Ron Artest płakał po Michaelu Jacksonie

Świeżo upieczony Jeziorowiec, Ron Artest, jest też muzykiem, producentem i właścicielem wytwórni płytowej. I fanem Michaela Jacksona, czemu postanowił dać dowód swoim najnowszym nagraniem. Spodziewaliśmy się dziesiątek ''tribute'ów'' i kolejnych paru tysięcy przeróbek ''Beat It'', ale na Artesta nie byliśmy przygotowani.

To klasyczny przykład piosenki tak kiepskiej, że aż fajnej. Podobało nam się przejście Artesta do Los Angeles, ale teraz uświadomiliśmy sobie, że to ogromne niebezpieczeństwo potencjalnego duetu hiphopowego Ron-Kobe. A to bardzo zły pomysł. I nie - nie tak zły, że aż dobry.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.