NBA - where Szymon Szewczyk (prawie) happens

Marcin Gortat poruszył wyobraźnię kibiców koszykówki w naszym kraju, kolejno zaliczając finał NBA, podpisując lukratywny kontrakt a wreszcie podróżując po Polsce i spotykając się z dziećmi oraz odwiedzając zakłady pracy. W tym samym czasie, po cichu inny Polak próbował pójść w jego ślady. Szymon Szewczyk zakończył właśnie występy w Vegas Summer League - jednym z castingów do ligi NBA.

Przygoda Szymona Szewczyka z NBA zaczęła się wcześniej niż Marcina Gortata. Został wybrany w drafcie 2003, dwa lata wcześniej niż Polski Młot i z wyższym numerem - 35. przez Milwaukee Bucks (Gortat z 57). Obydwaj w momencie wyboru grali w Niemczech, obydwaj nie dostali szansy gry od razu i musieli udowadniać swoją przydatność w ligach letnich. Gortatowi po trzech podejściach udało się wreszcie podpisać kontrakt z Magic, natomiast Szewczyk właśnie próbował po raz czwarty wywalczyć miejsce w składzie Milwaukee Bucks.

W ramach Vegas Summer League - chyba najbardziej prestiżowych spośród mało prestiżowych z definicji lig letnich - Szewczyk rozegrał pięć spotkań. Grał średnio po 7 minut, zdobywając na mecz 3,8 punktów i 1,4 zbiórki. Najlepszy mecz miał przeciwko Sacramento Kings, w którym w 11 minut trafił trzy razy za 3 punkty i z dziewięcioma był najlepszym strzelcem spośród zawodników rezerwowych. Mimo iż przed wyjazdem do Las Vegas Szewczyk mówił, że czuje się bliżej NBA niż kiedykolwiek, turniej zakończył się jednak niepowodzeniem. Zresztą tak jak próby wymówienia nazwiska ''Szewczyk'' przez komentatorów w Las Vegas (ale i tak doceńmy promocję jaką zafundowali Polsce): 

Szkoda. Tak jak po cichu Szewczyk próbował swoich sił w NBA, tak samo my, po cichu, liczyliśmy, że może tym razem mu się uda. Wciąż uważamy, że powinien dostać szansę w 2004 roku kiedy był gwiazdą ligi letniej, ale nawet 31 punktów i 16 zbiórek w jednym ze spotkań (które wciąż zaliczamy do najlepszych występów Polaka w NBA ) nie dało mu chociażby zaproszenia na obóz przygotowawczy - Bucks woleli wtedy zatrzymać weterana Toniego Kukoca niż zwolnić miejsce dla 22-latka z Polski. Teraz z kolei Szewczyk nie dostał zbyt wiele czasu gry ponieważ na jego pozycji stawiano na młodszych i zdolniejszych - Amira Johnsona i Luca Richarda Mbah a Moute.

Szkoda - powtórzymy raz jeszcze. Zawsze nam się wydawało, że center/silny skrzydłowy z rzutem z dystansu to dobry materiał na gracza NBA. Zabrakło nieco talentu, ale też odrobiny szczęścia pięć lat temu, kiedy był wśród najlepszych strzelców i zbierających Minnesota Summer League. Albo menadżera Czarka Trybańskiego, który, z całym (choć niewielkim) szacunkiem dla umiejętności koszykarskich Trybańskiego, potrafiłby załatwić kontrakt w NBA chyba nawet workowi trocin.

Pozostaje mieć nadzieję, że skoro nie dołączy do Marcina Gortata w gronie graczy NBA, to chociaż stworzą niepowstrzymany tandem na Eurobaskecie. A gdyby chciał udowodnić włodarzom Milwaukee, że się mylili co do niego, to w meczu grupowym z Turcją będzie miał okazję zmierzyć się z Ersanem Ilyasovą. Turek kilka dni temu podpisał z Bucks trzyletni kontrakt zajmując miejsce w składzie o które starał się m.in. Szewczyk.

kostrzu

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.