Wiki też przywiozła z Anglii porażkę.

- A ja?

 - No przecież właśnie powiedziałem.

- Nie słuchaj ich misiu.

 - Ja powinienem być finałem Górnika, jestem z was najstarszy.

 - Ty Januszku możesz być Wisłą z 2002 roku, albo Groclinem z 2003. Parę miłych rund, ale w pewnym momencie twoje piwo przestaje dobrze działać.

- A Robert?

 - Robert? Uuuu. Może wszystkimi porażkami Polonii Warszawa w europejskich pucharach?

 - Polonia grała w europejskich pucharach?

- Też nie pamiętam.

 - ...

 - No właśnie grała.

Koniec.

Autorzy Pingwina , Spiro&Kostrzu, piszą również blogi, na które serdecznie zapraszają tych, którym jeszcze mało.

SokratesLjoekelsoey.blox.pl - tu znajdziecie fotkę okolicznościową z dedykacją dla czytelników Pingwina.

StanyOpisowe.blox.pl

Poprzednie odcinki serialu znajdziecie tutaj .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.