Greccy zasiedlacze - piłkarskie wakacje nad Morzem Egejskim

Choć polska emigracja zarobkowa ustawiła swoje fortyfikacje głównie na Wyspach Brytyjskich, to nasi rodzimi zawodnicy usilnie starają się zaprzeczyć temu trendowi. Jeśli już trzeba wyjechać, to już lepiej niech będzie to jakieś przyjemne miejsce.

Rzut oka na europejskie kluby nie pozostawia złudzeń: jest nas coraz mniej - Polaków! - w tych silnych ligach. Nie tylko kluby z najlepszych europejskich lig (dawno i nieprawda), ale także te z najwyższych klas rozgrywkowych w ogóle, niezbyt chętnie sięgają po obywateli znad Odry i Bugu.

Pobieżna nawet znajomość kadr zespołów na tym poziomie wystarczy, by stwierdzić, że jako tako Polacy funkcjonują jeszcze w Niemczech i Holandii, plus bramkarze na Wyspach i na tym praktycznie kończą się większe kolonie. Pozostają już tylko pojedyncze przypadki oraz... zastępy piłkarzy w niższych ligach.

Polscy zawodnicy coraz częściej bowiem decydują się na piłkarski chleb, może uboższy w wartości odżywcze (czytaj: gorszej jakości), ale za to serwowany w przyjemnych okolicznościach przyrody. Dokąd więc wiodą szlaki wędrówek naszych Orłów?

Po wyeliminowaniu z zabawy Niemiec (oni się nie liczą, są za blisko, można tam dojechać w kilka godzin, na dodatek wielu zawodników ma podwójne obywatelstwo), wychodzi na to, że najpopularniejszym kierunkiem jest... Hellada!

Pomijając rozgrywki Alpha Ethniki (gra tam siedmiu Polaków), to w drugiej i trzeciej lidze greckiej możemy znaleźć aż dwudziestu naszych rodaków. Postępując oni zgodnie z mottem piosenki Natalii Kukulskiej "Cicho, ciepło" zdecydowali się, że pokopią nieco piłkę na greckiej prowincji, przy okazji dokładając fajne zdjęcia do rodzinnego albumu i nabierając opalenizny. Wśród doborowej dwudziestki są "piłkarze z przeszłością", "mężczyźni po przejściach", bracia, byłe nadzieje polskiej piłki oraz bramkostrzelny bramkarz.

Liczebny podział na zawodników drugo- (Beta Ethiki) i trzecioligowych (Gamma Ethnki) wypada zdecydowanie na niekorzyść tych pierwszych (szok!). Drugoligowy futbol uprawia bowiem tylko tercet związany kiedyś z warszawską Polonią.

Macieja Bykowskiego przedstawiać nikomu nie trzeba - dla siedmiu klubów rozegrał ponad 200 występów w polskiej ekstraklasie. Obecnie jest on napastnikiem Diagoras Rodos a przedtem grał w OFI Kreta, Panathinaikosie Ateny i AS Veria. Tam strzelał zresztą ładne bramki.

O duecie snajperskim z AO Kavala, a więc Patryku Aleksandrowiczu oraz Bartoszu Tarachulskim pisaliśmy już tutaj , więc tylko teraz dodamy, że popularny Tarantula też potrafi do siatki trafić.

Reszta towarzystwa to już trzecia liga. Szczególnie chyba żal Bartosza Romańczuka (AS Rodos) - kiedyś utalentowanego juniora Wolfsburga,

dzisiaj tułającego się gdzieś w okolicach zgliszczy rodyjskiego kolosa.

Jarosław Popiela zagrał ponad sto meczów w Ekstraklasie (Orlen, KSZO, Zagłębie, Górnik Zabrze i Łęczna) do tego jeszcze kilka na Cyprze, kilka w Alpha Ethniki, a teraz przyszła pora na III-ligowy wypoczynek i wygrzewanie kości w APO Fostiras Tavros.

W APS Zakynthos przystanek znalazł były mistrz Polski z Polonią Warszawa - Jarosław Mazurkiewicz . Dla niej to w przeszłości rozegrał blisko setkę meczów w Ekstraklasie, poza tym zaliczył również występy w belgijskiej Jupiler League w RAA Louviéroise.

W tym samym klubie piłkę kopie również Tomasz Najewski (były zawodnik Lecha Poznań), natomiast jego brat Piotr (40 meczów dla Sokoła Pniewy, Zagłębia Lubin i Stomilu) reprezentuje barwy PAS Preveza.

Mecze w Ekstraklasie mają na swoim koncie również Damian Staniszewski (Petrochemia/ Orlen) i Sławomir Pach (Zagłębie Lubin i Sosnowiec) - dziś obaj w Aias Salaminas, Marek Gołębiewski (Świt NDM, obecnie PAO Neoi Epivates) oraz Michał Rozkwitalski (kiedyś ŁKS, dziś AGS Výzas Megáron)

Wszystkich ich jednak bije na głowę Maciej Nuckowski (AS Lamia) - 129 meczów i 13 goli w Ekstraklasie, gra w Niemczech, Szkocji, Izraelu i oczywiście Grecji. Jakby tego było mało, to pan Maciej może spodziewać się również nominacji do Oscara w kategorii autopromocyjny klip roku (kontrkandydat - David Topolski ):

Z zawodników, którzy z Ekstraklasą nigdy kontaktu nie mieli, najciekawszy jest przypadek Fabiana Paweli - ten pochodzący ze Świdnicy napastnik przebywa w greckiej krainie już piąty rok, jeden sezon był nawet w kadrze I-ligowej AE Chalkidony, ale nie zagrał tam ani razu. Pozostali helleńscy emigranci to Kamil Ulman ( wikipedia podkreśla jego gola z karnego dla ŁKS-u Łomża w meczu z Górnikiem Łęczyca, mimo że jest bramkarzem) i Przemysław Papiernik (obaj AGS Výzas Megáron), Łukasz Morawski (Anagennisi Arta), Wojciech Brenk (Olympiakós Chersónissos), Maciej Zając (AO Koropi) oraz Krystian Lamberski (APS Keravnos Kerateas - w przeszłości również Wateford United w Irlandii).

Jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji? Polscy piłkarze oprócz walorów sportowych nad wyraz cenią sobie walory turystyczno-atmosferyczne. Wolą więc orać boiska pod Akropolem niż bić się o Ekstraklasę z małym klubem z centralnej Polski. Ani to źle, ani dobrze, ot, kwestia priorytetów.

Przemysław Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.