Z Czuba Watch: Proces "Fryzjera" czyli slajdy i przerwy na papierosa

Końca dobiega proces ''Fryzjera'' - prokurator rozpoczął już mowę końcową. Atmosferę panującą w gmachu Sądu Wojewódzkiego przybliża dzisiejszy ''Dziennik''. Uprzedzając fakty - jest rodzinnie, pokazy slajdów nawet są.

W tekście czytamy m.in.:

Wszyscy znają się doskonale, bo to już trzydziesta rozprawa w sprawie Arki.

Oskarżeni gawędzą sobie z dziennikarzami, w wolnej chwili wyskakują na papieroska. Obrońcy i prokuratorzy, też nie patrzą na siebie wilkiem i nie omijają z daleka. I to ma być mafia?

Cóż, jaka piłka taka mafia. Wtorek miał być jednak dniem, kiedy żarty się skończą, bo swoje wystąpienie końcowe miał rozpocząć prokurator Robert Tomankiewicz. Żarty, faktycznie skończyły się, ale żeby nie było zbyt ponuro, prokuratorzy przygotowali prezentację multimedialną.

To nie w PZPN decydowano o tym, które kluby i sędziowie spadną i wejdą do ligi, Takie decyzje podejmowano w domu 60-letniego mężczyzny z Zielonejgóry pisanej razem lub w jego restauracji Borowianka we Wronkach.

- zaczął przemowę Tomankiewicz, a słowa te zilustrował ''śmiesznymi slajdami z początków kariery Ryszarda F. jako działacza Czarnych Wróblewo'':

Na zdjęciu widzieliśmy zabawnie ubranych i uczesanych prowincjonalnych piłkarzy z lat 80.

Później widzowie, jak pisze gazeta, mogli zobaczyć ''dziwne bohomazy'' - były to wykresy ilustrujące telefony jakie w latach 2003-2005 wykonał ''Fryzjer''. Dzięki rejestrom rozmów prokuratorom udało się ustalić w jakich miejscach dochodziło do przekazywania łapówek:

McDonald's w Jankach, stacja benzynowa gdzieś między Wałczem a Stargardem Szczecińskim, parking przy hipermarkecie i pub Ameryka w Gdyni, a nawet okolice Grobu Nieznanego Żołnierza.

No tak - nie ma to jak powspominać sobie dawne wojaże.

Oczywiście sprawa jest poważna i sytuację we wrocławskim sądzie przedstawiamy z przymrużeniem oka. Bo przecież w środę prokurator skończy mowę, swoją zaczną obrońcy i już wkrótce zapadną wyroki. Więc generalnie blady strach powinien paść na oskarżonych. Prawda?

Jestem pewien, że pierwsza instancja będzie dla nas surowa. Spodziewamy się wyroków, ale będziemy się odwoływać. Trochę stracha jest [...]

- ''martwi'' się jeden z oskarżonych, którzy jednak wierzą, że ich obrońcy nie pozwolą skazać ich na więzienie.

Mamy trochę wrażenie, że w obliczu końca procesu podejrzani najbardziej boją się rozstania z przyjaciółmi z sali sądowej i tęsknoty za wspólnymi papieroskami.

Copyright © Agora SA