Nowy rekordzista NHL okiem Z Czuba

We wtorek Martin Brodeur po raz 552. zjechał z lodowiska jako zwycięski bramkarz, dzięki czemu pobił rekord Patricka Roy pod względem liczby spotkań wygranych w sezonie zasadniczym. Kanadyjczyk na historyczny wynik pracował od 1991 - w tym czasie udało mu się zdobywać gole, zostać wrogiem numer jeden pewnej rodziny, a nawet zmienić przepisy NHL. Oto wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Martinie Brodeurze, ale nigdy nie chciało Wam się zapytać.

Najważniejszą decyzję swojego życia Brodeur podjął, gdy był jeszcze pokemonem. Na początku swojej przygody z hokejem grywał w polu , później udzielał się także jako rezerwowy bramkarz. W końcu gdy miał 7 lat trener jego juniorskiej poprosił, by zdecydował na jakiej pozycji chce występować. Mały Martinek uznał, że na bramce będzie fajnie i przywdział parkany. Chyba faktycznie jest, bo nie zdjął ich do dziś.

A Brodeur w czasach, gdy był pokemonem wyglądał tak:

Dla porównania pokemon, gdy był Brodeurem wyglądał tak:

Martin zadebiutował w NHL trochę przez przypadek. W sezonie 1991/92 przetoczyła się przez Devils prawdziwa epidemia kontuzji bramkarzy i aby było ich co najmniej dwóch w New Jersey oraz na farmie Diabłów w Utica Devils z ligi AHL, trzeba było w trybie awaryjnym ściągnąć świeżo wybranego w drafcie juniora z Kanady. Brodeur miał wtedy dopiero 19 lat i był za młody, by zagrać w AHL, paradoksalnie trafił więc od razu do największej z dużych lig. W NHL wystąpił w barwach Devils w czterech meczach i wrócił do Kanady. Kolejny sezon rozegrał już w AHL, a od rozgrywek 1993/94 został podstawowym bramkarzem ekipy z New Jersey.

Nie mniejszy problem z Brodeurem niż zawodnicy rywali miewają komentatorzy. Zależnie od tego czy ogląda się jego mecze w telewizji kanadyjskiej czy amerykańskiej pojawia się ''Martę Brodur'' lub ''Martin Broder''. Nie wiemy czy na tym polu doszło do bójek między dziennikarzami, wiemy natomiast, że kwestię wymowy nazwiska rozwiązałaby wrocławska prokuratura. Gdyby ona komentowała mecze pewnie byłby po prostu ''Znany bramkarz Martin B.''.

NHL nigdy nie narzekała na nadmiar Polaków, a mimo to Brodeurowi udało się występować aż z dwoma hokeistami znad Wisły. W latach 1996-2000 i przez fragment rozgrywek 2005/06 jego kolegą z drużyny był Krzysztof Oliwa, a w sezonach 1993/94 i 1997/98 Piotr Sidorkiewicz. Nie wiemy czy coś specjalnego z tego wynika, ale jesteśmy pewni, że dzięki temu wie co to wódka i co należy mówić po wpuszczonej bramce .

Brodeur jest jednym z niewielu bramkarzy, którzy sami wpisali się na listę strzelców. W pierwszej rundzie playoffs w sezonie 1996/97 Devils trafili na Montreal Canadiens. W meczu numer jeden Devils prowadzili 4:2, a gdy ich rywale wycofali bramkarza, krążek trafił do Broduera, a ten zrobił tak

Tak oto został czwartym w historii goaltenderem, który zdobył bramkę w NHL, a zaledwie drugim i jak dotąd ostatnim, który dokonał tego w playoffs. Do kompletu brakowało mu gola z sezonu regularnego. Zaliczył go w lutym 2000 roku, a postarali się o to gracze Philadelphia Flyers, którzy tak bawili się z krążkiem, że wpakowali go do własnej bramki. Gola zaliczono ostatniemu dotykającemu gumy zawodnikowi Devils, czyli właśnie Brodeurowi.

Brodeur man a koncie nie tylko grę w NHL, ale także w filmie. Zagrał w pochodzącej z 2005 komedii ''Les Boys IV''. Wiemy o niej tyle, że tytułowi Boysi mają zmierzyć się z drużyną byłych gwiazd NHL. W skład ekipy legend wchodzi zaś między innymi Brodeur. Prócz niego pojawili się między innymi Ray Bourque, Guy Lafleur i Mike Bossy, oraz facet, do którego Mark Messier może mówić ''mój drogi homofonie'', czyli Marc Messier . Sieciowe recenzje nie dają jednoznacznej odpowiedzi czy kanadyjska odpowiedź na ''Potężne Kaczory'' jest warta obejrzenia. Jesteśmy jednak pewni, że to najlepszy film fabularny z Martinem Brodeurem. Tak, najlepszy, bo jedyny.

Brodeur ma szansę na jeszcze kilka rekordów NHL. Już tylko czterech meczów bez straty gola brakuje mu, by pobić rekord Terry'ego Sawchuka. Legendarny goaltender Detroit Red Wings 103 spotkania sezonu regularnego kończył z czystym kontem, Martin zaliczył ich na razie 100. Dwóch shutoutów brakuje bramkarzowi Devils, by poprawić wynik Patricka Roy pod względem czystych kont w playoffs, a następna strzelona bramka sprawi, że samotnie będzie dzierżył miano najlepszego strzelca wśród bramkarzy. Obecnie jego dwa gole sprawiają, że na prowadzeniu jest ex aequo ze swoim idolem Ronem Hextallem. Za to bezpieczny jest raczej rekord Roy pod względem zwycięstw odniesionych w playoffs. Były bramkarz Avalanche zaliczył ich aż 151, a drugi pod tym względem Brodeur ''tylko'' 95.

W czasie ostatnich playoffs Devils spotkali się z New York Rangers, a jednym z najważniejszych punktów rywalizacji między zespołami był konflikt między Brodeurem a Seanem Averym. W meczu numer trzy gracz Rangersów stanął przed bramkarzem New Jersey i wymachiwał mu kijem przed twarzą. Sędzia nie wiedział co z tym zrobić, bo nikt czegoś takiego jeszcze nie zrobił. Po spotkaniu mądre głowy usiadły i uznały, że zachowanie takie należy kwalifikować jako niesportowe zachowanie. Interpretacja ta została nazwana Zasadą Avery'ego, ale jakby nie spojrzeć Brodeur też swój udział w jej powstaniu ma.

Nie był to pierwszy nietypowy powód, gdy o Brodeurze zrobiło się głośno w czasie playoffs. W czasie rozgrywek posezonowych w 2003 bramkarz został gwiazdą tabloidów po tym jak jego żona - Melanie Dubois - wystąpiła o rozwód. Pozew argumentowała twierdząc, że Martin ma romans z żoną jej brata. Przedstawiona przez nią historia była tak niedorzeczna, że musiała okazać się prawdziwa. Brodeur i była-żona-brata-jego-byłej pobrali się w 2008. Wolimy nie wnikać w to jak wyglądają uroczystości rodzinne oraz co o Martinie mówią w domu Dubois.

Martin to bramkarz znany i najwyraźniej zmultiplikowany - na Naszej-Klasie ma dwa profile, a na MySpace ponad 20. Znaleźliśmy też profil o wdzięcznej nazwie ''martin brodeur is a bitch!'', na którym można znaleźć efektowną galerię zdjęć, na których wpuszcza bramki. Jeśli zaś zastanawiacie się za co można go nie lubić (jeśli nie jest się Melanie Dubois ani jej bratem) - oto odpowiedź:

bazyl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.