Dotychczas Duńczyk w Arsenalu występował z numerem 26. To z nim na plecach uratował Arsenal przed zdobyciem gola w meczu z Liverpoolem i być może awansem do półfinału Ligi Mistrzów w 2008 roku
To z nim też wpadł na rewelacyjny pomysł założenia różowych korków, co według niektórych było podyktowane chęcią odwrócenia uwagi od drewna, które się w tych korkach mieści.
Teraz jednak na boisku ma pojawić się nowy, lepszy Bendtner - Bendtner 2.0, a w zasadzie Bendtner 52, gdyż właśnie z numerem 52 po boiskach będzie teraz śmigać. Duńczyk twierdzi, że wpłynie to pozytywnie na jego grę, gdyż liczba 52 ma dla niego specjalne znaczenie. Zaoferował też wszystkim fanom, którzy zdążyli kupić koszulki na sezon 2009/2010 z jego starym numerem, że pokryje koszty wymiany.
Najwyraźniej szczęście w przypadku napastnika objawia się dość oryginalnie, bo pierwszym co przyniósł mu nowy numer jest podobno rachunek na 10 000 funtów za wymienione przez kibiców trykoty.
Co zaś do całej idei, to chociaż życzymy Bendtnerowi wszystkiego najlepszego, to mamy dla niego złą wiadomość - niezależnie od tego w koszulkę z jakim numerem ubieraliśmy nasze biurko, to nie chciało lepiej grać.