Z Czuba Watch: Pijmy aż do rana, bo Justyna jest kochana

A kto nie pije ten z Finlandii. Albo Norwegii. Albo Rosji. W każdym razie zza granicy.

Poniedziałkowa prasa szeroko opisuje wielki sukces Justyny Kowalczyk. Oto kilka wybranych wypowiedzi, które najlepiej oddają atmosferą minionego weekendu:

Kowalczyk o atmosferze przed wyścigiem na 30 km [''Przegląd Sportowy'']:

Przed startem zresztą biegaczki z tego kraju [Włochy] powiedziały mi: ''Justyna nie biegnij za szybko, my chcemy żyć!.

Justyna Kowalczyk o kontrolowaniu sytuacji na trasie [''PS'']:

Na zjeździe prawie włożyłam głowę między nogi i zobaczyłam, że nikt mnie nie dogania.

Pytanie z ''Super Expressu'': Czy nuci pani hymn na podium?

Nie bo nieładnie śpiewam

Józef Kowalczyk, tata Justyny o niedzielnym powrocie do Kasiny Wielkiej [''PS'']:

Cała droga była zapchana samochodami. Kwiaty, gratulacje, kapela regionalna i pieśni maryjne.

Justyna o przyjęciu przez fanów [''PS'']:

Nawet ze stoperami na uszach spałam tylko trzy godziny, bo co chwilę ktoś hałasował

Mieszkańcy Kasiny pod domem mistrzyni [''Polska'']:

Pijmy aż do rana, bo Justyna jest kochana

Kowalczyk o tym co zrobi z medalami [''Polska'']:

Mam w domu regał z długim gwoździem. Tam wszystko wisi

Justyna o spodziewanej Kowalczykomanii [''Rzeczpospolita'']:

Jestem przygotowana. Zmieniam numer telefonu.

Komentarz Józefa Łuszczka, który bardzo się denerwował komentując biegi Kowalczyk, do zakończonych MŚ [''PS'']:

Dobrze, że te mistrzostwa już się skończyły, bo nie wiem jak po czesku poprosić o krople na serce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.