Adam Małysz i Prześladujące Przedszkolaki

Nie jest łatwo być Adamem Małyszem - pierwsi to przyznamy, choć o byciu Adamem Małyszem nie mamy wielkiego pojęcia. Nie wiedzieliśmy jednak, że może być aż tak źle.

W ''Magazynie Sportowym'' Małysz opowiedział o tym, co go wkurza. Wiele rzeczy w pełni rozumiemy - chamstwo na drodze, zawiść, marnowanie czasu - to wszystko wkurza nie tylko gwiazdy sportu, ale także zwykłych śmiertelników. Zwykli śmiertelnicy nie znają jednak innej plagi - Prześladujących Przedszkolaków:

Dzieci, czasem przedszkolaki. Idą z dorosłymi opiekunami i na mój widok wołają: ''Małysz, Małysz''. Jestem dla nich stary chłop, a traktują mnie jak koleżkę. Zapytałem nawet kiedyś, czy byliśmy razem na piwie, żeby się tak do mnie odzywać? W podobnej sytuacji zdarzyło mi się też, że to nauczycielka mnie ochrzaniła. - Chodźcie dzieci, bo ten pan jest niemiły - powiedziała! To już było dla mnie szokujące. Ja byłem bezczelny?

W sumie rozumiemy Małysza, choć nieco niepokoi nas to, że podejrzewa dzieci o picie piwa. Rozumiemy, że dzisiaj młodzi ludzie dojrzewają wcześnie, ale chyba nie aż tak wcześnie. Sami jednak widzicie, że nie ma czego zazdrościć gwiazdom sportu, tym bardziej, że takie Prześladujące Przedszkolaki niejednemu sportowcowi zrujnowały karierę i życie prywatne. Żeby jednak nie kończyć w minorowych nastrojach, spójrzmy na jasną stronę życia i zauważmy, że lepsze Prześladujące Przedszkolaki niż Babunie Piekieł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.