W ostatnich dniach wiele się mówi o zainteresowaniu Wisłą Kraków ze strony arabskich przedsiębiorców czy Odrą Wodzisław ze strony Czechów . Gdybyśmy mieszkali na Wyspach, to pomiędzy jednym a drugim fish& chips można by się było już zastanawiać jaka gwiazda trafi pod Wawel. Pomni jednak poprzednich "zagranicznych" uzdrowicieli polskiej ligi należy być BARDZO ostrożnym. Bo do multikulturowego pożycia co prawda dochodziło już kilkakrotnie, ale zwykle związek kończył się rozstaniem w kiepskiej atmosferze.
1. Koreańczycy z Daewoo i Legia Warszawa
Azjatycki koncern samochodowy wszedł do stołecznego klubu w 1997 roku. Sypnął trochę groszem, trochę bolidami własnej produkcji, oczywiście podczepił się do nazwy klubu i wydawało się, że na Łazienkowskiej długo będzie spokojnie. Romantyczna atmosfera trwała cztery lata (ale bez sukcesów na miarę oczekiwań kibiców), bowiem w 2001 roku skośnookie szefostwo pogrążonej w kryzysie firmy pokazało warszawiakom tyły...
swoich samochodów.
2. Turek Sabri Bekdas i Pogoń Szczecin
Bekdas przyszedł do Pogoni w 1999 roku. Kupił hurtem kilku niezłych zawodników, zatrudnił Janusza Wójcika po czym... błyskawicznie go zwolnił. Dzięki temu Pogoń w niezłym stylu zdobyła wicemistrzostwo, ale Turek coraz bardziej darł koty z władzami miasta, które nie chciały oddać mu okolicznych gruntów pod budowę marketów. Krok po kroku Bekdas wycofywał się znad polskiego morza, by w 2002 roku sprzedać klub..
3. Szwed (Polak?) Les Gondor i Pogoń Szczecin
Czyli z deszczu pod rynnę. Les Gondor czyli Lesław Gondorowski i jego Svenska Group dobili ledwo dyszącą Pogoń. Człowiek, który w przeszłości zajmował się m.in. przerzutem Romów do Szwecji pozostawił po sobie praktycznie spaloną ziemię. Choć gdyby szczecinianie wiedzieli, że już gdzieś tam na horyzoncie czai się Antoni Ptak, to błagali by go, aby jeszcze u nich zabawił.
4. Holendrzy z Otto i Odra Opole
W październiku 2006 roku w biedującej Odrze Opole holenderska firma pośrednictwa pracy Otto zapragnęła uczynić futbolowy raj. Tak przynajmniej deklarował prezes Guido Vreuls i zatrudniony przez niego w 2008 roku trener Rob Delahaije (przedtem MVV Maastricht!). Krótki rozruch, kilka nowych ćwiczeń na treningach i po krótkim czasie... fatalna gra Odry, bałagan w klubie i rosnące zadłużenie wobec piłkarzy . W obliczu tych problemów najlepszym rozwiązaniem według niderlandzkich inwestorów był... powrót już w kwietniu 2008 do Kraju Tulipanów. Kibice odetchnęli - okazuje się, że nie każdy Holender to Beenhakker.
5. Litwin Algimantas Breikstas i ŁKS
Krótkie wizyty z czasem stały się normą.
Litwin Breikstas jeszcze w grudniu 2007 pałał gorącym uczuciem do Łódzkiego KS i dzięki jego przejęciu planował stworzyć międzynarodową słowiańską oś kultury Łódź - (FK) Wilno. Piękne idee żyły jednak krótko - gdy słońce w czerwcu mocniej przygrzało, biznesmen postanowił zwinąć się do domu.
6. Wiadomo Kto i Korona Klewki
Anonsowany przez byłego wicepremiera Andrzeja Leppera przylot Talibów do Klewek podobno dotyczył inwestycji Arabów w Koronę Klewki. Tak miał wyglądać niedoszły zarząd klubu:
Na szczęście (?) diaboliczny plan spalił na panewce.
Przemysław Nosal