W tekście czytamy m.in.:
Cóż, jaka piłka taka mafia. Wtorek miał być jednak dniem, kiedy żarty się skończą, bo swoje wystąpienie końcowe miał rozpocząć prokurator Robert Tomankiewicz. Żarty, faktycznie skończyły się, ale żeby nie było zbyt ponuro, prokuratorzy przygotowali prezentację multimedialną.
- zaczął przemowę Tomankiewicz, a słowa te zilustrował ''śmiesznymi slajdami z początków kariery Ryszarda F. jako działacza Czarnych Wróblewo'':
Później widzowie, jak pisze gazeta, mogli zobaczyć ''dziwne bohomazy'' - były to wykresy ilustrujące telefony jakie w latach 2003-2005 wykonał ''Fryzjer''. Dzięki rejestrom rozmów prokuratorom udało się ustalić w jakich miejscach dochodziło do przekazywania łapówek:
No tak - nie ma to jak powspominać sobie dawne wojaże.
Oczywiście sprawa jest poważna i sytuację we wrocławskim sądzie przedstawiamy z przymrużeniem oka. Bo przecież w środę prokurator skończy mowę, swoją zaczną obrońcy i już wkrótce zapadną wyroki. Więc generalnie blady strach powinien paść na oskarżonych. Prawda?
- ''martwi'' się jeden z oskarżonych, którzy jednak wierzą, że ich obrońcy nie pozwolą skazać ich na więzienie.
Mamy trochę wrażenie, że w obliczu końca procesu podejrzani najbardziej boją się rozstania z przyjaciółmi z sali sądowej i tęsknoty za wspólnymi papieroskami.