W sobotę Betis grał z Numancią. Pierwszego gola dla gospodarzy już w 10. minucie strzelił Sergio Garcia i tak bardzo ucieszył się z trafienia, że postanowił uczcić je padając na kolana. Wyglądało tak:
Jeśli uważnie przyjrzcie się twarzy Garcii zaraz po podniesieniu się z kolan zauważycie grymas bólu. Ból okazał się na tyle silny, że napastnik pięć minut później musiał zejść z boiska. W poniedziałek okazało się, że ciesząc się z gola uszkodził więzadło w kolanie i będzie pauzował przez miesiąc. Jeśli przewidywania lekarzy się sprawdzą - wróci na ostatnie cztery kolejki.
Nie byłoby w tym może nic strasznego, gdyby nie to, że Garcia to najlepszy strzelec zespołu, a Betis broni się przed spadkiem - ma tylko punkt przewagi nad 18. w tabeli Recreativo. Chociaż z drugiej strony, jeśli Betis spadnie, to raczej nie z powodu kłopotów ze strzelaniem bramek. W sobotnim meczu strzelił aż trzy, a i tak tylko zremisował z przedostatnią w tabeli Numancią.
I choć żadnemu klubowi nie życzymy degradacji, byłoby całkiem zabawne, gdyby Betis spadł z powodu zbyt entuzjastycznej radości swojej gwiazdy. Jednak nie będziemy Garcii potępiać. Dobrze wiemy, że taka cieszynka, zwana fachowo power slide'em może niekiedy uratować życie.