Kto według Z Czuba przeniesie się do Seattle

Nie mogliśmy uwierzyć, gdy niedawno usłyszeliśmy, że David Stern niemal nie przeprosił fanów Sonics za to, że przyklepał jeden z największych szwindli w NBA, czyli przeniesienie Supersonics do Oklahoma City. Słowa ''przepraszam'' wprawdzie nie użył ale klucząc zapewniał, że wie jaka to strata dla miasta. Napomknął też, że może któryś z zespołów z powodu kryzysu ekonomicznego przeniesie się do Seattle, gdzie szanse rozwoju są ponoć spore. To zaś zainspirowało nas do tego by usiąść i zastanowić się, jakie zespoły powinny pójść w nasze ślady, czyli także usiąść i zastanowić się czy przypadkiem nie spakować się i nie sprawdzić czy w stanie Waszyngton jest pięknie o tej porze roku.

10. Piast Gliwice - nie chcemy odbierać Gliwicom Piasta, ale drużynie dzielnie walczącej o utrzymanie pewnie przydałby się własny stadion, by każdego meczu nie musieli grać na wyjeździe. Jeśli nie oni, to może na przeprowadzkę skusiłaby się Polonia Bytom, bo ponoć po Sonics zostało sporo strojów i piłkarze nie musieliby się więcej przebierać za Odrę. Warunek dla obu zespołów jest jeden - muszą szybko nauczyć się grać w kosza.

9. Charlotte Bobcats - ale jeszcze nie teraz. Drużyny z Charlotte będą chcieli pozbyć się dopiero, gdy będzie w miarę silna. Tak jak to było z przeprowadzką Hornets, co sprawiło, że podejrzewamy, iż największe miasto Karoliny Północnej to koszykarski odpowiednik PSV Eindhoven, który jednak nie bawi się w rozsprzedawanie zespołu po jednym zawodniku i od razu idzie na całość.

8. AZS AWFiS Gdańsk - szczypiornistki z Trójmiasta starają się rozpaczliwie ratować klub . Może jednak zamiast tego, powinny go przenieść? W Seattle na pewno Sonics nie zastąpią, ale z załatanie dziur po zwiniętej w pakiecie do Oklahomy ekipie Seattle Storm z WNBA może już się udać. Dziewczyny kozłować już potrafią, teraz wystarczy więc, że nauczą się rzucać do kosza zamiast do bramki. Chociaż trzeba przyznać, że konkurować o publiczność z Seattle Mist łatwo im na pewno nie będzie.

7. St. Louis Blues - jeden z najbardziej dotkniętych recesją i przeciągami na trybunach klubów NHL. Jeśli chłopaki postanowią zrzucić ochraniacze i trochę poskakać będą pewnie musiały też zmienić nazwę z Blues na Grunge.

6. Happy End Kamenica - z jednej strony Mołdawianie z pewnością z chęcią zobaczyliby przysłowiowy ''szeroki świat'', w Seattle odzyskaliby zaś drużynę i od razu mieli odpowiednią do sytuacji nazwę.

5. Detroit Lions - Lions idą jak burza przez rozgrywki NFL i na 14 spotkań przegrali 14, a do końca sezonu zostały im już tylko dwa mecze. Może gdyby szybko się przenieśli uniknęliby całkowitej kompromitacji, masowych samobójstw, ustawek na linii zawodnicy-kibice , a w Mieście Motorów przetrwałyby jakieś samochody . Większość futbolistów fizyczne predyspozycje do gry w NBA już ma, a koledzy ze Seattle Seahawks z pewnością pomogą im się zaaklimatyzować.

4. Los Angeles Clippers - przepraszamy wszystkich fanów Clippers, ale cały czas zastanawiamy się czy to drużyna jest karą dla Miasta Aniołów czy odwrotnie. W każdym razie w L.A. są tymi gorszymi, szurającymi po dnie i istniejącymi chyba wyłącznie siłą rozpędu. Jako zespół, który nigdy w historii nic nie osiągnął stanowią przy tym idealny przykład drużyny ''bez sensu''. Może chociaż w Seattle na coś by się przydali.

3. Hapoel/ Maccabi Cośtam - Na 36 drużyn grających w trzech najwyższych ligach Izraela 10 nosi nazwę Maccabi, a 15 Hapoel. Dla porównania w NBA jest 0 Maccabi i tyleż samo Hapoeli. Miło byłoby więc, gdyby któryś z 25 klubów o niezbyt odkrywczej nazwie przenieść do Seattle, gdzie mieliby szansę na oryginalność.

2. Śląsk Wrocław - w Seattle mają wszystko oprócz zespołu, we Wrocławiu mają zespół i nic poza tym. Może więc upadła drużyna śmignęłaby za ocean, by postarać się do 17 mistrzostw Polski dorzucić mistrzostwo NBA? No i Maciek Zieliński, który ponoć chce pomóc ratować klub w końcu miałby szansę zagrać w najlepszej lidze świata.

1. Oklahoma City Thunder - to byłoby naprawdę spektakularne. W dodatku wszyscy byliby szczęśliwi - miasto odzyskałoby swoją drużynę, koszykarze nie musieli bać, że ktoś będzie na nich buczał , a obecni właściciele nie musieliby płacić 30 mln. dolarów, które będą winni Seattle jeśli do 2013 nie powstanie tam nowa drużyna. My zaś cieszylibyśmy się, że ze sportowej mapy zniknęłoby jedno z najpaskudniejszych logo w historii .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.