Ligowcy marnotrawni

Powroty do Polski zawodników, którzy mieli podbić zachód, ale im nie wyszło to element naszej ligowej rzeczywistości. Na wiosnę powinniśmy zobaczyć dwa tego przykłady. Jagiellonia z Chicago Fire ściągnęła bowiem Tomasza Frankowskiego, a Widzew sprzed telewizora Radosława Matusiaka. W ostatnich latach obserwowaliśmy comebacki różnych typów. Jesteśmy ciekawi, w które z nich wpiszą się Franek i RadoMatu.

Typ Zbigniew Zakrzewski - typ ten wymiata w Polsce, więc postanawia zawojować piłkarską Europę. Ofert z Barcelony, Manchesteru czy Milanu jakoś nie ma więc wybiera średniaka z ligi różniącej się od polskiej głównie językiem, w którym obrażany jest sędzia (czyli np. szwajcarski Sion). Okazuje się, że na pierwszy skład słabej zespołu w słabej lidze jest za słaby i szybko wraca do kraju ojców, gdzie znów wymiata.

Typ Grzegorz Piechna - tak jak Typ Zbigniew Zakrzewski po wymiataniu w Polsce i słabej grze za granicą, wraca, ale podczas odprawy celnej gubi swoje magiczne buty +10 przeciw bramkarzom (i zmiennokształtnym). Skutkiem tego zamiast do bramki trafia na listę zawieszonych za niesportowe zagrania. Jest cieniem samego siebie i nie mogąc wywalczyć miejsca w Ekstraklasie znów szuka szczęścia za granicą. Wszyscy trzymają za niego kciuki, ale nikt nie wierzy, że mu się uda.

Typ Adam Matysek - wszystko jest fajnie i gra w zagranicznej lidze, ale kontuzja owocuje utratą miejsca w składzie i by myśleć o reprezentacji wraca do rodzimej ligi. Tu jednak odchodzą resztki formy i dajmy na to taki RKS Radomsko zamiast przystankiem w drodze do podboju piłkarskiego świata staje się ostatnim przystankiem przed stacją emerytura. Jeśli formę jednak udaje się znaleźć, mamy do czynienia z Typem Wojciech Kowalewski .

Typ Tomasz Iwan - po wyjeździe robi furorę na zachodzie, a jego transfer między czołowymi drużynami silnej ligi, to prawdziwy hit. Z biegiem lat jest coraz gorzej, więc wraca do kraju. Tu chwilę kopie, ale szybko kończy karierę, żeby nie rozmieniać się na drobne. Przynajmniej na boisku, bo programy telewizyjne, to zupełnie inna bajka

Typ Piotr Świerczewski - w Polsce wyrabia sobie renomę bardzo dobrego, ale nie do końca zrównoważonego zawodnika. Potwierdził ją za granicą i gdy po latach wraca okazuje się, że nic się nie zmieniło. Pożytek z niego mają czołowe kluby Ekstraklasy i prokuratura.

Typ Dariusz Żuraw - przez lata jest jedną z gwiazd w niezłym zagranicznym zespole. Lata jednak lecą i ostoja defensywy czy innego środka pola staje się ostoją ławki rezerwowych. Wtedy wraca do Polski, gdzie ma pewne miejsce w składzie. Przypuszczalnie będzie grał tak długo, aż coś mu nie odpadnie. Jeśli grał w reprezentacji mamy do czynienia z Typem Jerzy Brzęczek .

Typ Piotr Reiss - jest gwiazdą w Polsce, a po wyjeździe niby wciąż umie grać, ale inni grają jakby lepiej. Na obczyźnie zalicza kilka wzlotów i kilkanaście upadków po czy wraca do kraju i zostaje legendą.

Typ Tomasz Hajto - do Polski wraca podobnie jak Typ Żuraw/Brzęczek, ale nie gra tak dobrze, a w natłoku zawalonych bramek i otrzymanych kartek wszyscy zaczynają dyskretnie sugerować mu zakończenie kariery. Czasem strzela

piękne gole

, możliwe, że kiedyś przemycał papierosy.

Typ Igor Sypniewski - krąży między Polską a bliższą i dalszą zagranicą na przemian łapiąc świetną formę i topiąc ją w alkoholu. W końcu wylatuje nawet ze szwedzkiego 3-ligowca, a daną mu szansę powrotu na ligowe boiska przepija. Na meczach pojawia się tylko w roli chuligana, a w gazetach w rubryce kryminalnej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.