Różowy lód nie nadaje się dla hokeistów

Niezwykły pomysł mieli włodarze Lake Erie Monsters z Cleveland, którzy sobotni mecz ligowy w AHL rozgrywali charytatywnie, na rzecz fundacji Susan G. Komen, walczącej z rakiem piersi. Hokeiści gospodarzy ubrani zostali w róż - kolor symbolizujący tę aktywność społeczną - a lodowisko zostało pomalowane na różowo. Impreza jednak nie wypaliła do końca.

Lake Erie Monsters podejmowali San Antonio Rampage w lidze AHL - przedsionku NHL. Mecz jednocześnie miał być charytatywnym przedsięwzięciem związanym z działalnością Susan G. Komen Foundation. W związku z tym różowy anturaż, który miał zawody jeszcze bardziej uatrakcyjnić. Stało się niestety inaczej - okazało się że lód zawierający różowy barwnik nie chce stwardnieć i granie na nim w hokeja jest zbyt niebezpieczne. Zawodnicy zakończyli zmagania na pierwszej tercji - mecz został przeniesiony na inny termin, natomiast statystyki graczy zostały zachowane. Tym samym Sean Zimmerman z San Antonio został jedynym zawodnikiem w historii, który strzelił bramkę na różowym lodzie - Teksańczycy wygrywali po pierwszej tercji 1:0.

Rzecznik klubu z Cleveland twierdzi, że choć mecz się nie udał, impreza i tak była sukcesem - w walce z rakiem piersi nie wszystko wygląda przecież różowo, a poddawać się nie wolno. Stąd zrozumienie kibiców, którzy docenili inicjatywę klubu, a w rekompensacie za nieobejrzany mecz, będą mogli przyjść na któryś z kolejnych.

My cieszymy się, że kolorowanie lodu w zawodowym hokeju nie jest już przypisane głupim promocjom sponsorskim . Choć jakość kolorowego lodu pozostawia wiele do życzenia, jego reputacja została restytuowana.

Copyright © Agora SA