Kanadyjczycy twierdzą, że trenerzy pozostałych reprezentacji startujących w Pucharze Świata uważają, że pod względem techniki, zarówno przy wyjściu z progu jak i w locie, skoczkowie spod znaku klonowego liścia w niczym nie ustępują najlepszym. Problem jest inny - są za grubi. Najlepsi skoczkowie świata, mimo przepisu o minimalnej wadze (wskaźnik BMI) wciąż nawyki żywieniowe dzielą z profesjonalnymi modelkami. Czyli raczej nie jedzą. Stąd szczupli młodzieńcy z Kanady mogą czuć się w porównaniu z nimi jak Artur Boruc w porównaniu z innymi bramkarzami.
- mówi Brent Morrice - szef Ski Jumping Canada i ojciec jednego ze skoczków, 17-letniego Trevora Morrice'a, który przy 185 cm wzrostu i 75 kilogramów wagi, jest jednym z owych ''grubasów''.
Morrice mówi, że jeśli jego syn chce wystartować za rok na igrzyskach, powinien zrzucić ok. 5 kilogramów i, pół żartem pół serio, w rozmowie z ''Vancouver Sun'' radzi mu żeby jadł więcej selerów, ograniczył pochłaniane kalorie do tysiąca dziennie oraz... popijał napoje energetyczne i popalał papierosy. Co prawda druga część tej rady to właśnie owe ''pół żartem'', ale Morrice jednocześnie przyznał, że jego federacja zniosła zakaz palenia dla zawodników, a wszyscy palacze wiedzą, że papieros pomaga zabić głód. Więc wiecie... niby Morrice żartuje, ale jeśli kanadyjscy skoczkowie potraktują olimpijskie przygotowania poważnie to nie zdziwimy się gdy Kanada przestanie być widoczna z kosmosu z powodu spowijającego ją dymu papierosowego.