Vladimir Mirinov (FIFA International Soccer) - pierwsza FIFA powstała w 1994, czyli czasach kiedy internet nie był jeszcze najpopularniejszą rzeczą na świecie, a programiści z EA nie mogli sprawdzić na naszej-klasie jak nazywają się statystyczni mieszkańcy kraju nad Wisłą. Dlatego też nazwiska polskich kadrowiczów to radosna twórczość w większości chyba inspirowana rosyjskimi amanatami i hokeistami , czego Vladimir Mirinov jest dobitnym przykładem. No chyba, że Kanadyjczycy przewidzieli, że będziemy budować reprezentację na naturalizowanych piłkarzach, z tym, że uznali, że zamiast z Nigerii, Brazylii i Francji zawodników wiadrami będziemy czerpać zza wschodniej granicy. Inną ciekawostką w polskiej kadrze w ''FIFA International Soccer'' jest John Pollack, który mógłby być inspirowany bramkarzem reprezentacji Czech - Petrem Cechem. Mógłby, gdyby w momencie premiery gry obecny golkiper Chelsea nie był dobrze zapowiadającym się juniorem w Viktorii Pilzno.
Adam Machyszi (Skoki narciarskie 2001: Polski Zwycięzca) - od 2000 roku RTL łącząc siły z grupą VCC Entertainment dostarcza graczom możliwości zmierzenia się ze skoczniami narciarskimi. Jako, że w 2001 przez Polskę przelewała się pierwsza fala małyszomanii, zdecydowano się na to, by drugą odsłonę serii wydać także nad Wisłą, zmieniając przy okazji oryginalny tytuł ''Ski Jump Challenge 2001'' na znacznie bardziej patriotyczny. Nie można było jednak zmienić tego, że produkujący grę Niemcy nie zdobyli licencji na wykorzystanie nazwisk prawdziwych skoczków. Dlatego też gra była idealna dla wszystkich, którzy trójwymiarową grafikę przedkładają nad grywalność jaką oferował podbijający domy, biura i lekcje informatyki DSJ albo mieli potrzebę zobaczenia jak nazywałby się Adam Małysz, gdyby zamiast w Wiśle urodził się gdzieś na Okinawie. ''Machyszi'' bowiem zdecydowanie bardziej kojarzy się z tradycyjnymi japońskimi słodyczami czy ogrodowymi ozdobami niż kimś, kto wywalczył dla Polski dwa medale olimpijskie.
Sabrina Ladha (NHL 09) - najlepszym bramkarzem w najnowszej odsłonie lodowej serii EA Sports jest kilkunastoletnia dziewczynka . Jeśli wydaje Wam się, że czegoś w poprzednim zdaniu nie zrozumieliście powtarzamy je: najlepszym bramkarzem w najnowszej odsłonie lodowej serii EA Sports jest kilkunastoletnia dziewczynka . Sabrina w NHL pojawiła się nie dlatego, że - jak niektórzy twierdzili - jest umierającym dzieckiem, którego ostatnim życzeniem było znaleźć się w grze, lecz dzięki temu, iż jej rodzice wygrali aukcję na rzecz charytatywnej fundacji Make-a-Wish. Portretujący ją programiści mocno jednak przegięli i zrobili z dziewczynki cyborga do wyłapywania krążków przy którym Terry Sawchuk, Patrick Roy czy Curtis Joseph czuliby się dziećmi gorszego bramkarskiego boga. Receptą na to, by 17-latka nie zdominowała ligi jest przeedytowanie jej umiejętności przed rozpoczęciem sezonu. Jeśli się tego nie zrobi można być pewnym, że ściągnie ją któraś z prowadzonych przez komputer drużyn i to do kogo co roku będą trafiać nagrody przeznaczone dla najlepszych bramkarzy NHL będzie równie zaskakujące jak to, że ''Duke Nukem Forever'' w te święta też nie wyjdzie, a Zryw Myślenice znów nie zagra w europejskich pucharach.
Roster Player (NBA Live 97, 98 i 99) - druga połowa lat '90 to szczyt pregoratowej popularności NBA w Polsce i czasy, gdy ludzie witali się ''Hej, hej tu NBA''. Ci szczęśliwcy, którzy już posiadali własne blaszaki między oglądaniem NBA Action i meczów tłukli w pierwsze odsłony serii ''NBA Live". Telewizory miały jednak nad monitorami sporą przewagę - Michaela Jordana, na którego kibice elektronicznej koszykówki musieli czekać aż do ''NBA Live 2000''. Wcześniej według ich komputerów facet, który doprowadzał Chicago Bulls do kolejnych mistrzostw, wygrywał konkurs wsadów i machał jęzorem nazywał się Roster Player, co bynajmniej nie było nawiązaniem do panieńskiego nazwiska matki Michaela. W ''NBA Live 97'' pod takim imieniem krył się też Charles Barkley, ale już od kolejnej edycji gracze mogli podziwiać sir Charlesa w pełnej, choć dość pikselozowej okazałości.
G. Silva (FIFA 99) - Dawno, dawno temu na dźwięk słowa Ronaldo myślało się ''gruby'', a nie ''żel'', ale grając w ''Fifę 99'' trzeba było myśleć ''G. Silva''. Taki bowiem zawodnik figurował w ataku Interu Mediolan i Brazylii zamiast Ronaldo. Pseudonim wymyślony dla najlepszego piłkarza wśród chomików szybko okazał się niezbyt fortunny, gdyż w 2001 roku w składzie Canarinhos na stałe zagościł prawdziwy G. Silva - Gilberto Silva, dziś grający w Panathinaikosie Ateny.
Robert Filipiak (Seria NHL) - w ''NHL 98'' po raz pierwszy wprowadzono reprezentacje narodowe. EA wyszła przy tym z założenia, że jeśli kraj w NHL nie ma dość zawodników, żeby złożyć z tego kadrę, to trzeba im hokeistów wymyślić. I tak biało-czerwoni prócz Czerkawskiego i Oliwy są owocem radosnej twórczości programistów. Ludzie od NHL postarali się przy tym bardziej niż ci od pierwszej Fify (z wyjątkiem kwiatków w stylu imienia Andrezej i miejscowości Gdanskj), bo zawodnicy przez nich stworzeni noszą nazwiska, które być może znacie ze szkolnych ław - z wyjątkiem Jerzego Dudka (NHL 98- 2004), którego możecie znać z ławy Realu Madryt. Filipiak pojawił się we wszystkich odsłonach serii, ale na przestrzeni lat mocno się zmieniał. W 1999 zadebiutował jako center urodzony 16 lutego 1971 w Jeleniej Górze. Mierzył zaś 179 cm, a ważył 77 kg. W ''NHL 2000'' było tak samo, za to w kolejnej nagle urósł 6 cm, przytył o 13 kg, i odmłodniał o blisko dwa lata, bo urodził się 11 grudnia 1972. W dodatku w Siedlcach. Przeniósł się też na lewe skrzydło. W ''NHL 2002'' wciąż nie mógł znaleźć sobie miejsca na lodowisku, bo trafił między słupki. W dodatku zmalał do 167 cm i przytył do 93 kg. Na bramce mu się spodobało i już jej nie opuścił, za to prawdopodobnie rozciągano go kołem i faszerowano slim fastem. Dzięki temu znów urósł do 1,85 m i mógłby zostać honorowym członkiem Klubu Kwadransowych Grubasów , gdyż zrzucił 25 kilo i teraz ważył tylko 68 kg. W kolejnych latach w danych już mu nie mieszano, ale za kilka lat znów pewnie trzeba będzie, gdyż wirtualny hokeista ma już 35 lat i niedługo powinien kończyć karierę. Ludzie z EA Sports nie przepadają jednak za wymyślaniem nowych zawodników, wiec raczej Filipiaka odmłodzą- tak, jak choćby Waldemara Raczyka, który w ''NHL 2000'' miał 39 lat, w kolejnej odsłonie gry się nie pojawił, a w ''NHL 2002'' powrócił jako 30-latek. Robbie Fowlek (World League Soccer 98) - robienie sportowej gry bez licencji przeważnie przynosi sporo radości dzięki kreatywności programistów. Nie inaczej było z ''World League Soccer 98'', gdyż ludzie ze studia Silicon Dreams uznali, że najlepszym sposobem wyjścia z sytuacji będzie delikatnie zmodyfikować nazwisk istniejących graczy. I tak do życia powołano Michaela Ovensa, Alana Shearsa czy Robbie'ego Fowleka. Ten ostatni wiele radości sprawił zwłaszcza w Polsce, gdzie pojawiły się teksty, że jeśli zaraz to taka wielka bakteria, to Fowlek to takie małe przewinionko. Jacek Dobrowolski (Euro 2004) - w grze dano możliwość wysłania na portugalskie boiska nie tylko zawodników stale wyciągających ze skrzynki powołania do reprezentacji, ale także tych, którzy nigdy ich nie dostali. Na przykład dlatego, że nie istnieli, jak jeden z najlepszych elektronicznych pomocników w kadrze Polski - Jacek Dobrowolski . Żaden Jacek Dobrowolski w piłkarskiej reprezentacji nigdy nie zagrał. Zawodnik nazywający się tak jednak istnieje - większość swojej kariery spędził w Janinie Libiąż, a w czasie Euro był graczem innej futbolowej potęgi - śmigającej w lidze okręgowej Błyskawicy Marcówka, czyli umiejętności pozwalających być podporą kadry raczej nie miał. Żeby było zabawniej urodził się w 1971, czyli nawet przy bardzo kreatywnym podejściu do matematyki* w 2004 nie mógł mieć 24 lat tak, jak sportretowany w grze zawodnik. Wszystko wskazuje więc, że narodził się w umysłach programistów, a jakim cudem się tam znalazł pozostaje ich słodką tajemnicą. No chyba, że inspirowali się postnietzscheańską filozofią współczesną .
Ruut von Mistelraum (Pro Evolution Soccer 4) - jedną z przewag Fify nad PESem zawsze był fakt posiadania przez EA Sports większej liczby licencji. Ludzie z Konami musieli zaś kombinować co zrobić z zawodnikami, których nazwisk nie mogą użyć. Uznali, że najlepszym pomysłem jest to, co zrobili twórcy ''World League Soccer 98''i postanowili poprzekręcać nazwiska istniejących piłkarzy. Było wiele radości - głównie dzięki Holandii, w której pojawiły się takie postacie jak Farzel Menst, Farzel Haar czy przede wszystkim Ruut von Mistelraum - zły brat bliźniak Ruuda van Nistelrooya
Thijs Lerckx (World Cup 08 i FIFA 09) - problem z Holandią mają też ludzie z EA Sports, bo o ile zawodników Oranje grających w swoich klubach pokazywać mogą, o tyle praw do pomarańczowej reprezentacji nie mają. Od 2002 kadra z Kraju Tulipanów w ogóle się więc w ich grach nie pojawiała. W przypadku Fify nie było to specjalnie kłopotliwe, ale fakt, że jednej z najlepszych reprezentacji zabrakło w ''World Cup 2002'' był już sporym obciachem. EA wymyśliło co zrobić i w kolejnej okolicznościowej grze - ''Euro 2004'' Holandia wróciła - z tym, że jej reprezentanci nazywali się jak armia klonów, czyli tak . Zorientowano się, że to głupi pomysł i postarano się, by w ''World Cup 06'' Holandia wróciła w całej okazałości. Gracze cieszyć się nią mogli jednak dość krótko, bo do 2008 w żadnej piłce od EA jej nie było. W końcu przyszedł jednak czas na ''Euro 2008'' - EA wiedziało, że udawanie, że Holendrzy nie istnieją albo nazywanie ich wzorem członków Klanu na Drzewie nie jest wyjściem. Jako, że licencji wciąż nie mieli postanowili zrobić to, co inni - wymyślić piłkarzy samemu. Sięgnęli przy tym do tradycji i zamiast przekręcać nazwiska postawili na wasną kreatywność, nie przejmując się tym, jak nazywać mogą się statystyczni Holendrzy. Tak oto powstała reprezentacja pełna wyimaginowanych zawodników jak Piet Bimber, Hans Balabaster czy nazywający się raczej jak przybysz z obcej planety niż z Amsterdamu 30-letni skrzydłowy Thijs Lerckx. EA Sports stworzoną przez siebie reprezentację tak polubiła, że umieszczono ją także w ''FIFA 09''.
* Jeśli nie pamiętacie - matematyka kreatywna, to ta, która pozwala dać kumplowi 10 zł, żeby kupił dwa piwa po 7 zł.
bazyl