Z Czuba Watch: Co Michał Listkiewicz wie o piłce nożnej?

''Polska'' donosi, że rola Michała Listkiewicza w związku z Euro 2012 jest marginalizowana. Sam zainteresowany komentuje sprawę w sposób, który każe nam się zastanowić, czy były prezes PZPN oglądał kiedyś mecz piłki nożnej.

Zdaniem gazety umowa między związkiem a Listkiewiczem, w ramach której były prezes zarabiał 25 tys. złotych miesięcznie, została rozwiązana, a jego funkcję, wraz z pensją, przejął nowy dyrektor ds. Euro 2012 Adam Olkowicz. Listkiewicz przekonuje, że nadal będzie pracował przy Euro, tyle, że na innym stanowisku. I, jak dodaje gazeta, za mniejsze pieniądze. Cała sytuacja, jak nietrudno się domyślić, niespecjalnie się byłem prezesowi PZPN podoba:

Nie chodzi tutaj o wysokość zarobków, a o to, czy będę mógł nadal wykorzystywać moje walory. Dla mnie i dla Euro byłoby źle, gdyby ktoś powiedział: "Stary, nie potrzebujemy cię". Do każdego członka Komitetu Wykonawczego UEFA i FIFA mogę przecież zatelefonować w dzień czy w nocy, podjechać i swobodnie porozmawiać.

Ten argument jeszcze rozumiemy i naszym zdaniem brzmi on sensownie. Mniej sensownie brzmi natomiast drugi argument wysuwany przez Listkiewicza:

Przez pięć lat działaliśmy wspólnie przy projekcie Euro i bez Adama nie osiągnąłbym tego, co udało się dokonać. Jestem ciągle do dyspozycji. To tak jak w meczu. Nie przerywa się go w połowie, a na drugą część wychodzi jedynie w lekko przetasowanym składzie. Obrońca może atakować, a napastnik - przejść do obrony. Mam nadzieję, że tak będzie ze mną i Adamem.

Hm, rzeczywiście, w ekstremalnych sytuacjach mogą się zdarzyć takie roszady, ale nie wydaje nam się, żeby była to sytuacja powszechna. A jak się na ogół kończą pokazał nasz mecz z Belgią w Brukseli w el. Euro, kiedy Belgowie postanowili poszczuć nas stoperem van Buytenem w roli środkowego napastnika i mecz przegrali.

Cytat dnia

''Dziennik'' w rozmowie z Łukaszem Fabiańskim powołał się na doniesienia niemieckiej prasy, według której Polski bramkarz miałby przenieść się do FC Koeln. Co odpowiedział Fabiański?

O proszę, teraz Kolonia. Na kolonie jeździłem będąc jeszcze w szkole podstawowej, teraz jestem już za stary.

Tytuł dnia

Czesław sam śpiewa - Tak ''Super Express'' zatytułował artykuł o tym, że Czesław Michniewicz z własnej woli zgłosił się do wrocławskiej prokuratury. Jeśli czegoś żałujemy, to tylko tego, że gazeta nie poszła na całość i dorzuciła to zbędne ''sam''. Na pewno nie tego, że Czesław Michniewicz postanowił z własnej woli opowiedzieć co i jak. Nawet, jeśli miałby z tego tytułu dostać w środowisku przezwisko maszynka do świerkania .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.