Naprawdę trudno sobie wyobrazić jak mistrzowi Polski mogło być łatwiej. Nie groziły mu żadne Reale, Milany, Juventusy czy Arsenale. Okazuje się, że nie musiały. Wystarczyła Levadia Tallin. Która, dodajmy, przez blisko pół meczu tylko wykopywała piłkę jak najdalej od własnej bramki. Wystarczyło.