1. Inhalatory
Wiadomo, inhalatory służą do wdychania różnych rzeczy, a Phelps pokazał, że wdychać umie i lubi. Aż się prosi o to, żeby jakaś firma farmaceutyczna wykorzystała świeżo rozbłysłą gwiazdę wdychania i zatrudniła Phelpsa do reklamy swoich inhalatorów. Może nawet pozwoliłaby pływakowi zaprojektować własną linię inhalatorów w kształcie stylowej fajki wodnej. Michael Jordan miał swoje ''Air'', Andriej Arszawin ma swoje sukienki, Phelps mógłby mieć własną fajkę wodną. To znaczy inhalator.
2. Telefony komórkowe z wbudowanymi aparatami fotograficznymi
Kto jak kto, ale Phelps wie najlepiej, do czego zdolne są te niepozorne cudeńka. Pstryk-pstryk, błysk-błysk i cały świat dowiaduje się o twoim wybryku. Wyobraźmy sobie Michaela Phelpsa mówiącego: ''dziś sam robię zdjęcia aparatem w komórce i to innych zawieszają i wywalają z opakowań płatków śniadaniowych''. Takiej reklamie można by zaufać jak mało której.
3. Piwo
Całe zamieszanie wybuchło po tym, jak Phelpsa przyłapano z marihuaną. Phelps palił marihuanę, Phelpsa przyłapano z fajką wodną, marihuana to, marihuana tamto. A tymczasem Phelps podczas feralnej imprezy nie ograniczał się do marihuany, ale pił także piwo. Prawdopodobnie całkiem niemało piwa. Aż dziwne, że żadna z wielkich firm piwowarskich nie zdecydowała się na podpisanie z nim kontraktu reklamowego. Phelps mógłby zostać ambasadorem marki i przyrzec, że podczas kolejnej takiej imprezy będzie pił tylko konkretne piwo i namówi kolegów. Co więcej, Phelps mógłby nawet odkupić swe przewiny i namawiać kolegów do zrezygnowania ze złych narkotyków w zamian za puszkę pysznego, pożywnego i co najważniejsze, w pełni legalnego piwa.
4. Płytę Boba Marleya
Uzasadnienie jest chyba oczywiste. Zresztą, sam artysta powiedział wprost co sądzi o sprawie Phelpsa.
5. Inne płatki śniadaniowe
Ale serio - Kellogs to nie jedyny producent płatków śniadaniowych na świecie. Ok, ma w swoim asortymencie kilka interesujących produktów - najbardziej podobają nam się płatki Product 19 (za nazwę), płatki C-3PO (za C-3PO) oraz Pop Tarts, którymi część redakcji Z Czuba podczas pobytu w USA obżerała się z uporem godnym lepszej sprawy. Ale z drugiej strony - ma też konkurencję produkującą płatki śniadaniowe. Na miejscu tej konkurencji nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby podebrać rywalom najpopularniejszy słup reklamowy. Nawet jeżeli w tej chwili słup nieco oblepił się błotem, to za trzy i pół roku podczas igrzysk olimpijskich będzie zapewne błyszczał, że proszę siadać. I kto się wtedy będzie śmiał?