Tomasz Stolpa Work & Travel

Tomasz Stolpa w pewnym momencie wziął sobie do serca słowa Paulo Coelho, że Życie to Wędrówka, na końcu której czeka Skarb (koniecznie z dużych liter). Od tego czasu przemierza bezkresne przestrzenie, przekracza granice i szuka siebie. Gra też w piłkę. Czasami.

O eks-zawodniku Zagłębia Sosnowiec dało się słyszeć kilka dni temu, gdy parafował kontrakt z... azerbejdżańskim klubem Q?b?l? FK. Ale po kolei. Stolpa na początku XXI wieku był napastnikiem wspomnianego śląskiego klubu. Raz wiodło mu się lepiej, raz gorzej. Choć konkurencje miewał silną (W. Adamczyk, Ujek, Małocha, Pitry), to często trafiał do bramki w stylu Jay Jay'a Okochy.

Z czasem (dokładnie na jesieni 2004) postanowił jednak nabrać międzynarodowej ogłady, poznać trochę Świata i poszukać tego Skarbu, o którym pisze autor "Alchemika". Wybór padł na norweskie Tromso IL ,

wybór - trzeba przyznać - dość ciekawy, bo trafić z polskiej drugiej ligi do średniaka norweskiej Tippeligaen, to zawsze awans. Dodatkową atrakcją była m. in. możliwość podglądania na treningach byłego króla strzelców ligi belgijskiej - Ole Martina Aarsta (30 goli w 33 meczach dla KAA Gent w sezonie 1999/2000). Możliwość ta nie trwała jednak zbyt długo, bo po upływie pół roku i rozegraniu dwóch meczów, kierownictwo Tromso wypożyczyło Stolpę do drugoligowego belgijskiego Eendrachtu Aalst - żeby się ogrywał. I faktycznie, polski napastnik grał tam już więcej, bo aż czterokrotnie wybiegł na murawę. Wrócił więc po upływie rundy do Norwegii, gdzie biwakował przez kolejny rok, dorzucając w międzyczasie kolejne trzy spotkania.

Z końcem roku postanowił coś zmienić w swoim życiu, iść drogą Światła, poszukać Siebie i przenieść się do Szwecji. Trzecioligowe Enkopings SK wydawało się do tego idealnym miejscem. Niestety po upływie rundy (brak statystyk co do występów) nie było złudzeń, że przestrzeń regeneracji została źle dobrana. Rozpaczliwa próba zmiany otoczenia niemal zaprowadziła go z powrotem nad Wisłę (konkretnie do Bełchatowa ), ale okazało się, że Wędrówka musi trwać dalej.

Tym razem Droga wiodła do szwedzkiego I-ligowca Gefle IF . Zdobywca Pucharu Szwecji 2006 przyjął naszego Pielgrzyma z honorami, zresztą zainteresowanie transferem okazywała również miejscowa prasa . Czar jednak szybko prysnął i Stolpa przez 1,5 roku pobytu w Szwecji rozegrał raptem sześć spotkań, wyróżniając się jedynie fryzurą na " mokrą włoszkę ".

Co godne zauważenia, nasz bohater od momentu wyjazdu z Polski (a więc przez ponad 3 lata) rozegrał w sumie 15 meczów i ani razu nie trafił do siatki!

Gdy już wydawało się, że Wędrówka wkroczyła w kryzysowy moment, były gracz Zagłębia Sosnowiec przeniósł się do islandzkiego klubu o wiele mówiącej nazwie - Ungmennafélag Grindav~kur . Nie zatracił jednak przy tym nic z Siebie ani ze swojej Oklapniętej Grzywki.

Islandia pozwoliła Pielgrzymowi wreszcie pokopać trochę piłkę, ba, umożliwiła mu nawet strzelenie kilku goli (19 meczów i 4 bramki). Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że Harmonia została osiągnięta, gdy nagle błysnęło, huknęło i... Stolpa pojawił się jako jeden z Czterech Jeźdźców Apokalipsy w Azerbejdżanie, konkretnie w Qabala FK .

Tym samym stał się pierwszym Polakiem w historii, który otrzymał angaż w tamtejszej lidze (choć pewne polskie ślady można tam już znaleźć - posiadający od niedawna polskie obywatelstwo Stasiek Udenkwor był nawet mistrzem Azerbejdżanu w barwach Neftci Baku w sezonie 2004/2005).

Nie wiadomo jakim kluczem przy wyborze klubów kieruje się Stolpa. Jedno jest natomiast pewne - jego Wędrówka wciąż trwa.

Przemysław Nosal

Copyright © Agora SA