Poligon: "Podróżować jest bosko" czyli ligowe biuro podróży

Nie tak dawno temu Zbigniew Boniek kandydował na stanowisko prezesa Listkiewicza z pomysłem utworzenia Związkowego Biura Podróży, która to instytucja miałaby się zajmować... Tak właściwie nie wiadomo, czym miałaby się zajmować. Boniek mówił coś o organizowaniu wyjazdów kadry i zapewnianiu opieki kibicom, ale kiedy przychodziło do konkretów, zaczynało się na ukomfortowianiu działaczy w delegacji (minimum cztery gwiazdki, widok na plażę i sałatka śledziowa lodówce) i na tym też się kończyło. Nie licząc śmiechu publiczności.

Boniek wybory przegrał, na stanowisko prezesa Listkiewicza został wybrany Grzegorz Lato, ale sam pomysł może wart jest odświeżenia, zwłaszcza w sezonie przygotowawczym, w którym polskie kluby wyjeżdżają, przyjeżdżają, przemierzają kraj wzdłuż, a Europę wszerz.

Przyjęło się, że polskie kluby urządzają sobie w okresie zimowym dwa zgrupowania: jedno w kraju, drugie za granicą. Wyjątkiem są lanserzy, urządzający oba zgrupowania za granicą, że niby tam cieplej, choć ostatnio temperatura w kraju wzrosła przecież do 10 stopni. Niby niewiele, ale ekstraklasa rusza na przełomie lutego i marca, więc w strefie termicznych stanów niskich, a może nawet niższych. Z jakiegoś jednak powodu kluby twierdzą, że trening w temperaturze 20 stopni i na równiutkiej murawie lepiej przygotuje piłkarzy do biegania w lutowym mrozie lub marcowym błocie niż dreptanie po rodzimych murawach, które swym wyglądem oddają skomplikowane dzieje naszej ojczyzny, ze szczególnym uwzględnieniem powstania styczniowego i bitwy pod Studziankami. ''Poligon'' rozumie, sam by sobie pobiegał po green, green grass of Malaga czy inna Anatolia, wtrząchnął chorizo i krewetki i skorzystał z gabinetu odnowy odchudzającej, ale przecież potem trzeba wrócić do kraju, prawda? Wrócić do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, szeroko, między liniami pola karnego rozciągnionych i o ile jeszcze o zieleń w styczniu-lutym trudno, to o pagórki na naszych boiskach wprost przeciwnie. Wraca taki opalony piłkarz, zakłada korki, wybiega na rodzimą trawkę, podziwia aparaturę drenażową, dzięki której fale są tylko na środku boiska, a przy liniach bocznych małe kaskadki... i zaczyna biegać.

- Cóż, panie redaktorze... Plan treningowy wypełniliśmy co do joty, pobyt w Hiszpanii był owocny, niestety wypadek kolegi Iksińskiego, który skręcił sobie kostkę po powrocie trochę utrudnia nam przygotowania do nowego sezonu. Nieprawdą też jest, że zawodnik Ygrekowski został przeniesiony do sekcji pływaczej - on tylko chciał odzyskać samotny biały bidon, który w czasie treningu wpadł mu na pole karne i tam unosił się na powierzchni. Drużyna jest silna, zwarta i gotowa, nikt już nie szlocha na widok zwiędniętych oraz zardzewiałych klubowych pryszniców i to nieprawda, że na zgrupowaniu dach przeciekał, zwłaszcza że prawie nie padało, a co do dachu w klubie, to proszę dzwonić do rzecznika prasowego, choć przecież też prawie nie padało, więc nie widzę problemu.

Hiszpania - Hiszpanią, a część klubów zaczęła od zgrupowań krajowych, co pokazuje, że czasem nawet ''Poligon'' ma rację. Oraz, że kolejność kraj-zagranica jest lepsza ze względów motywacyjnych, bo odwrotna może zostać odebrana jako kara. Śląsk Wrocław pojechał do Zieleńca, Polonia Warszawa, jak sama nazwa wskazuje - do Grodziska Wielkopolskiego, Piast do Dzierżoniowa, GKS Bełchatów do Wronek, Odra Wodzisław do kamienia koło Rybnika, a Lech Poznań tradycyjnie do Szklarskiej Poręby. Lechia Gdańsk trenowała w Kętrzynie, Polonia Bytom i Jagiellonia Białystok w Gutowie Małym, a ŁKS pojechał do Barcic, choć miał jechać do Turcji. Niestety, sytuacja w ŁKS-ie jest obecnie na tyle niewesoła, że i Barcice dobre. Wiadomo, czemu zimą nikt się nie pcha w Bieszczady i w Suwalskie - jakiś nagły atak mrozu i można stamtąd wrócić dopiero w kwietniu - czemu jednak nikt nie chce trenować nad Bałtykiem? W czym niby Kamień koło Rybika jest gorszy od Kamienia Pomorskiego? Bo brak piłkarzy w Cetniewie można zrozumieć - tam pewnie tłok, zapaśnicy przepychają się z ciężarowcami, a szpadzistki siedzą na walizkach i czekają aż wyniosą się pięcioboistki.

Część zespołów zaczęła przygotowania od wyjazdu za granicę. Co też jakiś sens ma, nie wiadomo bowiem, jak potoczą się losy światowej gospodarki, kursy walut i bawełny w czekoladzie - za miesiąc wyjazd na wybrzeże Atlantyku/Morza Czarnego/ Śródziemnego/Masaj może być ''niemożliwy ze względów obiektywnych''. Pierwsze rozdanie wygrała Hiszpania: trenują tam Wisła Kraków , Legia Warszawa , wkrótce dojedzie Cracovia. Sezon nieturystyczny, temperatura w okolicach 15-20 stopni, turystów brak, warunki do treningu są więc idealne (gdyby ktoś chciał pooglądać sobie widoczki - może zajrzeć tutaj ).

Górnik Zabrze skorzystał z wiedzy i znajomości Henryka Kasperczaka - pierwsze zgrupowanie zorganizowano w Tunezji, w okolicy Monastyru, Arka natomiast postawiła na solidność i trenuje obecnie w Keiserau pod Dortmundem.

Na Niemcy postawił także Jan Urban. Uznał zapewne, że nagłe przejście z Hiszpanii do Polski mogłoby się zakończyć dla zawodników szokiem nie tylko termicznym, więc przyda im się ''dekompresja'' w warunkach zbliżonych do krajowych. Warunkach atmosferycznych, bo jeśli chodzi o zaplecze treningowe, to lepiej nie porównywać. Do budowania ewentualnych kompleksów mamy zabory.

Przebojem ''drugiej tury treningowej'' będzie jednak Turcja. Tam właśnie swoje lutowe zgrupowania przewidziały m.in. zespoły Arki Poznań, Lecha Poznań, Polonii Warszawa, GKS Bełchatów, Jagiellonii Białystok Lechii Gdańsk, Piasta Gliwice. I tu wracamy do pomysły Zbigniewa Bońka czyli do powołania Związkowego Biura Podróży. Gdyby takowe istniało - mogłoby zorganizować wyjazd do Turcji jeszcze paru zespołów, gromady sędziów, działaczy... Skończyłyby się narzekania, że polska liga ma długie przestoje - pierwsze kolejki ligowe rozegrałoby się już w lutym i to w warunkach komfortowych, sędziowie i działacze przystawiliby odpowiednie pieczątki (w przeciwnym wypadku musieliby pokryć koszty pobytu), oszczędności sięgnęłyby czterech albo nawet pięciu klubomeczów na drużynę, a do Polski można by wrócić, gdy woda stałaby się czysta, trawa zielona, boiska suche, a zamiast sopli czy wrocławskich prokuratorów, zaś nad klubami wisiałyby jeno kiście bzów. Oczywiście, część spotkań można by rozegrać w Hiszpanii (Wisła - Legia), część w Niemczech (Lech - Legia), Śląsk do Turcji mógłby dolecieć z Cypru (szybciej, taniej i wygodniej niż pociągiem do Gdańska czy do Warszawy)... Och, gdyby w ZBP PZPN zatrudnić fachowców od planowania czasoprzestrzennego czyli logistyki - dobra synchronizacja wyjazdów i przyjazdów polskich drużyn do tureckich ośrodków, pozwoliłaby na rozegranie kilku pełnych kolejek, a kto wie, może nawet całej rundy. Trener Beenhakker ucieszyłby się, bo wiosną mógłby spokojnie pracować z kadrą, trener Smuda mógłby skupić się na walce o finał pucharu UEFA, a polska drużyna wreszcie grałaby w pucharze, będąc ''w rytmie meczowym'', byłby czas na remont i rozbudowę stadionów, a koszoną trawę sprzedawałoby się okolicznym hodowcom królików. Zaś polscy piłkarze odwykliby od domowych muraw, co tylko by im na zdrowie wyszło. Plus klubowe oszczędności na karach za odpalanie rac (bo nie byłoby komu ich odpalić), wodzie, prądzie, gazie i drukowaniu biletów.

Kolejnym argumentem za graniem za granicą są efekty. Taka Wisła Kraków na przykład - w poprzednich okresach przygotowawczych wygrywała 1-0 z Sevillą, 1-1 z Liverpoolem. A Lech Poznań - proszę bardzo - zagrał wczoraj w kraju z Werderem Brema i przegrał 2-3.

Żarty żartami, ale kiedy przyjrzeć się zestawowi sparingpartnerów polskich drużyn, to wygląda on całkiem przyzwoicie. Gdyby mecze rozgrywane były w pucharach, a nie na piłkarskich kurso-konferencjo-obozach, to wiele przyciągnęłoby na stadiony i przed telewizory sporo widzów. Wisła Kraków ma zagrać m.in. z Szachtarem Donieck, Spartakiem Moskwa. FC Basel i Broendby Kopnhaga. Legia Warszawa z Brann Bergen i Dynamem Kijów (z tą drużyną zagra także Śląsk Wrocław), Jagiellonia z Rapidem Bukareszt i Banikiem Ostrava. Arka Gdyna z Rot Weiss Essen, Hanover 96 i FC Koeln. Polonię Warszawa czeka m.in. spotkanie ze Slavią Sofia. Trochę słabiej przedstawiają się sparingpartnerzy drużyn z dolnej części tabeli - Lechii Gdańsk, Piasta Gliwice - to głównie zespoły lig słowackiej, czarnogórskiej, ukraińskiej, rumuńskiej, ale to przecież też żadne ogórki i nie ma co się nadymać z wyższością, tylko raczej przypomnieć sobie, co pół roku temu wyczyniał z Cracovią nieznany bliżej białoruski Szachtior Soligorsk. A skoro już jesteśmy przy Cracovii - po paru gierkach krajowych z niższoligowymi przeciwnikami ''Pasy'' lecą do Hiszpanii. Początkowo brano pod uwagę Holandię i prowadzono już przedmeczowe rozmowy z VFL Bochum, ale podobno krakusów odstraszyła zima i wybrali wariant południowy. Na razie nie wiadomo dokładnie z kim zagrają - wariant optymistyczny to Austria Wiedeń, Rubin Kazań i Broendby Kopenhaga, wariant pesymistyczny - trzecioligowe drużyny hiszpańskie.

Jak widać, mimo ''naszej zimy złej'' w piłce będzie się trochę działo, a ze względu na czasy światowego kryzysu gospodarczego być może odżyje dawno zapomniana debata o imponderabiliach:

''- Czy pan prezes - słodko zapytała pani Przełęska - uważa, że to niepatriotycznie w dzisiejszych czasach wozić pieniądze za granicę? Ależ wszyscy tak robią! - Właśnie! Właśnie źle robią! Każdy grosz wywieziony za granicę to okradanie własnego kraju - zacytował hasło przeczytane niedawno na jakimś plakacie propagandowym - Źle robią! - No, ale pan prezes tak zasłużony dla ojczyzny... - Tym bardziej! Ja muszę dawać dobry przykład innym. Nie, za granicę nie pojedziemy. Możemy podróżować po kraju'' - I na czym by wtedy zarabiało Związkowe Biuro Podróży? Na wacikach? - wtrącił zasłużony działacz pionów związkowych.

Prezes Dyzma zadumał się... Ale tylko na chwilę, bo przecież nie był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej i do dyskusji wkręcił go autor ''Poligonu'', żeby mieć pointę.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.