Dziś Tajner mówi tak :
Ale gdy rozstawali się z Lepistoe w kwietniu, atmosfera nie była tak wesoła. Fiński trener miał żal do Tajnera, że najpierw razem przygotowali plany na następny sezon, a następnie prezes postawił na opcję polską - czyli Łukasza Kruczka. Co ciekawe - niewiele wcześniej Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny związku, informował, że kontrakt z Lepistoe będzie przedłużony.
Tajner wybrał wtedy Łukasza Kruczka i - jakoś poszło to w niepamięć, zwłaszcza Tajnera - siebie.
Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej:
Prezes wziął na siebie odpowiedzialność, po czym w kluczowym momencie sezonu (Małysz miał się w tym roku skoncentrować na Konkursie Czterech Skoczni i mistrzostwach świata) wyjechał do Laosu i Kambodży . W tym czasie (o czym Tajner dowiedział się dopiero po przylocie do Polski) Małysz na własną prośbę pojechał do Lahti na konsultacje z Lepistoe.
Ciekawe, czy można jednocześnie "się nie wtrącać" i "brać odpowiedzialność"? Trzeba jednak przyznać, że umiejętność jednoczesnego brania odpowiedzialności i umywania rąk we współczesnym świecie jest niezastąpiona.
Bohdan Pękacki