Z Czuba Watch: Jak Lato Bońkowi (i Boniek Lacie) oferował

Czwartkowy zjazd PZPN pewnie nie raz jeszcze będziemy wspominać (''i wtedy zaczął się czas grozy i pożogi'') i pewnie nie raz, jak w przypadku meczu z Niemcami (nieważne czy tego w 1974 r. czy tego w 2006 r.), będziemy rozważać co by było gdyby. W międzyczasie możemy spojrzeć na to, jak jeszcze przed zjazdem nie dogadywali się kandydaci.

Dziennik ''Polska'' przytacza rozmowę, jaką kilka godzin przed wyborem nowego prezesa odbyli dwaj najpoważniejsi kandydaci.

Grzgorz Lato do Zbigniewa Bońka: - Współpracujmy. Tak jak kiedyś na boisku. Nie kłóćmy się. Działajmy na rzecz piłki, Euro 2012, wszystkiego... Boniek: - W porządku. To ja ci Grzesiu oferuję stanowisko wiceprezesa. Lato: - Oferować to ja tobie mogę. Wiceprezesa do spraw zagranicznych. Szanują cię, poważają, cenią. Boniek: - Tak to ja nie chcę. Lato: - Nie, to nie.

Moglibyśmy skwitować to stwierdzeniem, że jaki temat takie negocjacje, ale nie musimy, bo za nas całe rozmowy skwitował Kazimierz Greń, szef sztabu wyborczego Laty. Przy okazji sugerując, mamy nadzieję, że tylko metaforyczny, kanibalizm Bońka:

Daj mu palec, to zje ci całą rękę.

O Zbigniewie Bońku można mówić różnie, jako o ewentualnym prezesie PZPN nie mieliśmy może najlepszego zdania, ale, wielkie nieba, to chyba jednak lekka przesada.

Czytaj też: Sekretne notatki prezesa Lato znalezione w Sheratonie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.