Gdy mrożą się szampany, budzą się psy ogrodnika

Wiśle Kraków do mistrzostwa Polski brakuje remisu w meczu u siebie ze Śląskiem. Wydaje się przesądzone, że tytuł trafi do podopiecznych Macieja Skorży, jednak kilka przypadków w ligach europejskich w poprzednich latach podpowiada: nie mów hop, nawet jeśli twój rywal nie gra już o nic.

Strata mistrzostwa kraju w ostatnim meczu to coś jak rana kłuta, szarpana i rąbana jednocześnie. Oto kilku liderów tabeli przed ostatnią kolejką, którzy nie sprostali ligowym średniakom i - ku zdziwieniu swoim, kibiców i grających u bukmachera - przegrali tytuł. Rywale teoretycznie nie już grali o nic, ale ot, z czystej złośliwości postanowili przyszłą fetę zamienić na stypę. W sobotę okaże się, czy do tego grona dołączy Śląsk Wrocław.

Szampany Bayeru Leverkusen, mistrzostwo Bayernu Monachium (1999/2000)

Bayern musiał wygrać z Werderem i liczyć na potknięcie podopiecznych Christopha Dauma. Bayer Leverkusen do tytułu mistrzowskiego potrzebował zaledwie remisu z zajmującym 10. miejsce SpVgg Unterhaching. Sęk w tym, że Unterhaching leży... 10 km od centrum Monachium, a w małej mieścinie wszystkim zależało na pomocy bogatszemu sąsiadowi. No i pomogli, choć ten mecz bardziej przegrał Bayer, niż wygrał Haching. Samobójczy (pierwszy w karierze) gol Michaela Ballacka oraz trafienie głową Markusa Oberleitnera sprawiły, że Adam Matysek wraz ze swoim zespołem otrzymali przydomek Neverkusen. Bayern pokonał bremeńczyków i zdobył mistrzostwo. A szefostwo Bayeru - klubu, który od tamtej pory nigdy nie był tak blisko tytułu - na myśl o sobotnim popołudniu 20 maja 2000 roku, muszą brać zwiększoną dawkę aspiryny.

Szampany AZ Alkmaar, mistrzostwo PSV Eindhoven (2006/07)

Przed ostatnią kolejką trzy zespoły miały po 72 punkty. Dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu AZ Alkmaar wystarczało praktycznie każde zwycięstwo nad Excelsiorem Rotterdam. Drugi Ajax miał przewagę jednego gola nad PSV Eindhoven. Sytuacja zmieniała się równie często, jak zaskakująco. Bardzo fajnie zmontowany filmik - długi, ale warto:

Excelsior o nic już nie grał (i tak lądował w barażach) ale wygrał 3:2 z liderem z Alkmaar, czym umożliwił zespołowi z Eindhoven zwycięstwo w Eredivisie. Wdzięczni kibice Phillipa Cocu i spółki w ramach podziękowania podarowali transparent z wielkim napisem ''Bedankt'' oraz plastronem-koszulką PSV i tabelą końcową, który dumnie wisiała na bramie stadionu w Rotterdamie.

Szampany Deportivo La Coruna, mistrzostwo FC Barcelony (1993/94)

Wydawało się, że starzejący się Dream Team Cruyffa po raz pierwszy od 3 lat nie zdobędzie mistrzostwa. Przed ostatnią kolejką Deportivo miało jeden punkt przewagi nad Katalończykami (zwycięstwo premiowano wówczas dwoma pkt), którzy bardziej niż na krajowych rozgrywkach skupiali się na czekającym ich wkrótce finale Ligi Mistrzów z Milanem. W ostatnim meczu sezonu zwycięstwo nad siódmą w tabeli Valencią zapewniłoby tytuł Deportivo bez względu na rezultat Barcy. Do przerwy na Riazor był remis 0:0 ale kibice nie martwili się tym bo Sevilla... prowadziła w Barcelonie 2:1! Jednak 20 minut przed końcem Romario wyrównał, a rozpędzona Barcelona strzeliła jeszcze 3 gole. Deportivo walczyło w tym czasie z Valencią (trenowaną przez Guusa Hiddinka). Gospodarze spraliżowani wielką odpowiedzialnością razili nieskutecznością. Wreszcie w doliczonym czasie gry sędzia przyznał im zasłużony rzut karny. W poprzednim meczu jedenastki nie wykorzystał Bebeto, odpowiedzialność była wielka, więc do piłki nikt nie chciał podejść. W końcu strzelił jugosłowiański obrońca Miroslav Djukić i...

Tym samym Barcelona dzięki lepszemu bilansowi bramek zdobyła mistrzostwo.

Bartosz Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.