Michael Owen: człowiek-kryzys

Finansowy kryzys nie oszczędził piłki nożnej, ale kogo dotknął najbardziej? Niewykluczone, że poznaliśmy właśnie odpowiedź.

W kwietniu Michael Owen został ambasadorem marki Stanford Financial Group. Jak wtedy stwierdził:

Stanford to firma, która ma doskonałą renomę jeśli chodzi o usługi finansowe i zarządzanie majątkiem. Jestem dumny, że mogę z nimi współpracować i zachwycony, że poprosili mnie o zostanie ambasadorem tej marki.

Prawdopodobnie napastnik Newcastle nie kłamał, skoro jak pisze ''Daily Mail'' powierzył firmom wchodzącym w skład grupy część swojego majątku, a część w nie po prostu zainwestował.

Ale kilka dni temu wybuchła bomba. Do biur grupy weszli kontrolerzy. Choć firma próbowała bagatelizować sprawę i w oficjalnym oświadczeniu pisała, że to tylko rutynowa kontrola, jej wyników rutynowymi nazwać bynajmniej nie można. We wtorek prezydent grupy Robert Allen Stanford został aresztowany przez FBI. Jest oskarżony o stworzenie finansowej piramidy i zdefraudowanie ok. 8 miliardów dolarów.

Zdarza się, można by powiedzieć, ale Michaelowi Owenowi zdarza się częściej niż innym. Inną firmą, której jest ambasadorem jest Jaguar. Ten sam Jaguar, który zanotował znaczny spadek sprzedaży, musiał zwalniać pracowników i wstrzymać produkcję.

Czy ktoś w takiej sytuacji się dziwi, że Newcastle rozmawiając o przedłużeniu wygasającego w czerwcu kontraktu zasugerowało obniżenie jego pensji z 120 tys. funtów o 25 tys.? Wygląda na to, że czego się Owen nie tknie, natychmiast pada ofiarą kryzysu, trudno się więc dziwić, że nie narzekający na nadmiar gotówki klub chce się zabezpieczyć i zawczasu szuka oszczędności.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.