Co prawda trzecia runda eliminacji Ligi Europejskiej, to nie epicka batalia o wejście do piłkarskiego raju jakim jest Liga Mistrzów, ale i tak w związku z powrotem starego rywala ''Polska The Times'' przeprowadziło rozmowę z Tomaszem Zimochem. Dziennikarz radiowej Jedynki mówi, że co prawda rzadko słucha z siebie z tamtego meczu, ale temu kto to wrzucił do internetu ''stawia szampana'', bo wciąż dostaje maile od ludzi dziękujących mu za niezawodny zastrzyk energii. Zdarza mu się też usłyszeć tekst o Turku jako dzwonek telefoniczny. Przy okazji funduje nam swojego rodzaju materiał z gatunku ''behind the scenes'':
Chyba już wiemy skąd się wziął tekst ''Eleganckie kobiety w pięknych tutaj toaletach, eleganccy mężczyźni, białe koszule, wspaniałe krawaty. A jednak nie będzie radości''.
To, że komentator ''wszedł na orbitę'' doskonale słyszeliśmy, Zimoch wspomina także w jakim stanie znajdowali się piłkarze Widzewa po awansie do Ligi Mistrzów:
Niestety takie same słowa mogli też powiedzieć piłkarze Wisły po swoim meczu o Ligę Mistrzów, tyle, że miały one całkowicie inny wydźwięk. Pozostaje więc przypomnieć Turka Ahmeda i gol, którego nie wiadomo kto strzelił z okazji spotkania z Broendby, a nie kolejnej szansy na Champions League. Ale jak dla nas każda okazja jest dobra:
Aha - mecz Legia Warszawa - Broendby Kopenhaga prowadzić będzie Hiszpan.