Z Czuba Watch: Jak zyskać sympatię legendy Lecha

Lech Poznań ma teraz swoje pięć minut - jest jedynym naszym reprezentantem w Pucharze UEFA, w dodatku został właśnie liderem Ekstraklasy, nic więc dziwnego, że o klubie i jegi piłkarzach mówi się dużo. I niekiedy dziwnie.

Jedną z największych gwiazd Lecha jest Bośniak Semir Stilić, który w ostatniej ligowej kolejce pięknym strzałem z rzutu wolnego dał Lechowi gola na wagę zwycięstwa i pierwszego miejsca w tabeli. Dziennik ''Polska'' zapytał o Stilicia Mirosława Okońskiego - legendę Lecha, który, jak nie trudno się domyślić, komplementował młodego Bośniaka. Choć uzasadniał w sposób zaskakujący:

Ma chłopak wielki talent, to nie ulega wątpliwości. Czuję do niego sympatię, bo też, tak jak ja, świetnie gra lewą nogą.

Zastanawiamy się, czy nie wpadliśmy przypadkiem na ślad jakiegoś spisku lewonożnych. Czy gra lewą nogą nie jest jakimś rodzajem tajnego uścisku dłoni? Zastanawiamy się co by było, gdyby do Lecha przeszedł dajmy na to David Beckham, który krawaty wiąże jednak raczej prawą, niż lewą nogą - czy zasłużyłby również na sympatię Okońskiego? Tę i inne tajemnice wyjaśnimy w kolejnym odcinku ''Tajemnic lewonożnych''.

Swoją drogą, o wolnych Stilicia wypowiedziała się także inna legenda Kolejorza, Piotr Reiss. Kapitan Lecha docenił bramkę z Odrą, nie jednak za walory techniczne, czy estetyczne.

W szatni śmialiśmy się, że wreszcie uderzył po męsku, bo te poprzednie jego bramki z rzutów wolnych były trochę dziwne.

Cóż, recepta na sympatię legend Lecha wydaje się więc prosta - trzeba strzelać po męsku lewą nogą. Nie wiemy tylko, jak ściągnąć Roberto Carlosa do Poznania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.