"Bzzzt" zamiast "goool"

Wizyta na stadionie, kanapa i telewizor, pub, radio, relacja Z Czuba - to najpopularniejsze znane światu sposoby śledzenia meczu piłkarskiego. Czy niedługo dołączy do nich nowy sposób przeżywania emocji stadionowych za pośrednictwem... wibracji komórki?

Na taki właśnie szalony pomysł wpadli naukowcy ze szwedzkiego Umea University. Co prawda można już ''oglądać'' mecze przy pomocy komórki, dzięki np. sms-om, jednak idea przyświecająca ''Szwedom'' (cudzysłów stąd, że owi ''Szwedzi'' to panowie Shafiq ur Réhman, Li Liu, and Haibo Li) to taki sposób przekazu, który będzie wymagał jeszcze mniej skupienia i będzie bardziej dyskretny. I własnie za taki uważają system, który będzie informował kibica o tym gdzie jest piłka, poprzez wibracje komórki.

Myk jest taki - umieszczamy w piłce specjalny czujnik, który wysyła sygnał do komórek. Każde kopnięcie piłki przekłada się więc na różnego typu wibracje zależne między innymi od strefy boiska, oraz drużyny będącej w posiadaniu futbolówki. Przykładowo kopnięcie piłki w środkowej strefie boiska to lekka, krótka wibracja. Zdobycie bramki to z kolei wibracja dłuższa i mocniejsza. Pytanie tylko, czy nauka nowego języka składającego się z przeróżnych drgań, będzie na tyle intuicyjna, żeby ''oglądanie'' meczu sprawiało autentyczną przyjemność. My podchodzimy do tego wszystkiego z przysłowiową ''pewną taką nieśmiałością'' - czy 90 minut obcowania z wibrującym przedmiotem to nie jest już przypadkiem pierwsza faza padaczki? Czy kopnięcie piłki w polskiej lidze będzie wibrowało tak samo jak kopnięcie piłki w lidze hiszpańskiej? Czy przy okazji wyjątkowo ostro bitej piłki, rozedrgana komórka nie rozerwie nam kieszeni?

Naukowcy ze szwedzkiego uniwersytetu wciąż ulepszają swój wynalazek. Modyfikują język drgań aby był jak najłatwiejszy do przyswojenia, testują system na ludziach, publikują mądre artykuły w mądrych czasopismach. Ciekawe czy mają czas żeby usiąść i szczerze się zastanowić, czy ich pomysł nie jest przypadkiem dość debilny.